wtorek, 23 października 2012

Zayn Malik - Save my world

Tytuł: Save my world
Bohaterowie: Kate Wade, Zayn Malik, Liam Payne, Niall Horan, Harry Styles, Louis Tomlinson
Inspiracja: Hedley - Heaven's Gonna Wait / The Wanted - Heart Vacancy
Opis: Życie Kate nie jest usłane różami. Zayn ma wszystko co chce. Nie oczekują zmiany w swoim świecie. Jednakże wszystko się zmieni, kiedy Zayn uratuje Kate.
Od autorki: Shot nawet mi się podoba, choć w niektórych momentach przesadziłam ze słodkością. Jednak ocenę pozostawiam wam. Pewnie są błędy, więc wybaczcie mi za nie.
***
Świat dla Kate był okrutny. Stwierdziła tak, kiedy stała na opuszczonym starym moście na uboczu Londynu. Najpierw przełożyła jedną nogę przez poręcz, potem drugą, podciągnęła się na rękach i usiadła. Wystarczyło się puścić i jej cierpienie mogło się zakończyć. Nie miała nikogo, więc nikt nawet, by nie zauważył, że zniknęła. Jeden mały kroczek i koniec. Brak jakichkolwiek kłopotów, niepotrzebnych myśli i zmartwień. Szatynka spojrzała w dół na płynącą rzekę. Dostrzegła w niej odbicie księżyca. Uwielbiała noc. Tylko wtedy była w stanie myśleć trzeźwo. Chociaż myśli o śmierci nie było zbytnio normalne dla niektórych ludzi. Ale ona miała gdzieś opinię innych. Nigdy nie przejmowała się opiniami na swój temat. Rozejrzała się wokół siebie. Nikogo nie było, słuchać było jedynie szelest liści na drzewach. To będzie ostatnia rzecz, którą usłyszy w swoim życiu. Ponownie spojrzała w dół i puściła się jedną ręką. Zamknęła oczy, wzięła głęboki wdech i zabrała drugą rękę z barierkę. W tym samym czasie ktoś złapał ją jedną ręką w pasie i pociągnął ją do tyłu. Znów znalazła się na chodniku. Natychmiastowo wyrwała się z objęć i spojrzała z wściekłością na sprawcę całego zamieszania. Czekoladowe tęczówki spoglądały na nią z widocznym zmartwieniem. Odwróciła się do niego tyłem i ruszyła przed siebie.
-Ej. - usłyszała za sobą wołanie.
Nie przejęła się tym, dalej szła na wprost. Brunet podbiegł do niej, złapał ją za łokieć i odwrócił w swoją stronę.
-Czego chcesz? - spytała.
-Może tak dziękuje?
Dziewczyna prychnęła pod nosem. Cofnęła się od niego o krok, lecz tym razem chłopak trzymał ją mocno za rękę.
-Mógłbyś w końcu mnie puścić? - odezwała się osiemnastolatka.
-Nie, dopóki nie wyjaśnisz, czemu chciałaś skoczyć.
Szatynka zaśmiała się gorzko i zaczęła się wyrywać. Jednak brunet nadal jej nie puszczał, tylko wzmocnił uścisk.
-Puszczę cię, ale nie uciekaj.
Jak powiedział tak zrobił. Kate stała lekko zaskoczona. Brunet wyjął papierosa z kieszeni, zapalił go, oparł się o balustradę i z powrotem spojrzał na dziewczyną. Szatynka usiadła na poręczy obok chłopaka.
-Kate. - powiedziała.
-Słucham?
-Mam na imię Kate.
Chłopak rzucił fajkę na chodnik, zdeptał go butem i skierował wzrok na dziewczynę.
-Zayn. Czemu chciałaś się zabić?
-Nie chciałam.
-Zbytnio ci nie wierzę.
-Dlaczego cię to tak interesuje?
-Może będę mógłbym ci pomóc?
Kate zeskoczyła na chodnik, odwróciła się w stronę rzeki i zaczęła bawić się rękawami przy dużej bluzy.
-Nikt nie chce umierać Kate.
-Nie dla wszystkich jest miejsce na tej ziemi.
Odsunęła się od balustrady, po czym ruszyła w stronę, z której przyszła. Po raz ostatni odwróciła się w kierunku chłopaka.
-Żegnaj Zayn.
-Do zobaczenia Kate.
Chłopak ruszył w przeciwną stronę, a szatynka stała wpatrzona w jego plecy, aż nie zniknął jej z pola widzenia. I po raz pierwszy od wielu lat poczuła, że ktoś zainteresował się nią.
