Tytuł: Save my world
Bohaterowie: Kate Wade, Zayn Malik, Liam Payne, Niall Horan, Harry Styles, Louis Tomlinson
Inspiracja: Hedley - Heaven's Gonna Wait / The Wanted - Heart Vacancy
Opis:
Życie Kate nie jest usłane różami. Zayn ma wszystko co chce. Nie
oczekują zmiany w swoim świecie. Jednakże wszystko się zmieni, kiedy
Zayn uratuje Kate.
Od autorki:
Shot nawet mi się podoba, choć w niektórych momentach przesadziłam ze
słodkością. Jednak ocenę pozostawiam wam. Pewnie są błędy, więc
wybaczcie mi za nie.
***
Świat
dla Kate był okrutny. Stwierdziła tak, kiedy stała na opuszczonym
starym moście na uboczu Londynu. Najpierw przełożyła jedną nogę przez
poręcz, potem drugą, podciągnęła się na rękach i usiadła. Wystarczyło
się puścić i jej cierpienie mogło się zakończyć. Nie miała nikogo, więc
nikt nawet, by nie zauważył, że zniknęła. Jeden mały kroczek i koniec.
Brak jakichkolwiek kłopotów, niepotrzebnych myśli i zmartwień. Szatynka
spojrzała w dół na płynącą rzekę. Dostrzegła w niej odbicie księżyca.
Uwielbiała noc. Tylko wtedy była w stanie myśleć trzeźwo. Chociaż myśli o
śmierci nie było zbytnio normalne dla niektórych ludzi. Ale ona miała
gdzieś opinię innych. Nigdy nie przejmowała się opiniami na swój temat.
Rozejrzała się wokół siebie. Nikogo nie było, słuchać było jedynie
szelest liści na drzewach. To będzie ostatnia rzecz, którą usłyszy w
swoim życiu. Ponownie spojrzała w dół i puściła się jedną ręką. Zamknęła
oczy, wzięła głęboki wdech i zabrała drugą rękę z barierkę. W tym samym
czasie ktoś złapał ją jedną ręką w pasie i pociągnął ją do tyłu. Znów
znalazła się na chodniku. Natychmiastowo wyrwała się z objęć i spojrzała
z wściekłością na sprawcę całego zamieszania. Czekoladowe tęczówki
spoglądały na nią z widocznym zmartwieniem. Odwróciła się do niego tyłem
i ruszyła przed siebie.
-Ej. - usłyszała za sobą wołanie.
Nie przejęła się tym, dalej szła na wprost. Brunet podbiegł do niej, złapał ją za łokieć i odwrócił w swoją stronę.
-Czego chcesz? - spytała.
-Może tak dziękuje?
Dziewczyna prychnęła pod nosem. Cofnęła się od niego o krok, lecz tym razem chłopak trzymał ją mocno za rękę.
-Mógłbyś w końcu mnie puścić? - odezwała się osiemnastolatka.
-Nie, dopóki nie wyjaśnisz, czemu chciałaś skoczyć.
Szatynka zaśmiała się gorzko i zaczęła się wyrywać. Jednak brunet nadal jej nie puszczał, tylko wzmocnił uścisk.
-Puszczę cię, ale nie uciekaj.
Jak
powiedział tak zrobił. Kate stała lekko zaskoczona. Brunet wyjął
papierosa z kieszeni, zapalił go, oparł się o balustradę i z powrotem
spojrzał na dziewczyną. Szatynka usiadła na poręczy obok chłopaka.
-Kate. - powiedziała.
-Słucham?
-Mam na imię Kate.
Chłopak rzucił fajkę na chodnik, zdeptał go butem i skierował wzrok na dziewczynę.
-Zayn. Czemu chciałaś się zabić?
-Nie chciałam.
-Zbytnio ci nie wierzę.
-Dlaczego cię to tak interesuje?
-Może będę mógłbym ci pomóc?
Kate zeskoczyła na chodnik, odwróciła się w stronę rzeki i zaczęła bawić się rękawami przy dużej bluzy.
-Nikt nie chce umierać Kate.
-Nie dla wszystkich jest miejsce na tej ziemi.
Odsunęła się od balustrady, po czym ruszyła w stronę, z której przyszła. Po raz ostatni odwróciła się w kierunku chłopaka.
-Żegnaj Zayn.
-Do zobaczenia Kate.
Chłopak
ruszył w przeciwną stronę, a szatynka stała wpatrzona w jego plecy, aż
nie zniknął jej z pola widzenia. I po raz pierwszy od wielu lat poczuła,
że ktoś zainteresował się nią.
***
Zayn
siedział wpatrzony w przelatujące widoki za szybą. Był zmęczony po
całym dniu nagrań. Chciał położyć się w miękkim łóżku i odpłynąć we
własne sny. Harry z Niallem zaczęli bić się o paczkę głupich żelek,
Louis zawzięcie pisał na telefonie, a Liam przysnął na jego ramieniu.
