wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 32

Podsumowanie pisze tym razem na początku. Myślę, że zrozumiecie dlaczego, gdy przeczytacie rozdział. Ogólnie ten rozdział bardzo trudno emocjonalnie mi się pisało, choć wydaje mi się, że wyszedł mi. Piosenka dopasowana, tak mi się wydaje. Kolejny rozdział w sobotę. I mam nadzieję, że będzie choć trochę więcej komentarzy niż ostatnio.

*****************************

 

*Emma*
11.02.2013
Pd tygodnia wchodzę do szpitala z nadzieją, że Lucy w końcu się obudziła. Dzisiaj tak jak zawsze się przeliczyłam. Nadal była w śpiączce. Jak zawsze przy jej boku siedział Zayn. I co dziwne tylko on.
- Zayn. - odezwałam się cicho do niego.
Podniósł na mnie swój zmęczony wzrok.
- Idź do domu, połóż się i prześpij. - powiedziałam.
Przecząco pokręcił głową.
- Proszę. Chciałabym z nią pobyć przez chwilę sama. - spróbowałam.
Myślałam, że chłopak nie da się przekonać, ale o dziwo wstał.
- Poczekam na korytarzu. - powiedział i wyszedł.
Zajęłam jego miejsca. Złapałam moją przyjaciółkę ze rękę.
- Lucy. - zaczęłam. - Co ty robisz? Zobacz co ty z nami wszystkimi robisz. Obudź się w końcu, proszę. Jeśli nie chcesz zrobić tego dla mnie, zrób to dla Zayna, twoich rodziców, Jess, Jake'a. Brakuje mi tych twoich nienormalnych rad. Tych twoich przekomarzań z nami. A nawet tych zawsze spieczonych placków. Jak z tego wyjdziesz muszę cię zapisać na jakiś kurs gotowania. Albo pojedziemy na jakąś wycieczkę. Zawsze mówiłaś, że chcesz zobaczyć Paryż, co ty na to? Albo po prostu posiedzimy u ciebie w kuchni, wypijemy kawkę i pogadamy. Masz się obudzić i ty doskonale o tym wiesz. Obudź się, bo nikt nie wyobraża sobie świata bez ciebie. Wiem co przyrzekłaś Zaynowi, więc dotrzymaj słowa i go nie zostawiaj.
Po moich policzkach poleciały słone łzy. Ktoś mnie przytulił.
- Ci... - usłyszałam obok siebie głos Harry'ego. - Chodź.
Harry postawił mnie na nogi, a moje miejsce zostało zajęte przez Zayna. Mój chłopak poprowadził mnie na korytarz, posadził na krześle i gdzieś poszedł. Wrócił po chwili z dwoma kubkami.
- Em. - powiedział. - Ona z tego wyjdzie.
- Nie możesz tego wiedzieć Harry.
- Wiem.
- Nie mogę jej stracić.
- Wiem.
- Nie może mnie opuścić. Powiedziała mi, że nigdy jej nie stracę.
Chłopak podszedł do mnie i przygarnął do siebie. Na jego koszulce pojawiły się ślady moich łez.
- Jest problem. - usłyszeliśmy obok siebie głos Liama.
Spojrzeliśmy obydwoje na niego.
- Co jest? - spytał się Harry.
- Menadżer chce nas widzieć.
- Teraz?
- Tak. I to wszystkich.
- Oszalał.
- Na to wygląda.
- Zayn nie pójdzie.
- Trzeba chociaż spróbować, ale też mi się wydaje, że nic z tego.
- A Louis?
Chłopak spuścił głowę.
- Właśnie, dlatego mamy jechać. - powiedział Liam.
- O co chodzi?
- Louis zerwał kontrakt.
Nie czekając na nic więcej Harry pobiegł do sali Lucy. Razem z Liamem zrobiliśmy to samo.
- Zayn. - usłyszałam Harry'ego. - Ty też chcesz odejść z zespołu?
- Już to zrobiłem. - powiedział chłopak.