***
Zayn siedział wpatrzony w przelatujące widoki za szybą. Był zmęczony po całym dniu nagrań. Chciał położyć się w miękkim łóżku i odpłynąć we własne sny. Harry z Niallem zaczęli bić się o paczkę głupich żelek, Louis zawzięcie pisał na telefonie, a Liam przysnął na jego ramieniu. Brunet oparł się o zimną szybę i przymknął oczy. Skupił się na muzyce lecącej z radia. Po chwili odpłynął do innego świata. Obudziło go zatrzymanie się samochodu. Przetarł zmęczone oczy i rozejrzał się wokół.
-Gdzie my jesteśmy? - spytał.
-Zgłodnieliśmy trochę. - zauważył Harry.
Czwórka przyjaciół Zayna wyskoczyła z auta, a on niechętnie ruszył za nimi. Ze spuszczoną głową poczłapał do środka McDonalda. Chłopcy stali już przy kasie i zamawiali. Brunet za to zajął stolik w najdalszej części pomieszczenia. Pomijając trzy osoby ich zespół miał cały lokal dla siebie. Po chwili przy stole pojawiła się pozostała część zespołu. Zaczął jeść przystawione przed nim frytki. Dopiero, wtedy zdał sobie sprawę jaki był głodny. Jego przyjaciele śmiali się, żartowali, byli pełni energii. Za to Zayn był zwyczajnie znudzony. Skupił wzrok na przeciwległej ścianie. Na kanapie siedziała skulona, zakapturzona postać. Po budowie ciała można było stwierdzić, że była to dziewczyna. Nerwowo skubała skórki przy paznokciach. Chłopak nie mógł dojrzeć twarzy dziewczyny, ale z pod kaptura wypadały jej brązowe loki.
-Zayn. - usłyszał obok siebie głos Liama.
Zwrócił się do niego z pytającym spojrzeniem.
-Wychodzimy.
Kiwnął głową i ruszył za nimi. Jednak wychodząc przez drzwi ostatni raz spojrzał za siebie i stanął jak wryty. Dziewczyna znajdowała się przy ich stoliku i patrzyła na zostawione przez nich tacki. Zayn dał chłopakom znak, aby poszli sami, a on cofnął się z powrotem. Zatrzymał się przy szatynce i spojrzał na nią z niedowierzaniem. Chwilę potem jego brązowe tęczówki spotkały się z jej zielonymi. Dopiero teraz mógł dokładnie się jej przyjrzeć. Miała podkrążone oczy, wychudzoną twarz i sine usta.
-Kate. - wydukał.
Najpierw spojrzała niepewnie na niedokończone jedzenie, a potem z powrotem na chłopaka. Brunet domyślając się wszystkiego podszedł do kasy, zamówił hamburgera i frytki, po czym wrócił z zamówieniem i postawił je przed dziewczyną.
-Jedz. - powiedział i usiadł przy stoliku.
Szatynka jeszcze przez chwilę się wahała, ale w końcu przełamała swoją dumę i dosiadła się do bruneta. Nerwowo zaczęła gnieść rękawy. Chłopak nakazał głową, by zaczęła jeść. Osiemnastolatka wzięła w dłonie hamburgera i niepewnie wzięła gryza. Z każdym kolejnym Zayn dostrzegał jak bardzo była głodna. Chłopakowi w całym swoim życiu nie brakowało niczego. Może przed rozpoczęciem kariery muzycznej nie był zbytnio bogaty, ale nigdy nie chodził głodny. Czego nie można było powiedzieć o Kate. Nim się zorientował wszystko było już zjedzone.
-Chcesz jeszcze? - zapytał.
Zaprzeczyła ruchem głowy, po czym spuściła głowę i zaczęła bawić się swoimi palcami. Była ubrana tak samo jak podczas ich pierwszego spotkania.
-Dziękuję. - rozległ się jej cichy szept.
-Nie ma za co. - odpowiedział natychmiastowo.
Dopiero teraz podniosła na niego wzrok.
-Trochę zrobiło się niezręcznie. - powiedziała.
Przytaknął głową. Zayn nigdy za wiele się nie odzywał. Wolał obserwować wszystko wokół.
-Wołają cię. - odezwała się szatynka i wskazała na okno.
Zayn spojrzał we wskazane miejsce i dostrzegł tam ponaglającego go Liama. Wyciągnął długopis, zapisał coś na serwetce i podał go dziewczynie.
-To mój adres. - zwrócił się do szatynki. - Gdybyś była głodna, potrzebowała pomocy lub zwyczajnie chciała pogadać możesz przyjść do mnie o każdej porze dnia i nocy.
Wybiegł z lokalu zostawiając zdezorientowaną Kate.