Brunet oparł się o zimną szybę i przymknął oczy. Skupił się na muzyce
lecącej z radia. Po chwili odpłynął do innego świata. Obudziło go
zatrzymanie się samochodu. Przetarł zmęczone oczy i rozejrzał się wokół.
-Gdzie my jesteśmy? - spytał.
-Zgłodnieliśmy trochę. - zauważył Harry.
Czwórka
przyjaciół Zayna wyskoczyła z auta, a on niechętnie ruszył za nimi. Ze
spuszczoną głową poczłapał do środka McDonalda. Chłopcy stali już przy
kasie i zamawiali. Brunet za to zajął stolik w najdalszej części
pomieszczenia. Pomijając trzy osoby ich zespół miał cały lokal dla
siebie. Po chwili przy stole pojawiła się pozostała część zespołu.
Zaczął jeść przystawione przed nim frytki. Dopiero, wtedy zdał sobie
sprawę jaki był głodny. Jego przyjaciele śmiali się, żartowali, byli
pełni energii. Za to Zayn był zwyczajnie znudzony. Skupił wzrok na
przeciwległej ścianie. Na kanapie siedziała skulona, zakapturzona
postać. Po budowie ciała można było stwierdzić, że była to dziewczyna.
Nerwowo skubała skórki przy paznokciach. Chłopak nie mógł dojrzeć twarzy
dziewczyny, ale z pod kaptura wypadały jej brązowe loki.
-Zayn. - usłyszał obok siebie głos Liama.
Zwrócił się do niego z pytającym spojrzeniem.
-Wychodzimy.
Kiwnął
głową i ruszył za nimi. Jednak wychodząc przez drzwi ostatni raz
spojrzał za siebie i stanął jak wryty. Dziewczyna znajdowała się przy
ich stoliku i patrzyła na zostawione przez nich tacki. Zayn dał
chłopakom znak, aby poszli sami, a on cofnął się z powrotem. Zatrzymał
się przy szatynce i spojrzał na nią z niedowierzaniem. Chwilę potem jego
brązowe tęczówki spotkały się z jej zielonymi. Dopiero teraz mógł
dokładnie się jej przyjrzeć. Miała podkrążone oczy, wychudzoną twarz i
sine usta.
-Kate. - wydukał.
Najpierw
spojrzała niepewnie na niedokończone jedzenie, a potem z powrotem na
chłopaka. Brunet domyślając się wszystkiego podszedł do kasy, zamówił
hamburgera i frytki, po czym wrócił z zamówieniem i postawił je przed
dziewczyną.
-Jedz. - powiedział i usiadł przy stoliku.
Szatynka
jeszcze przez chwilę się wahała, ale w końcu przełamała swoją dumę i
dosiadła się do bruneta. Nerwowo zaczęła gnieść rękawy. Chłopak nakazał
głową, by zaczęła jeść. Osiemnastolatka wzięła w dłonie hamburgera i
niepewnie wzięła gryza. Z każdym kolejnym Zayn dostrzegał jak bardzo
była głodna. Chłopakowi w całym swoim życiu nie brakowało niczego. Może
przed rozpoczęciem kariery muzycznej nie był zbytnio bogaty, ale nigdy
nie chodził głodny. Czego nie można było powiedzieć o Kate. Nim się
zorientował wszystko było już zjedzone.
-Chcesz jeszcze? - zapytał.
Zaprzeczyła
ruchem głowy, po czym spuściła głowę i zaczęła bawić się swoimi
palcami. Była ubrana tak samo jak podczas ich pierwszego spotkania.
-Dziękuję. - rozległ się jej cichy szept.
-Nie ma za co. - odpowiedział natychmiastowo.
Dopiero teraz podniosła na niego wzrok.
-Trochę zrobiło się niezręcznie. - powiedziała.
Przytaknął głową. Zayn nigdy za wiele się nie odzywał. Wolał obserwować wszystko wokół.
-Wołają cię. - odezwała się szatynka i wskazała na okno.
Zayn
spojrzał we wskazane miejsce i dostrzegł tam ponaglającego go Liama.
Wyciągnął długopis, zapisał coś na serwetce i podał go dziewczynie.
-To
mój adres. - zwrócił się do szatynki. - Gdybyś była głodna,
potrzebowała pomocy lub zwyczajnie chciała pogadać możesz przyjść do
mnie o każdej porze dnia i nocy.
Wybiegł z lokalu zostawiając zdezorientowaną Kate.