*Zayn*
15.02.2013
- Zayn. - usłyszałem tak dobrze znany mi głos.
Otworzyłem oczy, zobaczyłem uśmiechniętą, całą i zdrową Lucy.
- Lucy. - powiedziałem i przytuliłem ją do siebie.
Dopiero teraz zauważyłem gdzie jesteśmy. Byliśmy na dachu kamienicy w, której mieszkamy. Cały czas trzymałem swoją narzeczoną w objęciach, a na nasze twarzy padały promienie słońca.
- Ale miałem sen. - powiedziałem.
- Zayn...
- Leżałaś w śpiączce...
- Zayn...
- ...a ja cały czas siedziałem przy tobie.
- Zayn.
- Hmm?
- To nie był sen.
- Co?
- Teraz śnisz.
- Nie żartuj tak.
- Mówię poważnie. Jaką mamy porę roku?
- Zimę.
- No właśnie. I myślisz, że moglibyśmy siedzieć na dachu w zimę na krótki rękaw?
- Wszystko jest możliwe.
- W to wierzysz, a w to, że teraz śnisz nie możesz?
- Jeśli to sen to nie chce się obudzić.
- Ale się obudzisz i pamiętaj bądź silny.
- O czym ty mówisz?
- Teraz jedynie będziemy mogli porozmawiać we śnie.
- Co?
- Posłuchaj mnie Zayn, bo to bardzo ważne. Zawsze jestem i będę przy tobie. Pamiętaj o tym, że kiedy we wszystko zwątpisz, dobrze? Żyj dalej dla mnie.
Dziewczyna wstała i pociągnęła mnie bym i ja wstał.
- Czemu tak do mnie mówisz? Jakbyś... - zacząłem.
- Bo dla mnie to już koniec Zayn.
- Nie wierzę.
- chciałabym żyć dalej z tobą.
- To w czym problem?
- Gdy się obudzisz zrozumiesz.
- Lucy...
Dotknąłem jej policzka, a z pod jej powiek ulotniły się łzy.
- Ucałuj ode mnie wszystkich. I bądź silny Zayn. I pamiętaj kocham cię do końca świata i jeden dzień dłużej.
Pocałowała mnie i popchnęła. Zacząłem spadać. Obudziłem się z krzykiem.
- Zayn. - usłyszałem obok siebie zaniepokojony głos Louisa.
Zacząłem rozglądać się po sali, nie rozumiejąc, że to jest rzeczywistość.
- Rodzice Lucy rozmawiają z lekarzem, myślę, że i ty powinieneś uczestniczyć w tej rozmowie. - powiedział do mnie Liam. - Są na korytarzu.
Niechętnie puściłem rękę Lucy i wyszedłem z pomieszczenia. Podszedłem do lekarza i państwa Bell.
- Niestety wystąpiły pewne okoliczności i niestety musimy odłączyć państwa córkę od respiratora. - powiedział doktor.
- Nie możecie tego zrobić, przecież ona żyje. - odezwał się pan Paul.
- Niestety nastąpiła śmierć pnia mózgu.
Nie słuchałem dalej tylko pobiegłem z powrotem do Lucy. Za moimi plecami usłyszałem krzyk przepełniony bólem. Wbiegłem jak najszybciej do sali i od razu podbiegłem do Lucy.
- Obudź się. Teraz to najlepszy czas. - odezwałem się do niej i zacząłem całować ją po policzkach, czole, ustach, ale ona nadal nie otwierała oczu. W końcu położyłem się obok niej.
- Miałaś mnie nie zostawiać. - szepnąłem jej na ucho.
- O mój boże. - usłyszałem głos Emmy.
- Zostawię cię, zerwę z tobą kontakt, tylko błagam żyj, bo masz dla kogo.

*Liam*
18.02.2013
"Tragedia w zespole One Direction"
"Narzeczona Zayna Malika nie żyje"
"Zespół One Direction oznajmia, że ich kariera dobiegła końca"