"I'm gonna make you come to life
And when you're there
You won't need to say your prayers
Cause heaven's gonna wait for you."*
Przez kolejne dwa tygodnie Zayn nie miał czasu zupełnie na nic. Ciągłe próby, nagrywanie płyty, wywiady, a gdy tylko wracał do apartamentu rzucał się na kanapę w salonie i zasypiał. Chodził niewyspany i zły. Reszta chłopaków z zespołu była w podobnych humorach. Jednak tylko Zayn miał dość tej rutyny. Kiedy wrócił dzisiejszego dnia przed północą nie spodziewał się, że coś go zaskoczy. Dlatego zdziwił się, kiedy ktoś zaczął pukać do jego mieszkania po drugiej w nocy. Nie w pełni świadomy poszedł je otworzyć. Na progu stała szczupła, przemoknięta osóbka. Kiedy tylko podniosła na niego wzrok, przetarł z niedowierzaniem oczy. Dziewczyna drżała z zimna, miała podbite oko i rozciętą wargę. Dziewiętnastolatek odsunął sie z przejścia i wskazał dłonią, by weszła. Kiedy Kate znalazła się w środku, zamknął za nią drzwi, po czym poprowadził ją do salonu. Szatynka zdenerwowanie spojrzała na chłopaka.
- Przepraszam. Nie powinnam tu przychodzić. - odezwała się. - Ale nie wiedziałam, gdzie mam pójść. Źle zrobiłam. Już wychodzę.
Osiemnastolatek cofnęła się do tyłu. Jednak Zayn złapał ją za nadgarstek, przez co dziewczyna syknęła z bólu.
-Poczekaj tu. - powiedział. - Nie wychodź.
Brunet pobiegł do swojej sypialni, wyjął z szafy bluzkę i spodnie dresowe, po czym wrócił do salonu. Podał dziewczynie rzeczy.
-Tam jest łazienka. - wskazał na odpowiednie drzwi. - Weź kąpiel i przebierz się w suche ciuchy, a mokre zostaw na pralce, później zrobię z nimi porządek.
Kate kiwnęła głową i udała się w wyznaczonym kierunku, a Zayn poszedł do kuchni. Wstawił wodę na herbatę i usiadł przy stole. Skupił wzrok na jednym punkcie. Dopiero gwizdek wyrwał go z rozmyśleń. Zaparzył herbatę w dwóch kubkach, po czym wziął je i udał się z powrotem do salonu. Niedługo po nim w pomieszczeniu pojawiła się Kate. Ubrania były na nią za duże przez co jeszcze szczuplej wyglądała. Niepewnie usiadła w drugim rogu kanapy. Dziewczyna zakleszczyła w swoich dłoniach kubek. Chłopak dostrzegł grymas na jej twarzy, kiedy przyłożyła kubek do ust. Mimo, że rana nie była już świeża, nadal musiała ją boleć. Pomiędzy nimi była niezręczna cisza, którą obydwoje bali się przerwać.
-Pójdę zrobić coś do jedzenia. - powiedział brunet po chwili.
Nie czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony Kate udał się do kuchni. Niestety oprócz jajek nie miał nic innego w lodówce. Ustawił patelnie na gazie. Postanowił zrobić jajecznicę. Nie był w stanie niczego innego wymyślić. Kiedy posiłek był gotowy przeniósł go na talerz i wrócił do pokoju. Postawił jedzenie na stoliku i spojrzał na szatynkę. Dziewczyna miała położoną głowę na oparciu i zamknięte powieki. Chłopak kucnął obok niej.
-Kate. - szepnął delikatnie.
Jednak szatynka nie odpowiedziała na ten gest. Stanął z powrotem i wziął dziewczynę na ręce. Zayn ruszył przed siebie, po czym wszedł do sypialni. Położył ją na łóżko, przykrył kołdrą i wyszedł z pomieszczenia. Udał się do pokoju gościnnego, pościelił łóżko i w końcu spokojnie się położył. Z niewiadomych nikomu przyczyn uśmiechnął się pod nosem i zamknął oczy.
***
Kate obudziła się następnego ranka w miękkim łóżku. Powąchała poduszkę na, której leżała. Pachniała lawendą i męskimi perfumami. Dopiero teraz się, że coś tu nie gra. Otworzyła oczy bojąc się tego co zobaczy. Znajdowała się w niewielkiej sypialni. Usiadła, po czym wstała i podeszła na paluszkach otworzyć drzwi. Wychyliła lekko za nich głowę, po czym wyszła na korytarz. Za drzwiami obok można było usłyszeć szum wody, więc jak najprędzej rozejrzała się po całym mieszkaniu w poszukiwaniu swoich ubrań.
-Co robisz? - usłyszała męski głos w przejściu do salonu, w którym aktualnie się znajdowała.