"I'm gonna make you come to life
And when you're there
You won't need to say your prayers
Cause heaven's gonna wait for you."*
Przez
kolejne dwa tygodnie Zayn nie miał czasu zupełnie na nic. Ciągłe próby,
nagrywanie płyty, wywiady, a gdy tylko wracał do apartamentu rzucał się
na kanapę w salonie i zasypiał. Chodził niewyspany i zły. Reszta
chłopaków z zespołu była w podobnych humorach. Jednak tylko Zayn miał
dość tej rutyny. Kiedy wrócił dzisiejszego dnia przed północą nie
spodziewał się, że coś go zaskoczy. Dlatego zdziwił się, kiedy ktoś
zaczął pukać do jego mieszkania po drugiej w nocy. Nie w pełni świadomy
poszedł je otworzyć. Na progu stała szczupła, przemoknięta osóbka. Kiedy
tylko podniosła na niego wzrok, przetarł z niedowierzaniem oczy.
Dziewczyna drżała z zimna, miała podbite oko i rozciętą wargę.
Dziewiętnastolatek odsunął sie z przejścia i wskazał dłonią, by weszła.
Kiedy Kate znalazła się w środku, zamknął za nią drzwi, po czym
poprowadził ją do salonu. Szatynka zdenerwowanie spojrzała na chłopaka.
- Przepraszam. Nie powinnam tu przychodzić. - odezwała się. - Ale nie wiedziałam, gdzie mam pójść. Źle zrobiłam. Już wychodzę.
Osiemnastolatek cofnęła się do tyłu. Jednak Zayn złapał ją za nadgarstek, przez co dziewczyna syknęła z bólu.
-Poczekaj tu. - powiedział. - Nie wychodź.
Brunet pobiegł do swojej sypialni, wyjął z szafy bluzkę i spodnie dresowe, po czym wrócił do salonu. Podał dziewczynie rzeczy.
-Tam
jest łazienka. - wskazał na odpowiednie drzwi. - Weź kąpiel i przebierz
się w suche ciuchy, a mokre zostaw na pralce, później zrobię z nimi
porządek.
Kate kiwnęła głową i udała się w
wyznaczonym kierunku, a Zayn poszedł do kuchni. Wstawił wodę na herbatę i
usiadł przy stole. Skupił wzrok na jednym punkcie. Dopiero gwizdek
wyrwał go z rozmyśleń. Zaparzył herbatę w dwóch kubkach, po czym wziął
je i udał się z powrotem do salonu. Niedługo po nim w pomieszczeniu
pojawiła się Kate. Ubrania były na nią za duże przez co jeszcze
szczuplej wyglądała. Niepewnie usiadła w drugim rogu kanapy. Dziewczyna
zakleszczyła w swoich dłoniach kubek. Chłopak dostrzegł grymas na jej
twarzy, kiedy przyłożyła kubek do ust. Mimo, że rana nie była już
świeża, nadal musiała ją boleć. Pomiędzy nimi była niezręczna cisza,
którą obydwoje bali się przerwać.
-Pójdę zrobić coś do jedzenia. - powiedział brunet po chwili.
Nie
czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony Kate udał się do kuchni.
Niestety oprócz jajek nie miał nic innego w lodówce. Ustawił patelnie na
gazie. Postanowił zrobić jajecznicę. Nie był w stanie niczego innego
wymyślić. Kiedy posiłek był gotowy przeniósł go na talerz i wrócił do
pokoju. Postawił jedzenie na stoliku i spojrzał na szatynkę. Dziewczyna
miała położoną głowę na oparciu i zamknięte powieki. Chłopak kucnął obok
niej.
-Kate. - szepnął delikatnie.
Jednak
szatynka nie odpowiedziała na ten gest. Stanął z powrotem i wziął
dziewczynę na ręce. Zayn ruszył przed siebie, po czym wszedł do
sypialni. Położył ją na łóżko, przykrył kołdrą i wyszedł z
pomieszczenia. Udał się do pokoju gościnnego, pościelił łóżko i w końcu
spokojnie się położył. Z niewiadomych nikomu przyczyn uśmiechnął się pod
nosem i zamknął oczy.
***
Kate
obudziła się następnego ranka w miękkim łóżku. Powąchała poduszkę na,
której leżała. Pachniała lawendą i męskimi perfumami. Dopiero teraz się,
że coś tu nie gra. Otworzyła oczy bojąc się tego co zobaczy. Znajdowała
się w niewielkiej sypialni. Usiadła, po czym wstała i podeszła na
paluszkach otworzyć drzwi. Wychyliła lekko za nich głowę, po czym wyszła
na korytarz. Za drzwiami obok można było usłyszeć szum wody, więc jak
najprędzej rozejrzała się po całym mieszkaniu w poszukiwaniu swoich
ubrań.
-Co robisz? - usłyszała męski głos w przejściu do salonu, w którym aktualnie się znajdowała.
Spojrzała
na chłopaka, po czym natychmiastowo odwróciła od niego wzrok. Zayn miał
na sobie tylko przepasany w pasie ręcznik. Szatynka rozglądała się
nerwowo po pokoju, byle tylko nie spojrzeć na bruneta. Usłyszała lekki
śmiech chłopaka.