To tylko kilka nagłówków, które pojawiły się dzisiaj w prasie i telewizji.
- Zayn? - zapytałem cicho, kiedy wszedłem do jego mieszkania.
Nikt mi nie odpowiadał i nikogo nie znalazłem w całym mieszkaniu. Wyszedłem więc z niego. Popatrzyłem na drzwi naprzeciwko. Podszedłem do nich. Nacisnąłem klamkę i o dziwo drzwi ustąpiły. Przestąpiłem próg. Wszedłem dalej. W sypialni znalazłem Zayna. Chłopak siedział prosto na łóżku wpatrzony w ścianę. W dłoniach trzymał zdjęcie zrobione przez Lucy. Nie spojrzał na mnie nawet, kiedy usiadłem obok niego. Siedzieliśmy w cisz przez długi czas.
- Trzeba z tym skończyć. - usłyszałem jego cichy szept po czym chłopak wstał.
Od razu ruszyłem za nim. Chłopak szybko wyszedł z mieszkania i wszedł na dach. Domyśliłem się co chce zrobić, więc jak najszybciej podążyłem za nim. Niestety nie myliłem się. Chłopak stał na gzymsie.
- Zayn.
- Tu wszystko się zaczęło i tu wszystko się skończy.
- Ona by tego nie chciała.
- Już nigdy nie dowiem się co by chciała, a czego nie.
Powoli zbliżałem się w jego kierunku.
- Ona nie dotrzymała obietnicy, więc i ja nie muszę. - powiedział.
- Lucy zależało na tobie.
- Przestań. - krzyknął. - Gdyby tak było byłaby teraz tutaj ze mną. Zostawiła mnie bez serca. Ja tak nie chcę. Wolę do niej dołączyć.
- Dobrze wiesz, że nie skoczysz.
- Czemu?
- Nie zrobisz tego przez nią. Możesz mówić co chcesz, ale zrobisz to o co prosiła, bo...
- ...jestem pieprzonym tchórzem.
Złapałem chłopaka za koszulę i przyciągnąłem do siebie. Kucnął na ziemi i schował twarz w dłoniach. Podniosłem go i wprowadziłem tym razem do jego mieszkania. Posadziłem go na kanapie i usiadłem obok niego.
- Liam?
- Co?
- Przypominaj mi zawsze, kiedy zwątpię w coś, że Lucy kazała mi być silnym, dobrze?
- Dobrze.
- I tak bez niej jestem tylko nic nie znaczącym człowiekiem.
Chłopak oparł się o łóżko.
- A teraz pozwól, że spotkam się z nią. - powiedział i zamknął oczy.
Po jakimś czasie usnął. Nawet wtedy można było dojrzeć ból na jego twarzy. Jeśli to sen ma być dla niego odskocznią od codzienności to niech śpi ile możesz.

*Louis*
20.02.2013
- Louis. - usłyszałem obok siebie głos El.
Spojrzałem na nią. Ona też miała oczy mokre od łez. Rozejrzałem się po pokoju cioci i wujka. Siedział tu cichutki Zayn, jego mama, moja mama, Megan, Aria z Maxem, Liam, Niall, Cam, Amanda, Emma, Harry, Jessica, Nate i Jake. Moja kuzynka cały czas trzymała brata na kolanach. Już nikt nie płakał. Nikt po prostu nie miał czym płakać.
- Trzeba już jechać. - odezwała się cicho Megan.
- Pójdę po mamę i tatę. - oznajmił Jake i zeskoczył z kolan swojej siostry.
Wkrótce zeszła z góry cała trójka. Wujek cały czas trzymał ciocię pod ramieniem. Kobieta już nie była w stanie samodzielnie iść. Zayn szybko do nich podszedł i złapał ją za drugie ramię. Najpierw pojechaliśmy do kościoła, a potem na cmentarz. Nie byłem w stanie skupić się na niczym. Mojej kuzynki już nie ma, nie docierało to do mnie. Na cmentarzu było wiele łez i to nie tylko z mojej siostry, ale każdy kto znał Lucy płakał. Lucy to taki promyk słońca przedzierający się przez zachmurzone niebo. Gdyby nie Eleanor leżał bym już na ziemi. Nie byłem w stanie stać na nogach. Ludzie powoli się rozchodzili, a ja nadal stałem z El, Zaynem i Emmą. Ciocia, Jess, wujek i Jake nie byli już w stanie tu dłużej stać. Rozumiem ich. Nie da się przeżyć śmierci ukochanej osoby. W pewnym momencie zaczęło padać i Eleanor wsadziła mnie, Zayna i Emmą i pojechaliśmy. Zawiozła nas do kamienicy, gdzie przed wejściem czekali Liam i Harry. Liam wziął pod rękę Zayna, Harry Emmą, a mnie El. Wszyscy znaleźliśmy się w mieszkaniu Liama. O dziwo wszyscy tu byli. Nawet ciocia i wujek. Niall przyniósł dla każdego po kubku herbaty. Nie byłem nawet w stanie podnieść głupiego kubka. Wstałem szybko, wybiegłem z mieszkania i pobiegłem do swojego. Po chwili poczułem, że ktoś mnie obejmuje. Znałem ten dotyk. To dotyk El jedyny lek na moje uspokojenie.