Spojrzała na chłopaka, po czym natychmiastowo odwróciła od niego wzrok. Zayn miał na sobie tylko przepasany w pasie ręcznik. Szatynka rozglądała się nerwowo po pokoju, byle tylko nie spojrzeć na bruneta. Usłyszała lekki śmiech chłopaka.
-Pójdę się ubrać. - powiedział.
Gdy tylko zniknął w innym pokoju, dziewczyna odetchnęła z ulgą. Przemknęła do łazienki, gdzie znalazła swoje ubrania. Szybko się w nie przebrała i wyszła z powrotem na korytarz, a potem udała się do wyjścia z mieszkania. Już miała otwierać drzwi, kiedy do pomieszczenia wpadła dwójka chłopców. Szatynka podsunęła się pod ścianę, by nie staranowali ją w przejściu. Poznała ich od razu. Byli to przyjaciele Zayna. Jednak zbytnio nie orientowała się jak mają na imię. Dopiero, kiedy w wejściu pojawiła się pozostała dwójka jej obecność została zauważona.
-Kate wybierasz się gdzieś? - usłyszała głos bruneta po swojej drugiej stronie, po czym zwróciła na niego wzrok.
-Przeszkadzamy? - odezwał się jeden z przybyłych gości.
Nim szatynka zdążyła się odezwać, Zayn się wtrącił.
-Odrobinkę.
-Ja już wychodzę. - powiedziała osiemnastolatka.
Wyminęła chłopaków i wyszła z mieszkania.
-Kate! - usłyszała za sobą krzyk bruneta, kiedy była już na niższym piętrze, lecz nie zatrzymała się.
Niestety pomiędzy piętrami chłopak ją dogonił.
-Nie powinnaś uciekać.
-Nie uciekam. Po prostu masz swoje sprawy, nie znamy się, a ja zawracam ci głowę.
-Ej nie mów tak. Sam ci zaproponowałem pomoc, więc wywiąże się z niej.
Mimo protestów pociągnął ją z powrotem do swojego mieszkania. Dziewczyna nie chciała namieszać w życiu Zayna. Jednak kiedy ponownie weszła do pomieszczenia od razu została wprowadzona do salonu. Spojrzała na przyjaciół bruneta. Wpatrywali się w nią, a ona speszona spuściła wzrok. Poczuła pocieszający uścisk na swoim ramieniu. Niepewnie usiadła na fotelu nie podnosząc wzroku. Czuła się niezręcznie w całej tej sytuacji. Przysłuchiwała się toczonej w salonie rozmowie. sama nie wiedziała czemu nadal tu jest.
-Kate. - usłyszała.
Delikatnie podniosła wzrok i zauważyła, że oprócz Zayna w pokoju znajduję się tylko ona i blondyn. Przyjaciel bruneta promienie się do niej uśmiechnął.
-Muszę wyjść. - wyjaśnił Zayn. - Niall z tobą zostanie, dobrze?
Przytaknęła głową, po czym chłopak zostawił ją z blondynem. Dziewczyna zaczęła bawić się rękawami bluzy.
-To co robimy? - Niall skierował te pytanie do szatynki.
"Open up make a brand new start,
I don't care whose stayed before."**
Kate usiadła na huśtawce. W myślach uzmysłowiła sobie jak jej życie zmieniło się przez dwa miesiące. Od czasu, kiedy poznała Zayna znalazła pracę, zamieszkała z brunetem i poczuła się szczęśliwa. Odepchnęła się od ziemi i zaczęła się bujać. Uwielbiała to uczucie. To uczucie wiatru we włosach i poczucia, że możesz znaleźć się w obłokach. Spojrzała na apartamentowiec w, którym znajdowało się mieszkanie Zayna. Dwudziestolatek zorganizował huczną imprezę, jednak szatynka nie miała ochoty w niej uczestniczyć. Wolała posiedzieć samemu, pomyśleć nad tym co chce dalej zrobić. Źle czuła się z tym, że nadal znajduje się na łasce Zayna. Byli przyjaciółmi, ale wiedziała, że nie może tak dłużej postępować. Zauważyła obok siebie ruch. Spojrzała na drugą huśtawkę. Dojrzała tam uśmiechniętego Harry'ego. 
-Co tu tak sama siedzisz? - spytał się jej.
-Musiałam pomyśleć.
-Znowu się martwisz, prawda?
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Harry była dla niej jak brat i zawsze łatwo ją rozszyfrowywał, mimo że nie znali się długo. To o dziwo z nim miała najlepszy kontakt.
-Muszę się stąd wyprowadzić. - oznajmiła.
-Jeśli źle się czujesz u Zayna w każdej chwili możesz przenieść się do mnie.
-To nie o to chodzi. Już i tak wiele dla mnie zrobiliście. Nie mogę cały czas siedzieć wam na głowie.
-Przesadzasz.
-Nie Harry. Muszę w końcu dać wam spokój.
-Zayn nie będzie zadowolony, kiedy się od niego wyprowadzisz.
-Niby czemu?
-Oj proszę cię Katie to jest oczywiste.
-Nie rozumiem.
Chłopak nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się do niej.
-Harry! - usłyszeli z góry krzyk Louisa. - Jesteś potrzebny.
Oboje spojrzeli w górę na taras. Harry wstał ze swojego miejsca, potargał szatynce włosy i odszedł od niej. Samotność Kate nie trwała zbyt długo, gdyż miejsce obok niej zostało zajęte przez Zayna.
-Nie bawisz się najlepiej? - zapytał.
-Nie moje klimaty.
-Przepraszam.
-Za co?
-Zaprosiłem wszystkich bez uzgodnienia tego z tobą.
-To twoje mieszkanie.
-Ty też tu mieszkasz.
-Już nie długo.
-Co masz na myśli?
Panna Wade zignorowała to pytanie, ponieważ nie chciała po raz kolejny się tłumaczyć. Zamiast tego zeskoczyła z huśtawki i stanęła naprzeciwko bruneta. Spojrzał na nią zaskoczony. Osiemnastolatka niepewnie wyciągnęła w jego kierunku dłoń i delikatnie się uśmiechnęła. Kiedy chłopak chwycił ją za rękę, pociągnęła go z powrotem do budynku.
***
Zayn z ulgą po ponad miesięcznej trasie wracał do własnego mieszkania. Kochał śpiewać, ale był zmęczony jeżdżeniem busem przez cały czas, spaniem w hotelach i brakiem chwili spokoju. Przekraczając próg mieszkania otuliła go cisza. Zapalił światło w swojej sypialni, gdzie po chwili rzucił się na łóżko. Spojrzał w sufit i szczerze się uśmiechnął. Dopiero w tym momencie uzmysłowił sobie, że nie powinien być sam w mieszkaniu. Natychmiastowo podniósł się do pozycji siedzącej. Wstał i udał się do pomieszczenia naprzeciwko. Lekko uchylił drzwi. Światło z korytarza delikatnie ukazało mu pokój. Zauważył na łóżku zwiniętą w kłębek szatynkę. Brakowało mu jej. Stęsknił się za jej osobą. Niepewnie przekroczył próg pokoju. Bał się, że po ich rozłące więcej jej nie zobaczy. Jednak mylił się i bardzo go to ucieszyło. Delikatnie położył się na wznak obok Kate. Niespodziewanie dziewczyna przekręciła się w jego stronę. Brunet spojrzał na nią i kciukiem przejechał po jej policzku. Szatynka traktowała go jak przyjaciela, za to on miał w stosunku do niej głębsze uczucia. Nie chciał jednak się przyznawać przy niej. W czasie trasy chłopcy mu to uzmysłowili. Teraz patrząc na nią był pewny swoich uczuć. Tak zapatrzył się na rysy dziewczyny, że nie zauważył, kiedy spojrzały na niego zielone tęczówki. Uśmiechnął się do niej promiennie, a i ona odpowiedziała mu tym samym.
-Mieliście być rano. - odezwała się.
-Skąd wiesz?
-Mam swoje źródła.
Zayn uśmiechnął się pod nosem i przewrócił się na bok. Znajdował się teraz twarzą w twarz z Kate.
-Tęskniłaś?
-Nie.
Chłopak zrobił smutną minkę przez co dziewczyna zachichotała.
-Przecież wiesz, że tak. - powiedziała.
-Mam coś dla ciebie.
Brunet natychmiastowo wstał z łóżka i pobiegł do swojej sypialni. W międzyczasie w całym budynku zgasły światła przez co Zayn potknął się o szafkę. Na ślepo odnalazł wejście do pokoju Kate. Kiedy tylko wymacał brzeg łóżka, wspiął się na nie.
-W porządku? - spytała osiemnastolatka.
-Tak. Niestety nie zdążyłem wziąć prezentu.
-Trudno. Lepiej się kładź.
-Z przyjemnością.
Nim szatynka się zorientowała chłopak leżał znów obok niej. Brunet zaczął powtórnie wpatrywać się w Kate mimo, że widział tylko jej zarys.
-Katie?
-Hmm?
-Cieszę się, że tu jesteś.
-Wiesz, że tylko dzięki tobie.
Brunet przejechał kciukiem po wargach dziewczyny i przysunął się bliżej niej. Najdelikatniej jak tylko potrafił pocałował. Szatynka była zszokowana tym gestem. Oprzytomniała dopiero wtedy, kiedy wargi Zayna zniknęły. Nie poznając samej siebie przyciągnęła go do siebie i wpiła się w usta Malika. Chłopak uśmiechnął sie na ten gest.
"I hear you heart cry for love,
Then you out like there's no room,
Room fore me, or anyone."**
Zayn lekko uchylił powieki i od razu je zamknął przez promienie słoneczne wpadające wprost na niego. Obrócił się na drugą stronę. Przejechał ręką po miejscu obok siebie, które było puste i zimne. Natychmiastowo otworzył oczy. Podniósł się na łokciach i rozejrzał się po pokoju. Na podłodze leżały jedynie jego ubrania. Złożył tylko bokserki i wyszedł z pomieszczenia. Przeszukał całe mieszkanie, ale nigdzie nie znalazł Kate. Szybko przeszedł do swojej sypialni w poszukiwaniu telefonu. Gdy tylko go odnalazł wybrał numer szatynki. Jednak dziewczyna nie odbierała. Brunet wystukał numer Harry'ego. Chłopak odebrał po trzecim sygnale.
-Halo! - zaspany głos odezwał się po drugiej stronie.
-Jest u ciebie Kate?
-Hej. Obudziłeś mnie. Dzięki, że pytasz.
Dziewiętnastolatek rozłączył się, doskonale zdając sobie sprawę jaka będzie odpowiedź na zadane przez niego pytanie. Usiadł na kanapie w salonie i ukrył twarz w dłoniach. Zaczął rozmyślać o tym co zrobił źle. Czemu obudził się w pustym mieszkaniu, a Kate zabrała wszystkie swoje rzeczy i tak po prostu zniknęła? Czas mijał, a on cały czas siedział załamany. Jego myśli zostały przerwane przez dzwonek do drzwi. Natychmiastowo podniósł się i pobiegł do drzwi. Otwierał je z nadzieją ujrzenia szatynki, jednak się przeliczył. Na progu stał Harry we własnej osobie. Zayn odwrócił się od niego i wrócił na swoje miejsce. Po chwili obok niego pojawił się osiemnastolatek.
-Co się dzieje Zayn?
-Katie zniknęła.
-Co zrobiłeś?
Brunet nie odpowiedział na pytanie. Harry'emu wystarczyło jedno spojrzenie na twarz Zayna, by zorientować się co się wydarzyło.
-Spaliście ze sobą! - krzyknął.
Szatyn podniósł się z miejsca i nerwowo zaczął chodzić po pokoju. Zayn zaczął wodzić zanim wzrokiem i w zamyśleniu zmarszczył czoło.
-Miałeś z nią pogadać o swoich uczuciach, a nie iść z nią do łóżka. Coś ty sobie myślał?!
-Harry czy ty coś do niej...?
-Nie. Oczywiście, że nie. Po prostu się o nią martwię.
-Pomyśl, gdzie ona może być?
-Nie wiem. Nie mam bladego pojęcia.
-Nie chciałem, aby tak wyszło. - zaczął Zayn, a Harry przystanął i spojrzał na niego. - Poniosło mnie, ją. To wszystko potoczyło się za szybko. A teraz jej nie ma. Nie wiem co zrobię jak jej nie znajdę.
-Nie panikuj. Zaraz zadzwonimy do chłopaków i razem wszyscy jej poszukamy.
Harry wyjął telefon i wykręcił numer do przyjaciół. W tym czasie Zayn udał się do kuchni. Dopiero, kiedy usiadł tam przy stole zauważył położoną na nim karteczkę, gdzie było napisane tylko jedno słowo: "Przepraszam".
***
Kate nie czuła się najlepiej i miała co do tego podstawy. Leżała w łóżku szpitalnym i wpatrywała się w okno. Nie liczyła już, który raz znajdowała się w tym miejscu. Pielęgniarki i lekarze znali ją doskonale. Kiedyś miała nadzieje, że wyzdrowieje, ale jej wiara już znikła. Kiedy tylko dowiedziała się, że jest chora uzmysłowiła sobie, że rodzice, którzy ją zostawili w domu dziecka doskonale wiedzieli o jej chorobie. Wybaczyła im to już dawno, ponieważ jedno z nich również jest chore. Dziewczyna usłyszała otwieranie drzwi. Spojrzała w tamtym kierunku.
-Co ty tu robisz Harry?
-Mógłbym ci zadać to samo pytanie.
Szatyn przystawił sobie krzesło obok jej łóżka, usiadł na nim, po czym zaczął wpatrywać się w pannę Wade.
-Jak mnie znalazłeś? - spytała.
-Wszyscy cię szukaliśmy. Mi zostało przykazane sprawdzenie szpitali i tak oto jestem.
-Zostawiłam karteczkę Zaynowi.
-Nic mi o tym nie wiadomo.
Osiemnastolatka zaczęła nerwowo bawić się palcami. Zaczęła żałować, że pozwoliła sobie na to wszystko. Wszyscy traktowali ją jak rodzinę z wyjątkiem Zayna. On traktował ją jak nikt jeszcze nigdy. Patrzył na nią z tym swoim błyskiem w oku. Za to Kate tak naprawdę nie wiedziała co czuje do bruneta. Chociaż po wspólnie spędzonej nocy stosunki jedynie przyjacielskie można było wykreślić. Jednak nie chciała się teraz zastanawiać nad uczuciami, nie teraz, gdy Harry wpatrywał się w nią przenikliwym wzrokiem.
-Katie wyjaśnisz mi czemu tu jesteś?
Dziewczyna pokręciła głową. Po czym odwróciła od niego wzrok i skupiła się na wpatrywaniu w okno. Doskonale wiedziała, że teraz nie uda jej się oszukać Zayna, Harry'ego, ale nie chciała ich uświadamiać. Nie dzisiaj. Nie teraz. Poczuła jak Styles głaszczę ją pocieszająco po dłoni. Dziewczyna drżąco wypuściła powietrze z ust. Po czym po jej policzkach spłynęło kilka kropel łez. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczęła płakać. Pozwoliła sobie na ukazaniu swoich emocji, chociaż przyrzekła, że nigdy nie pokaże swoich słabości. Po chwili znalazła się w objęciach Harry'ego. Zacisnęła dłonie na jego koszulce.
"Only the good die young
How can it feel so real
And be so wrong
...so wrong"*
Kate leżała wpatrzona w sufit. Czekała na koniec jej tajemnicy. Harry, gdy wychodził oznajmił jej, że nie będzie ukrywał, gdzie dziewczyna się znajduje. Nie miała już szans na ucieczkę. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nawet nie chce uciekać. Nie wiedziała co się w niej zmieniło, ale po raz pierwszy w życiu chciała, by ktoś przy niej był. Pragnęła poczuć, że ktoś się o nią martwi. Tak rozmyślając nie zauważyła, że ktoś jeszcze znajduje się w tym samym pomieszczeniu. Dopiero dotyk drugiej osoby otrzeźwił ją. Nie musiała się odwracać, by wiedzieć kto ją odwiedził. Zapamiętała, aż za dobrze dotyk ten dotyk z poprzedniej nocy. Spojrzała kątem oka na Zayna. Patrzył na nią tymi swoimi czekoladowymi tęczówkami pełnymi troski. Wolała jego uśmiech niż ten smutny wyraz twarzy. Zajął miejsce na stołku przystawionym przy jej łóżku. Po czym delikatnie zaczął przesuwać kciukiem po wierzchu jej dłoni. Nie odzywali się. Kate nie podobała się ta cisza, ale bała się ją przerwać. Dziewczyna nie wiedziała co ma teraz zrobić. Z wytłumaczeniem Harry'emu całej sytuacji poszło łatwo, pomijając łzy obydwojga. Jednak nie umiała powiedzieć Zaynowi o jej chorobie. Po raz pierwszy liczyła się z tym, że może kogoś zranić.
-Nie powinnaś uciekać. - odezwał się.
-A ty nie musiałeś mnie szukać. W ogóle nie powinieneś tego robić.
Chłopak natychmiastowo podniósł się z miejsca i zaczął nerwowo spacerować po sali. Szatynka czuła, że gdy tylko chłopak dowie się co jej jest, dobrze na to nie zareaguje. I nie chodzi tu tylko o łzy jej, jego. W to zostaną wplątane głębsze uczucia. I to najbardziej przerażało Kate. Poczuła do chłopaka coś co obiecała nie poczuć nigdy do drugiego człowieka. Jej przyrzeczenia zostały złamane.
-Wytłumaczysz mi czemu tu jesteś? - spytał.
Przymknęła delikatnie oczy i wzięła głęboki wdech. Po czym skierowała swój wzrok na dziewiętnastolatka.
-Nie chcesz tego wiedzieć.
-Nie wiesz co ja chcę, a czego nie. Po prostu wytłumacz mi co się dzieje.
Kate poprawiła się wygodniej na łóżku i poklepała miejsce obok siebie. Chłopak zajął wskazane miejsce.
-Jestem chora od urodzenia. Nie mówiłam ci, ponieważ nie chciałam, by było ci mnie jeszcze bardziej żal. Pomimo tego i tak bardzo mi pomogłeś. Dałeś mi dach nad głową, pomogłeś znaleźć pracę i dzięki tobie przeżyłam. Nadal mi z tym źle, że tyle mi dałeś, a ode mnie nic nie dostałeś. Dla mnie zawsze będziesz tym, który mnie ocalił. I nigdy ci tego nie wynagrodzę.
Pomiędzy nimi nastąpiła chwilowa cisza, która została przerwana przez bruneta.
-Kocham cię Kate.
-Zayn...
-Daj mi dokończyć.
Dziewczyna przytaknęła głową, po czym Malik ponownie się odezwał.
-Na początku traktowałem cię jak zwykłą znajomą, ale widocznie nie tak miało być. Pokochałem cię całym sercem i nic na to nie poradzę. A po za tym doskonale wiem, że ja też tobie nie jestem obojętny.
-Nic z tego nie wyjdzie Zayn.
-Czemu tak mówisz?
Po twarzy dziewczyny popłynęły łzy.
-Ja umieram. - powiedziała.
***
Zayn wszedł do szpitala. Po wczorajszej wypowiedzianej prawdzie przez Kate nie spał całą noc. Nie czuł się najlepiej, ale obiecał sobie, że będzie przy szatynce bez względu na wszystko. Poruszał się po korytarzu jak cień. Zdziwił się, kiedy ujrzał resztę zespołu przy sali Kate. Nie zatrzymując się przy nich, wszedł do środka. Dziewczyna wyglądała gorzej niż wczoraj. Była bladsza i miała podpuchnięte oczy. Kiedy chłopak wszedł do sali, delikatnie uśmiechnęła się do niego. Zdjął z siebie kurtkę, rzucił ją na krzesło, po czym położył się obok szatynki. Kate położyła głowę na jego klatce piersiowe, a on zaczął bawić się jej włosami.
-Co tu robią chłopcy? - spytał.
-Przyszli mnie odwiedzić.
-Zawołać ich?
-Nie. Chce pobyć z tobą sama.
Dziewczyna spojrzała do góry na jego twarz. Po chwili złożyła delikatnego całusa na jego brodzie, przez co spojrzał na nią zdziwiony. Jej oczy cieszyły się razem z nią. A on nachylił się nad nią i zaczął obcałowywać jej kąciki ust. Szatynka zaśmiała się na ten gest. Zayn był zaskoczony jej szczęściem. On w teraźniejszej sytuacji nie mógł na nic patrzeć optymistycznie. Dziewczyna musiała dostrzec jego wyraz twarzy, ponieważ jej uśmiech natychmiastowo zniknął.
-Nie myśl chociaż przez chwilę o moim stanie Zayn. Proszę zapomnij się, choć na minutkę.
Spoglądał na nią przez chwilę, po czym obrócił się tak, że to ona teraz znajdowała się pod nim.
-Kocham cię. - szepnął jej na ucho.
Zaczął całować ją po szyi. Dziewczyna westchnęła i lekko przymknęła powieki. Zayn odrywając się od niej, spojrzał na jej twarz. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak będzie cierpiał, gdy ją straci. Nie kontrolując samego siebie schował twarz w zagłębieniu jej szyi i zaczął płakać. Kate była zszokowana obrotem sytuacji.
-Będzie dobrze Zayn.
-Nie będzie dobrze. Nie mogę cię stracić.
Dziewczyna wypuściła powietrze z ust. Zaczęła głaskać bruneta po plecach. Zayn uspakajał się w jej ramionach, leżąc obok niej i spoglądając na jej spokojne oblicze. Zagłębiał się w jej zielonych tęczówkach. Po wpływem jej dotyku zaczęły zamykać mu się powieki.
-Jeszcze się zobaczymy. - usłyszał słowa Kate, po czym usnął.
Gdy się przebudził za oknem było ciemno, a w pomieszczeniu panowała zupełna cisza. W pierwszym momencie czuł się z nią dobrze, dopiero kiedy w sali pojawiły się pielęgniarki zrozumiał co się dzieje. Zeskoczył z łóżka i spojrzał na Kate. Dziewczyna wyglądała jakby spała, jednak jej serce nie dawało znaków życia. Brunet chciał do niej dojść, lecz ludzie obok jej łóżka nie pozwolili mu na to. Poczuł na ramionach czyjś dotyk.
-Chodź Zayn. - powiedział do niego Liam ledwo słyszalnym głosem.
Kiedy chłopak ciągnął go do wyjścia Zayn zaczął się wyrywać. Uścisk na jego ramionach się wzmocnił, jednak on nie dawał za wygraną. Dopiero, kiedy lekarz oznajmił czas zgonu brunet upadł na ziemię. Podkulił kolana pod brodę i zaczął się kołysać. Liam kucnął obok niego i zakleszczył go w uścisku. Niall, Louis i Harry stali w drzwiach i ze łzami w oczach przyglądali się całej sytuacji. Zayn wspominając spędzony czas z Kate zrozumiał, że stracił swój największy skarb i nigdy w życiu go już nie odzyska.
_____________
*Hedley - Heaven's Gonna Wait
**The Wanted - Heart Vacancy