-Pójdę się ubrać. - powiedział.
Gdy
tylko zniknął w innym pokoju, dziewczyna odetchnęła z ulgą. Przemknęła
do łazienki, gdzie znalazła swoje ubrania. Szybko się w nie przebrała i
wyszła z powrotem na korytarz, a potem udała się do wyjścia z
mieszkania. Już miała otwierać drzwi, kiedy do pomieszczenia wpadła
dwójka chłopców. Szatynka podsunęła się pod ścianę, by nie staranowali
ją w przejściu. Poznała ich od razu. Byli to przyjaciele Zayna. Jednak
zbytnio nie orientowała się jak mają na imię. Dopiero, kiedy w wejściu
pojawiła się pozostała dwójka jej obecność została zauważona.
-Kate wybierasz się gdzieś? - usłyszała głos bruneta po swojej drugiej stronie, po czym zwróciła na niego wzrok.
-Przeszkadzamy? - odezwał się jeden z przybyłych gości.
Nim szatynka zdążyła się odezwać, Zayn się wtrącił.
-Odrobinkę.
-Ja już wychodzę. - powiedziała osiemnastolatka.
Wyminęła chłopaków i wyszła z mieszkania.
-Kate! - usłyszała za sobą krzyk bruneta, kiedy była już na niższym piętrze, lecz nie zatrzymała się.
Niestety pomiędzy piętrami chłopak ją dogonił.
-Nie powinnaś uciekać.
-Nie uciekam. Po prostu masz swoje sprawy, nie znamy się, a ja zawracam ci głowę.
-Ej nie mów tak. Sam ci zaproponowałem pomoc, więc wywiąże się z niej.
Mimo
protestów pociągnął ją z powrotem do swojego mieszkania. Dziewczyna nie
chciała namieszać w życiu Zayna. Jednak kiedy ponownie weszła do
pomieszczenia od razu została wprowadzona do salonu. Spojrzała na
przyjaciół bruneta. Wpatrywali się w nią, a ona speszona spuściła wzrok.
Poczuła pocieszający uścisk na swoim ramieniu. Niepewnie usiadła na
fotelu nie podnosząc wzroku. Czuła się niezręcznie w całej tej sytuacji.
Przysłuchiwała się toczonej w salonie rozmowie. sama nie wiedziała
czemu nadal tu jest.
-Kate. - usłyszała.
Delikatnie
podniosła wzrok i zauważyła, że oprócz Zayna w pokoju znajduję się
tylko ona i blondyn. Przyjaciel bruneta promienie się do niej
uśmiechnął.
-Muszę wyjść. - wyjaśnił Zayn. - Niall z tobą zostanie, dobrze?
Przytaknęła głową, po czym chłopak zostawił ją z blondynem. Dziewczyna zaczęła bawić się rękawami bluzy.
-To co robimy? - Niall skierował te pytanie do szatynki.
"Open up make a brand new start,
I don't care whose stayed before."**
Kate
usiadła na huśtawce. W myślach uzmysłowiła sobie jak jej życie zmieniło
się przez dwa miesiące. Od czasu, kiedy poznała Zayna znalazła pracę,
zamieszkała z brunetem i poczuła się szczęśliwa. Odepchnęła się od ziemi
i zaczęła się bujać. Uwielbiała to uczucie. To uczucie wiatru we
włosach i poczucia, że możesz znaleźć się w obłokach. Spojrzała na
apartamentowiec w, którym znajdowało się mieszkanie Zayna.
Dwudziestolatek zorganizował huczną imprezę, jednak szatynka nie miała
ochoty w niej uczestniczyć. Wolała posiedzieć samemu, pomyśleć nad tym
co chce dalej zrobić. Źle czuła się z tym, że nadal znajduje się na
łasce Zayna. Byli przyjaciółmi, ale wiedziała, że nie może tak dłużej
postępować. Zauważyła obok siebie ruch. Spojrzała na drugą huśtawkę.
Dojrzała tam uśmiechniętego Harry'ego.
-Co tu tak sama siedzisz? - spytał się jej.
-Musiałam pomyśleć.
-Znowu się martwisz, prawda?
Dziewczyna
uśmiechnęła się pod nosem. Harry była dla niej jak brat i zawsze łatwo
ją rozszyfrowywał, mimo że nie znali się długo. To o dziwo z nim miała
najlepszy kontakt.
-Muszę się stąd wyprowadzić. - oznajmiła.
-Jeśli źle się czujesz u Zayna w każdej chwili możesz przenieść się do mnie.
-To nie o to chodzi. Już i tak wiele dla mnie zrobiliście. Nie mogę cały czas siedzieć wam na głowie.
-Przesadzasz.
-Nie Harry. Muszę w końcu dać wam spokój.
-Zayn nie będzie zadowolony, kiedy się od niego wyprowadzisz.
-Niby czemu?
-Oj proszę cię Katie to jest oczywiste.
-Nie rozumiem.
Chłopak nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się do niej.
-Harry! - usłyszeli z góry krzyk Louisa. - Jesteś potrzebny.
Oboje
spojrzeli w górę na taras. Harry wstał ze swojego miejsca, potargał
szatynce włosy i odszedł od niej. Samotność Kate nie trwała zbyt długo,
gdyż miejsce obok niej zostało zajęte przez Zayna.
-Nie bawisz się najlepiej? - zapytał.
-Nie moje klimaty.
-Przepraszam.
-Za co?
-Zaprosiłem wszystkich bez uzgodnienia tego z tobą.
-To twoje mieszkanie.
-Ty też tu mieszkasz.
-Już nie długo.
-Co masz na myśli?
Panna
Wade zignorowała to pytanie, ponieważ nie chciała po raz kolejny się
tłumaczyć. Zamiast tego zeskoczyła z huśtawki i stanęła naprzeciwko
bruneta. Spojrzał na nią zaskoczony. Osiemnastolatka niepewnie
wyciągnęła w jego kierunku dłoń i delikatnie się uśmiechnęła. Kiedy
chłopak chwycił ją za rękę, pociągnęła go z powrotem do budynku.
***
Zayn
z ulgą po ponad miesięcznej trasie wracał do własnego mieszkania.
Kochał śpiewać, ale był zmęczony jeżdżeniem busem przez cały czas,
spaniem w hotelach i brakiem chwili spokoju. Przekraczając próg
mieszkania otuliła go cisza. Zapalił światło w swojej sypialni, gdzie po
chwili rzucił się na łóżko. Spojrzał w sufit i szczerze się uśmiechnął.
Dopiero w tym momencie uzmysłowił sobie, że nie powinien być sam w
mieszkaniu. Natychmiastowo podniósł się do pozycji siedzącej. Wstał i
udał się do pomieszczenia naprzeciwko. Lekko uchylił drzwi. Światło z
korytarza delikatnie ukazało mu pokój. Zauważył na łóżku zwiniętą w
kłębek szatynkę. Brakowało mu jej. Stęsknił się za jej osobą. Niepewnie
przekroczył próg pokoju. Bał się, że po ich rozłące więcej jej nie
zobaczy. Jednak mylił się i bardzo go to ucieszyło. Delikatnie położył
się na wznak obok Kate. Niespodziewanie dziewczyna przekręciła się w
jego stronę. Brunet spojrzał na nią i kciukiem przejechał po jej
policzku. Szatynka traktowała go jak przyjaciela, za to on miał w
stosunku do niej głębsze uczucia. Nie chciał jednak się przyznawać przy
niej. W czasie trasy chłopcy mu to uzmysłowili. Teraz patrząc na nią był
pewny swoich uczuć. Tak zapatrzył się na rysy dziewczyny, że nie
zauważył, kiedy spojrzały na niego zielone tęczówki. Uśmiechnął się do
niej promiennie, a i ona odpowiedziała mu tym samym.
-Mieliście być rano. - odezwała się.
-Skąd wiesz?
-Mam swoje źródła.
Zayn uśmiechnął się pod nosem i przewrócił się na bok. Znajdował się teraz twarzą w twarz z Kate.
-Tęskniłaś?
-Nie.
Chłopak zrobił smutną minkę przez co dziewczyna zachichotała.
-Przecież wiesz, że tak. - powiedziała.
-Mam coś dla ciebie.
Brunet
natychmiastowo wstał z łóżka i pobiegł do swojej sypialni. W
międzyczasie w całym budynku zgasły światła przez co Zayn potknął się o
szafkę. Na ślepo odnalazł wejście do pokoju Kate. Kiedy tylko wymacał
brzeg łóżka, wspiął się na nie.
-W porządku? - spytała osiemnastolatka.
-Tak. Niestety nie zdążyłem wziąć prezentu.
-Trudno. Lepiej się kładź.
-Z przyjemnością.
Nim
szatynka się zorientowała chłopak leżał znów obok niej. Brunet zaczął
powtórnie wpatrywać się w Kate mimo, że widział tylko jej zarys.
-Katie?
-Hmm?
-Cieszę się, że tu jesteś.
-Wiesz, że tylko dzięki tobie.
Brunet
przejechał kciukiem po wargach dziewczyny i przysunął się bliżej niej.
Najdelikatniej jak tylko potrafił pocałował. Szatynka była zszokowana
tym gestem. Oprzytomniała dopiero wtedy, kiedy wargi Zayna zniknęły. Nie
poznając samej siebie przyciągnęła go do siebie i wpiła się w usta
Malika. Chłopak uśmiechnął sie na ten gest.
"I hear you heart cry for love,
Then you out like there's no room,
Room fore me, or anyone."**
Zayn
lekko uchylił powieki i od razu je zamknął przez promienie słoneczne
wpadające wprost na niego. Obrócił się na drugą stronę. Przejechał ręką
po miejscu obok siebie, które było puste i zimne. Natychmiastowo
otworzył oczy. Podniósł się na łokciach i rozejrzał się po pokoju. Na
podłodze leżały jedynie jego ubrania. Złożył tylko bokserki i wyszedł z
pomieszczenia. Przeszukał całe mieszkanie, ale nigdzie nie znalazł Kate.
Szybko przeszedł do swojej sypialni w poszukiwaniu telefonu. Gdy tylko
go odnalazł wybrał numer szatynki. Jednak dziewczyna nie odbierała.
Brunet wystukał numer Harry'ego. Chłopak odebrał po trzecim sygnale.
-Halo! - zaspany głos odezwał się po drugiej stronie.
-Jest u ciebie Kate?
-Hej. Obudziłeś mnie. Dzięki, że pytasz.
Dziewiętnastolatek
rozłączył się, doskonale zdając sobie sprawę jaka będzie odpowiedź na
zadane przez niego pytanie. Usiadł na kanapie w salonie i ukrył twarz w
dłoniach. Zaczął rozmyślać o tym co zrobił źle. Czemu obudził się w
pustym mieszkaniu, a Kate zabrała wszystkie swoje rzeczy i tak po prostu
zniknęła? Czas mijał, a on cały czas siedział załamany. Jego myśli
zostały przerwane przez dzwonek do drzwi. Natychmiastowo podniósł się i
pobiegł do drzwi. Otwierał je z nadzieją ujrzenia szatynki, jednak się
przeliczył. Na progu stał Harry we własnej osobie. Zayn odwrócił się od
niego i wrócił na swoje miejsce. Po chwili obok niego pojawił się
osiemnastolatek.
-Co się dzieje Zayn?
-Katie zniknęła.
-Co zrobiłeś?
Brunet nie odpowiedział na pytanie. Harry'emu wystarczyło jedno spojrzenie na twarz Zayna, by zorientować się co się wydarzyło.
-Spaliście ze sobą! - krzyknął.
Szatyn
podniósł się z miejsca i nerwowo zaczął chodzić po pokoju. Zayn zaczął
wodzić zanim wzrokiem i w zamyśleniu zmarszczył czoło.
-Miałeś z nią pogadać o swoich uczuciach, a nie iść z nią do łóżka. Coś ty sobie myślał?!
-Harry czy ty coś do niej...?
-Nie. Oczywiście, że nie. Po prostu się o nią martwię.
-Pomyśl, gdzie ona może być?
-Nie wiem. Nie mam bladego pojęcia.
-Nie
chciałem, aby tak wyszło. - zaczął Zayn, a Harry przystanął i spojrzał
na niego. - Poniosło mnie, ją. To wszystko potoczyło się za szybko. A
teraz jej nie ma. Nie wiem co zrobię jak jej nie znajdę.
-Nie panikuj. Zaraz zadzwonimy do chłopaków i razem wszyscy jej poszukamy.
Harry
wyjął telefon i wykręcił numer do przyjaciół. W tym czasie Zayn udał
się do kuchni. Dopiero, kiedy usiadł tam przy stole zauważył położoną na
nim karteczkę, gdzie było napisane tylko jedno słowo: "Przepraszam".
***
Kate
nie czuła się najlepiej i miała co do tego podstawy. Leżała w łóżku
szpitalnym i wpatrywała się w okno. Nie liczyła już, który raz
znajdowała się w tym miejscu. Pielęgniarki i lekarze znali ją doskonale.
Kiedyś miała nadzieje, że wyzdrowieje, ale jej wiara już znikła. Kiedy
tylko dowiedziała się, że jest chora uzmysłowiła sobie, że rodzice,
którzy ją zostawili w domu dziecka doskonale wiedzieli o jej chorobie.
Wybaczyła im to już dawno, ponieważ jedno z nich również jest chore.
Dziewczyna usłyszała otwieranie drzwi. Spojrzała w tamtym kierunku.
-Co ty tu robisz Harry?
-Mógłbym ci zadać to samo pytanie.
Szatyn przystawił sobie krzesło obok jej łóżka, usiadł na nim, po czym zaczął wpatrywać się w pannę Wade.
-Jak mnie znalazłeś? - spytała.
-Wszyscy cię szukaliśmy. Mi zostało przykazane sprawdzenie szpitali i tak oto jestem.
-Zostawiłam karteczkę Zaynowi.
-Nic mi o tym nie wiadomo.
Osiemnastolatka
zaczęła nerwowo bawić się palcami. Zaczęła żałować, że pozwoliła sobie
na to wszystko. Wszyscy traktowali ją jak rodzinę z wyjątkiem Zayna. On
traktował ją jak nikt jeszcze nigdy. Patrzył na nią z tym swoim błyskiem
w oku. Za to Kate tak naprawdę nie wiedziała co czuje do bruneta.
Chociaż po wspólnie spędzonej nocy stosunki jedynie przyjacielskie można
było wykreślić. Jednak nie chciała się teraz zastanawiać nad uczuciami,
nie teraz, gdy Harry wpatrywał się w nią przenikliwym wzrokiem.
-Katie wyjaśnisz mi czemu tu jesteś?
Dziewczyna
pokręciła głową. Po czym odwróciła od niego wzrok i skupiła się na
wpatrywaniu w okno. Doskonale wiedziała, że teraz nie uda jej się
oszukać Zayna, Harry'ego, ale nie chciała ich uświadamiać. Nie dzisiaj.
Nie teraz. Poczuła jak Styles głaszczę ją pocieszająco po dłoni.
Dziewczyna drżąco wypuściła powietrze z ust. Po czym po jej policzkach
spłynęło kilka kropel łez. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczęła
płakać. Pozwoliła sobie na ukazaniu swoich emocji, chociaż przyrzekła,
że nigdy nie pokaże swoich słabości. Po chwili znalazła się w objęciach
Harry'ego. Zacisnęła dłonie na jego koszulce.
"Only the good die young
How can it feel so real
And be so wrong
...so wrong"*
Kate
leżała wpatrzona w sufit. Czekała na koniec jej tajemnicy. Harry, gdy
wychodził oznajmił jej, że nie będzie ukrywał, gdzie dziewczyna się
znajduje. Nie miała już szans na ucieczkę. Doskonale zdawała sobie
sprawę, że nawet nie chce uciekać. Nie wiedziała co się w niej zmieniło,
ale po raz pierwszy w życiu chciała, by ktoś przy niej był. Pragnęła
poczuć, że ktoś się o nią martwi. Tak rozmyślając nie zauważyła, że ktoś
jeszcze znajduje się w tym samym pomieszczeniu. Dopiero dotyk drugiej
osoby otrzeźwił ją. Nie musiała się odwracać, by wiedzieć kto ją
odwiedził. Zapamiętała, aż za dobrze dotyk ten dotyk z poprzedniej nocy.
Spojrzała kątem oka na Zayna. Patrzył na nią tymi swoimi czekoladowymi
tęczówkami pełnymi troski. Wolała jego uśmiech niż ten smutny wyraz
twarzy. Zajął miejsce na stołku przystawionym przy jej łóżku. Po czym
delikatnie zaczął przesuwać kciukiem po wierzchu jej dłoni. Nie odzywali
się. Kate nie podobała się ta cisza, ale bała się ją przerwać.
Dziewczyna nie wiedziała co ma teraz zrobić. Z wytłumaczeniem Harry'emu
całej sytuacji poszło łatwo, pomijając łzy obydwojga. Jednak nie umiała
powiedzieć Zaynowi o jej chorobie. Po raz pierwszy liczyła się z tym, że
może kogoś zranić.
-Nie powinnaś uciekać. - odezwał się.
-A ty nie musiałeś mnie szukać. W ogóle nie powinieneś tego robić.
Chłopak
natychmiastowo podniósł się z miejsca i zaczął nerwowo spacerować po
sali. Szatynka czuła, że gdy tylko chłopak dowie się co jej jest, dobrze
na to nie zareaguje. I nie chodzi tu tylko o łzy jej, jego. W to
zostaną wplątane głębsze uczucia. I to najbardziej przerażało Kate.
Poczuła do chłopaka coś co obiecała nie poczuć nigdy do drugiego
człowieka. Jej przyrzeczenia zostały złamane.
-Wytłumaczysz mi czemu tu jesteś? - spytał.
Przymknęła delikatnie oczy i wzięła głęboki wdech. Po czym skierowała swój wzrok na dziewiętnastolatka.
-Nie chcesz tego wiedzieć.
-Nie wiesz co ja chcę, a czego nie. Po prostu wytłumacz mi co się dzieje.
Kate poprawiła się wygodniej na łóżku i poklepała miejsce obok siebie. Chłopak zajął wskazane miejsce.
-Jestem
chora od urodzenia. Nie mówiłam ci, ponieważ nie chciałam, by było ci
mnie jeszcze bardziej żal. Pomimo tego i tak bardzo mi pomogłeś. Dałeś
mi dach nad głową, pomogłeś znaleźć pracę i dzięki tobie przeżyłam.
Nadal mi z tym źle, że tyle mi dałeś, a ode mnie nic nie dostałeś. Dla
mnie zawsze będziesz tym, który mnie ocalił. I nigdy ci tego nie
wynagrodzę.
Pomiędzy nimi nastąpiła chwilowa cisza, która została przerwana przez bruneta.
-Kocham cię Kate.
-Zayn...
-Daj mi dokończyć.
Dziewczyna przytaknęła głową, po czym Malik ponownie się odezwał.
-Na
początku traktowałem cię jak zwykłą znajomą, ale widocznie nie tak
miało być. Pokochałem cię całym sercem i nic na to nie poradzę. A po za
tym doskonale wiem, że ja też tobie nie jestem obojętny.
-Nic z tego nie wyjdzie Zayn.
-Czemu tak mówisz?
Po twarzy dziewczyny popłynęły łzy.
-Ja umieram. - powiedziała.
***
Zayn
wszedł do szpitala. Po wczorajszej wypowiedzianej prawdzie przez Kate
nie spał całą noc. Nie czuł się najlepiej, ale obiecał sobie, że będzie
przy szatynce bez względu na wszystko. Poruszał się po korytarzu jak
cień. Zdziwił się, kiedy ujrzał resztę zespołu przy sali Kate. Nie
zatrzymując się przy nich, wszedł do środka. Dziewczyna wyglądała gorzej
niż wczoraj. Była bladsza i miała podpuchnięte oczy. Kiedy chłopak
wszedł do sali, delikatnie uśmiechnęła się do niego. Zdjął z siebie
kurtkę, rzucił ją na krzesło, po czym położył się obok szatynki. Kate
położyła głowę na jego klatce piersiowe, a on zaczął bawić się jej
włosami.
-Co tu robią chłopcy? - spytał.
-Przyszli mnie odwiedzić.
-Zawołać ich?
-Nie. Chce pobyć z tobą sama.
Dziewczyna
spojrzała do góry na jego twarz. Po chwili złożyła delikatnego całusa
na jego brodzie, przez co spojrzał na nią zdziwiony. Jej oczy cieszyły
się razem z nią. A on nachylił się nad nią i zaczął obcałowywać jej
kąciki ust. Szatynka zaśmiała się na ten gest. Zayn był zaskoczony jej
szczęściem. On w teraźniejszej sytuacji nie mógł na nic patrzeć
optymistycznie. Dziewczyna musiała dostrzec jego wyraz twarzy, ponieważ
jej uśmiech natychmiastowo zniknął.
-Nie myśl chociaż przez chwilę o moim stanie Zayn. Proszę zapomnij się, choć na minutkę.
Spoglądał na nią przez chwilę, po czym obrócił się tak, że to ona teraz znajdowała się pod nim.
-Kocham cię. - szepnął jej na ucho.
Zaczął
całować ją po szyi. Dziewczyna westchnęła i lekko przymknęła powieki.
Zayn odrywając się od niej, spojrzał na jej twarz. Dopiero teraz zdał
sobie sprawę jak będzie cierpiał, gdy ją straci. Nie kontrolując samego
siebie schował twarz w zagłębieniu jej szyi i zaczął płakać. Kate była
zszokowana obrotem sytuacji.
-Będzie dobrze Zayn.
-Nie będzie dobrze. Nie mogę cię stracić.
Dziewczyna
wypuściła powietrze z ust. Zaczęła głaskać bruneta po plecach. Zayn
uspakajał się w jej ramionach, leżąc obok niej i spoglądając na jej
spokojne oblicze. Zagłębiał się w jej zielonych tęczówkach. Po wpływem
jej dotyku zaczęły zamykać mu się powieki.
-Jeszcze się zobaczymy. - usłyszał słowa Kate, po czym usnął.
Gdy
się przebudził za oknem było ciemno, a w pomieszczeniu panowała zupełna
cisza. W pierwszym momencie czuł się z nią dobrze, dopiero kiedy w sali
pojawiły się pielęgniarki zrozumiał co się dzieje. Zeskoczył z łóżka i
spojrzał na Kate. Dziewczyna wyglądała jakby spała, jednak jej serce nie
dawało znaków życia. Brunet chciał do niej dojść, lecz ludzie obok jej
łóżka nie pozwolili mu na to. Poczuł na ramionach czyjś dotyk.
-Chodź Zayn. - powiedział do niego Liam ledwo słyszalnym głosem.
Kiedy
chłopak ciągnął go do wyjścia Zayn zaczął się wyrywać. Uścisk na jego
ramionach się wzmocnił, jednak on nie dawał za wygraną. Dopiero, kiedy
lekarz oznajmił czas zgonu brunet upadł na ziemię. Podkulił kolana pod
brodę i zaczął się kołysać. Liam kucnął obok niego i zakleszczył go w
uścisku. Niall, Louis i Harry stali w drzwiach i ze łzami w oczach
przyglądali się całej sytuacji. Zayn wspominając spędzony czas z Kate
zrozumiał, że stracił swój największy skarb i nigdy w życiu go już nie
odzyska.
_____________
*Hedley - Heaven's Gonna Wait
**The Wanted - Heart Vacancy