29 komentarzy:

  1. Dlaczego ją uśmierciłaś? Ryczę teraz jak głupia! Pomimo tego, że to zrobiłaś to i tak kocham tego bloga i ten rozdział<3
    Zapraszam do siebie:*
    http://mirrorandcarrots.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ej jak mogłaś ?? Ona była taka słodka az mi sie płakać chce :((

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeee!!! Jak mogłaś??! Niech ona teraz zmartwychwstanie, czy coś!!! błagam nie rób nam tego.
    -A.

    OdpowiedzUsuń
  4. fuck fuck fuck! why???? :,< i jeszcze musiałam się rozkleić :,< boże dlaczego? popieram pomysł zmartwychwstania!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej dlaczego :(
    Zgadzam sie z torallisx3 - niech ona zmartwystanie!!!
    Kocham twojego bloga ale plakac mi sie chce teraz .
    Biedni chlopcy . Zerwac kontrakt - rozumiem ich
    Prosze zrob cos aby ona zmartwychstala albo usun ten rozdzial i dodaj nowy...
    Wiem ze cie troche wkurzam ale ja tak lubie tego bloga :)
    Czekam na nastepny - czemu tak pozno?

    OdpowiedzUsuń
  6. haha zmartwychwstanie? ja przez cały rozdział ryczałam i powtarzałam żeby ta śmierć i pogrzeb były sfałszowane, albo żeby to był jeden wielki sen. przez ciebie dziewczyno nie mogę przestać płakać. tak bardzo mi szkoda zayna, em, louisa, rodziców lucy i jej siostry. oni najbardziej to przeżywają, w końcu lucy była dla nich ważna... dobrze że zayn się nie zabił bo za jego śmierć to bym cię już ukatrupiła. mówię serio. ale to nie koniec prawda? nie skończyłaś jeszcze opowiadania? chyba nie, bo nie było pożegnania itp. w takim razie czekam na nn : * ale się rozpisałam... XD

    przy okazji zapraszam na mój blog: http://my-addiction.blog.onet.pl/ nie jest o 1D ale może ci się spodoba <3

    OdpowiedzUsuń
  7. booże jakie cudeńko, ryczałam przez cały rozdział jakbym i ja przeżywała tą śmierć Lucy... Mam nadzieję, że to będzie jednak sen.
    Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam nadzieję, że to jakiś głupi żart! ;o
    musi ZMARTWYCHWSTAĆ, albo cokolwiek, no :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Proosze napisz że to był tylko sen Zayna, prosza, albo że jak oni pojechali to zanim ją zakopali to się obudziła, a lekarze się pomylili, źe to cud miłość przetrwa wszystko... Prosze, błagam na kolanach <3 zapraszam do mnie jest 4 rozdział : whenever-you-kiss-him.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. to nie może być prawda to na pewno zwykły sen ;(
    proszę żeby to był sen :)
    ona nie może umrzeć :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Eej, nie tak miało być! Przecież Lucy musi żyć! Może to tylko czyjś sen? Tylko czy wtedy zdarzenia byłyby pokazane z różnych perspektyw...? Tak czy inaczej, ładnie to opisałaś, miałam łzy w oczach. Pozdrawiam, Ania. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. oh my god! przepiękny rozdział. popłakałam się.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zrób coś żeby ożyła (błagam)
    czekam z niecierpliwością na next

    OdpowiedzUsuń
  14. I teraz błagaaaaaaam o jakiś cud!!!!!
    PLISSSSS może małe zmartwychwstanko tylko dla mnie:P
    xoxo Alex

    OdpowiedzUsuń
  15. Płakałąm jak głupia, jakbym była rodziną Lucy albo coś. Wszyscy błagają żebyś zmieniła, mi się podoba tak jak jest. Chociaż liczyłam na happy end ale trudno.
    zapraszam do siebie: http://welove-onedirection.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurde przez cb rycze, łzy same leciały. Rozdział jest niesamowity. Czekam na następny z niecierpliwością.
    Zapraszam do mnie :
    http://onedirectionismypassion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. jejku rozdział cudny tylko szkoda że taki smutny:(
    czekałam z niecierpliwością a teraz gdy już jest aż przeczytać nie mogłam przez łzy :/
    Trudno czekam na następny...;)

    OdpowiedzUsuń
  18. jezu nie ! to nie może tak być, prosze cię!
    mam nadzieje że to jakiśsen czy cos...
    ; (

    OdpowiedzUsuń
  19. zajebiste! strasznie smuuutne :(
    pociekły mi łzy :(
    zapraszam do komentowania u mnie 34 rozdziału
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. boże dziewczyno jak ty to fajnie opisałaś. Te wszystkie uczucia i wgl...boskie to , no. CZekam na kolejny i trochę dziwnie tak mi bez Lucy. Co będzie z Zaynem, co?? Przecież chyba to się tak nie skończy. Błagam powiedz że to się tak nie skończy. Niech ona zmartwychwstanie albo coś, proszę. Normalnie nawet sobie nie wyobrażasz jak ja się nie mogę doczekac kolejnego rozdziału. Wskrześ jakoś Lucy bo szkoda mi Zayna no i wszystkich. Lucy MUSI ŻYC!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Co ? Jak to Lucy nie żyje ? Jak too ? No eeeej ;c Ona była taka prawdziwa, taka realna, kurdee. Czytając ten rozdział miałam nadzieję, że to wszystko okaże się jakimś głupim snem Zayna.. kurdee nooo.. zmartwychwstanie ? :O ale jak ? ona ma wyjść z grobu ? :OO może niech to się okaże jakimś fałszem, może ona miała jakieś kłopoty i musiała udać śmierć żeby chronić rodzinę i Zayna ? no wieciee, tak jak to w pierwszej miłości z Hubertem było.. ja ją kocham kuurdee, nie ! Ona musi być z Zaynem.. już wolę żeby Zayn się zabił i był z nią niż żyli osobno, kurdee. no ja już nie wytrzymujee .. no ejj ! oni muszą być razem, i ten Louis ? tak strasznie mi go szkoda ;c dobrze, że ma El, która trzyma go przy życiu.. Emmy też mi szkoda, ona ma Hazze.. kurdee, wszystkich mi szkoda :c ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM, LUCY MUSI ŻYĆ! wiem, że autorka ma już w głowie kolejny rozdział, albo już nawet go napisała tylko doda.. nie chce nikomu narzucać scenariuszy ale mam wieeeeeeeeeeeeeeeelką nadzieję, że ona przeżyje, proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak mogłaś ?!?
    Lucy ?
    Co Zaynem ?
    Niech ona jakoś wróci do świata żywych !

    OdpowiedzUsuń
  23. Prubowałam nie płakać ale niestety mi to nie wyszło...

    OdpowiedzUsuń
  24. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział: http://cry-to-me.blog.onet.pl/ :)

    Pozdrawiam,
    Charlie

    OdpowiedzUsuń
  25. jeju dziewczyno świetny blog poryczałam się jak to czytałam ; (

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetnie jak zawsze, tyle że mnie trochę zaskoczył :D

    OdpowiedzUsuń
  27. POPLAKAŁAM SIĘ ! DLACZEGO TO MUSI BYĆ KONIEC ? ZA CHWILĘ CHUSTECZKI MI SIĘ SKOŃCZĄ, NO. NIE WIERZĘ.

    OdpowiedzUsuń
  28. ja też się popłakałam, jak mogłąś skończyć pisać? Weź coś zrób no! Ja chce Lucy!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie wierze że to koniec Lucy!!!!!!!!!!!!
    to nie możliwe!!!!!!!1
    a teraz siedze i rycze jak ta głupia choć to tylko opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń