Bohaterowie: Harry Styles, Diana Roberts, Zayn Malik, Louis Tomlinson, Liam Payne, Niall Horan oraz Emily Williams
Myśl przewodnia: Tyler Ward - All The Wrong Places
Opis:
Diana Roberts jest młodą, ambitną i rozpoczynającą swoją karierę
dziennikarką, która dostaję niesamowitą szansę na wybicie się w swojej
branży. Harry Styles jest członkiem sławnego zespołu, który nie boi się
podejmować ryzyka. Obydwoje zagrają w niebezpieczną dla siebie grę.
Skutki będą nieodwracalne i zmienią ich całe życie.
Od autorki:
To mój pierwszy w życiu shot od razu ostrzegam. Trudno mi było pisać w
trzeciej osobie, ale jakoś się udało. Mam nadzieję, że ktoś oprócz mnie
go przeczyta. Nie przedłużam. Miłego czytania i fajnie, by było gdyby
ktoś wypowiedział się na temat tego co napisałam. Ten shot to wyłącznie
moja wyobraźnia
~*~
Diana
Roberts jest początkującą dziennikarką, która pragnie być uznawana w
swojej dziedzinie. Jest gotowa na wszystko, by tylko dopiąć swego.
Dzisiejszego dnia otrzymała szansę na, którą czekała. W końcu zamierza
pokazać na co ją stać bez wszelkich ograniczeń.
Czas zacząć grę.
Po
przeciwnej stronie Londynu Harry Styles jeden z członków sławnego
zespołu szykował się wraz ze swoim przyjacielem do klubu. W końcu po
nagraniu kolejnego krążka chłopak ma czas dla siebie. Postanowił z tego
skorzystać.
~*~
W
pomieszczeniu było tłoczno, głośno i duszno. Diana została wyciągnięta
przez swoją najlepszą przyjaciółkę, by oblać nową pracę. Dziewczyna nie
bardzo miała ochotę siedzieć w tym klubie. Chciała skupić się na swoim
celu, ale Emily Williams nie dało się odmówić. Niespodziewanie blondynka
zobaczyła osobę , której nie znała, ale po części myślała cały dzień.
Dziennikarka musi znaleźć coś na niego i jego kolegów, by w końcu
mogłaby zobaczyć swój artykuł w gazecie. Coś co wybije ją ponad
wszystko.
-Diana! - usłyszała blondynka krzyk Emily nad swoim uchem.
-Co?-Nie słuchasz mnie.
-Zamyśliłam się.
-Nie ściemniaj. Lepiej mów, który przystojniak ci się spodobał.
-Żaden
Lecz
rudowłosa za dobrze znała Dianę, by wiedzieć, że kłamie. Dziewczyna
podążyła za wzrokiem blondynki. Dostrzegła tak dobrze jej znaną twarz z
branży muzycznej.
-Podejdź do niego. - odezwała się Emily.
-Słucham?
-Poznaj
go, zaprzyjaźnij się, jeśli będzie taka konieczność uwiedź go. To jest
lepszy sposób na zyskanie informacji niż śledzenie ich. Będziesz miała
wszystko z pierwszej ręki. To będzie najlepszy sposób.
-Myślisz?
-Ja to wiem.
Blondynka
wstała z barowego stołka. Lecz cel zniknął jej z oczu. Jednak po chwili
szatyn pojawił się obok niebieskookiej, a ta wróciła na swoje miejsce.
Gra rozpoczęta.
Harry
wraz z Zaynem usiedli przy barze. Zamówili po piwie i zaczęli rozglądać
się po sali. Harry przyszedł tu po to, by w końcu odpocząć od tego
całego szumu wokół zespołu i zwyczajnie chciał się upić. Osiemnastolatek
odwrócił się na powrót w stronę baru i spojrzał na miejsce obok siebie.
Dostrzegł tam blondynkę odwróconą do niego tyłem i rozmawiającą z
rudowłosą dziewczyną. Zayn zaczął szturchać szatyna, przez co odwrócił
się do niego.
-Co? - zapytał się zielonooki przyjaciela.-Zagadaj do niej.
-Rozmawia.
-Już nie. - brunet mrugnął okiem i odszedł od niego.
Harry
ponownie spojrzał na blondynkę, która tym razem siedziała do niego
bokiem i mieszała rurką w szklance. Dziewczyna wyczuła na sobie wzrok
Harry'ego i spojrzała na niego z pod przydługiej grzywki. Chłopak lekko
się do niej uśmiechnął. Diana nieświadomie zarumieniła się przez jego
przeszywające spojrzenie.
-Hej. - usłyszała nad sobą jego lekko zachrypnięty głos.
Blondynka poprawiła się na krześle i niepewnie odwzajemniła uśmiech.
-Cześć. - odpowiedziała.Chłopakowi natychmiastowo poprawił się humor.
-Harry. - przedstawił się i wyciągnął dłoń w kierunku dziewczyny.
-Diana. - powiedziała podając mu przy tym rękę.
~*~
Po
pierwszym spotkaniu z Harrym Stylesem, Diana niestety nie znalazła nic
co mogłaby użyć w swojej pracy. Zresztą ogólnie nie mogła za wiele
powiedzieć o tym chłopaku oprócz tego, że był miły, uroczy i pogodny.
Blondynka spędziła po prostu miły wieczór w jego towarzystwie. Bała się,
że będzie musiała wrócić do swojego pierwotnego planu i nie uzyska
potrzebnych jej informacji. Emily powiedziałaby, że zbytnio panikuje i
pewnie miałaby rację. Dziewczyna postanowiła, że trzeba zorganizować
"niespodziewane" ponowne spotkanie z Harrym. W przeciągu siedmiu dni nie
zrobiła żadnego postępu i musiała to zmienić.
Pierwsza zasada gry: Wyłącz uczucia.
Harry
przez cały tydzień chodził i marudził reszcie zespołu. Wyżywał się na
każdym z powodu własnej głupoty. Chłopak nie mógł znaleźć dla siebie
miejsca. Cały czas pluł sobie w brodę, że nie wziął numeru telefonu od
Diany. Tak naprawdę zupełnie nic o niej nie wiedział. Spędzili wspólnie
naprawdę udany wieczór przez, który rozmawiali jakby znali się wiele
lat. Harry cieszył się z tego, że dziewczyna traktowała go jak zwykłego
człowieka, a nie jak sławę. Blondynka była nieśmiała i optymistyczna.
Osiemnastolatek już dawno nie był tak kimś zauroczony, tym samym
nieświadomie złamał pierwszą zasadę gry.
~*~
Diana
wyszła ze swojego mieszkania wprost na zakurzoną klatkę schodową, a
potem na zatłoczoną ulice Londynu. Ruszyła przed siebie skupiając się na
swoim celu. Na dworze było dość zimno jak na początek sierpnia. Nawet
się nie spostrzegła, gdy znalazła się przed wyznaczonym miejscem. Weszła
do środka kawiarni i rozejrzała się po pomieszczeniu. Od razu zauważyła
osobę, której szukała. Usiadła przy stoliku naprzeciwko swojej
przyjaciółki.
-Dłużej się nie dało? - zapytała się Emily.-Ciesz się, że w ogóle przyszłam.
-A czym innym byłabyś zajęta?
Blondynka miała zamiar jej odpowiedzieć, lecz ruda nie dała jej dojść do słowa.
-Nie musisz odpowiadać. Chodzi o Harry'ego.-Chyba źle to wszystko rozpoczęłam.
-To znaczy?
-Powinnam się skupić na pracy, a nie na poznawaniu tego chłopaka.
-Dobrze robisz. Jeśli nic nie znajdziesz to sama coś wymyślisz.
-Co masz na myśli?-Nie teraz.
Emily
wskazała głową Dianie, by spojrzała za siebie. Dziewczyna odwróciła się
w tamtym kierunku. Zobaczyła dwie znajome twarze. Jeden z chłopaków
uśmiechnął się do dziewczyn i ruszył w ich kierunku, po czym dosiadł się
do stolika.
-Diana, prawda? - zapytał się
blondynki, na co ta przytaknęła głową. - Zayn, miło mi, a ten tam -
wskazał na chłopaka przy ladzie - to Liam. A ty urocza damo jak masz na
imię? - zwrócił się do rudowłosej.
-Emily.
Przy trójce znajomych usiadł Liam. Dziewczyny zapoznały się z nim.
-A więc to ty jesteś ta słynna Diana? - zwrócił się do niebieskookiej.-Słynna? - zdziwiła się blondynka.
-Przez ostatni tydzień Harry bardzo dużo o tobie mówił.
-Naprawdę?
-Oj tak.
Druga zasada gry: Pilnuj swoich sekretów.
Harry
nie był zadowolony z faktu, że jego przyjaciele namówili go do wyjścia
na miasto. Nie miał nastroju na piski fanek, robienie sobie z nimi zdjęć
i podpisywanie różnych dupereli. Chłopak miał ochotę rzucić się na
łóżko i zapomnieć o tym całym tygodniu. Niall z Louisem szli przed
szatynem w świetnych humorach co rusz rozmawiając z fankami. W końcu
skręcili do pewnej kawiarni. Gdy tylko Harry przekroczył próg jego humor
diametralnie się zmienił. Podszedł do stolika, gdzie Lou z Niallem
witali się z dwiema dziewczynami. Chłopak podszedł do nich.
Osiemnastolatek zapoznał się z rudą i usiadł pomiędzy Zaynem, a Louisem.
Przyjaciele Harry'ego już po chwili świetnie dogadywali się z
przyjaciółkami. Jednak szatyn był skupiony tylko na blondynce. Patrzył
na nią zafascynowany. Nastolatek nigdy, by nie przypuszczał, że ktoś
kogo prawie nie zna może mu tak namieszać w głowie. Chłopak rozejrzał
się po towarzystwie. Nie był jedynym, który siedział w ciszy. Po drugiej
stronie stołu Niall siedział ze spuszczoną głową i grzebał widelcem w
talerzu. Mogłoby się to wydawać normalne, ale blondyn nigdy taki nie
był. Zawsze dużo gada i często się śmieje.
-My już pójdziemy. - głos blondynki wyrwał Harry'ego z rozmyśleń.
Obydwie
dziewczyny wstały, pożegnały się z towarzystwem i wyszły z budynku.
Nagle zielonooki poczuł jak ktoś dźga go łokciem w żebra. Spojrzał na
Louisa z oburzeniem.
-Co? - odezwał się wściekle.
-Idź za nią i poproś ją w końcu o ten numer łamago.
Harry przytaknął głową i wybiegł na zewnątrz. Rozejrzał się wokół i dostrzegł dziewczynę wsiadającą do taksówki.
-Diana! - zawołał.
Blondynka odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła. Szatyn podszedł do niej.
-Tak Harry? - usłyszał jej głos.
-Mogłabyś dać mi swój numer telefonu? - zapytał niepewnie.
-Jasne.
Dziewczyna wyjęła z torebki notes i długopis. Zapisała na kartce ciąg cyfr i podała ją Harry'emu.
-Proszę. Do zobaczenia. - powiedziała i wsiadła do auta.
Gdy samochód odjechał chłopak odwrócił się i z wielkim uśmiechem wrócił do przyjaciół.
~*~
Od
momentu w, którym Diana dała numer Harry'emu minęły dwa tygodnie.
Blondynka nieświadomie zaczęła bardziej skupiać się na chłopaku niż na
swojej pracy. Nie było dnia, by ze sobą nie rozmawiali. Dwudziestolatka
była bliska wykreowania sama jakieś historii do jej artykułu, ale nie
chciała przerywać tej całej sytuacji. Poza tym otrzymała zaproszenie od
Stylesa na urodziny jego przyjaciela. Wydaje jej się to dobrym pomysłem.
W końcu niektórzy ludzie po pijaku mówią różne sekrety, tym sposobem
może zdobyć potrzebne jej informacje. Podświadomie miała jednak złe
przeczucia. Czuła, że dzisiejsza impreza dobrze na nią nie wpłynie. Nie
zastanawiając się dalej nad tym zapukała do drzwi mieszkania w, którym
miała się odbyć cała uroczystość. Gdy tylko drzwi się otworzyła
doleciała do niej głośna muzyka, a na progu ujrzała solenizanta, który
wpuścił ją do środka. Złożyła Liamowi życzenia i dała skromny podarunek.
Chłopak niestety musiał ponownie iść otworzyć drzwi, a blondynka
została sama. Rozejrzała się po pomieszczeniu do, którego weszła. Był to
ogromny salon w, którym na dzisiejszą okazję czerwona skórzana kanapa
została podsunięta pod jedną z bordowych ścian. Dało się też zauważyć
długi korytarz, gdzie były wejścia do innych pomieszczeń w mieszkaniu.
-Cześć. - blondynka usłyszała za sobą głos.
Dziewczyna odwróciła się i zobaczyła przed sobą uśmiechniętego szatyna.
-Hej Louis.-Szukasz Harry'ego?
-Tak się rozglądam.
-Jeszcze go nie ma. Mógłbym z tobą pogadać za nim przyjdzie.
-Oczywiście.
Zdziwiona
Diana poszła za chłopakiem do innego pomieszczenia. Okazało się, że
wprowadził ją do kuchni, gdzie było pusto i znacznie ciszej. Usiadła
przy stole naprzeciwko swojego znajomego.
-Coś się stało? - zapytała się niebieskooka.
-Nie. Chciałem tylko porozmawiać na temat Harry'ego.
-Słucham.
-Może się wydawać, że młody jest twardy, ale tak nie jest. Łatwo go złamać, ludzie potrafią być dla niego brutalni.
-A co ja mam z tym wspólnego?
-Widzę
jaki jest w stosunku do ciebie. Widać, że angażuje się w to coś co jest
pomiędzy wami. Więc jako jego porządny przyjaciel chciałbym ci
poradzić, żebyś uważała w co się pakujesz. On jest wrażliwy i łatwo go
zranić, ale jeśli jesteś w stanie zaangażować się w to tak jak on to go
nie skrzywdź.
Diana nic nie odpowiedziała analizując wszystko co powiedział jej szatyn.
-Nie skrzywdzę go. Obiecuję. - powiedziała świadomie łamiąc kolejną regułę.
Trzecia zasada gry: Niczego nie obiecuj.
Harry
wszedł do mieszkania Liama porządnie spóźniony. Wiedział, że jego
przyjaciel nie będzie na niego zły, bardziej martwił się o Dianę. Nie
widział się z nią od dwóch tygodni. Niby rozmawiał i pisał z dziewczyną,
ale to nie jest to samo co zobaczyć ją na własne oczy. Rozglądał się
wszędzie i wreszcie ją dostrzegł rozmawiającą z Danielle. Diana wyczuła,
że ktoś się jej przygląda, więc spojrzała w stronę Harry'ego i
uśmiechnęła się do niego. Chłopak odwzajemnił gest i natychmiastowo
podszedł do niej po czym pocałował ją w policzek na powitanie. Danielle
uśmiechnęła się do nich i odeszła do swojego chłopaka.
-Nie ładnie to tak się spóźniać. - odezwała się dziewczyna.
-Liam nie będzie na mnie zły, a ty jesteś?
-Nie mogłabym.
Chłopak uśmiechnął się i przytulił dziewczynę.
-Harry możesz na słówko? - przerwał im Louis przez co obydwoje odskoczyli od siebie.
Osiemnastolatek
spojrzał na swojego przyjaciela z mordem w oczach, ale zgodził się na
jego prośbę. Po raz ostatni spojrzał na blondynkę i poszedł za Louisem.
Obydwoje znaleźli się w pokoju gościnnym, gdzie reszta zespołu też już
była. Liam i Zayn przyglądali się z niepokojem Niallowi, który leżał na
łóżku.
-Co mu się stało? - zapytał się zaniepokojony Harry patrząc znacząco na Horana.
-Upił się. - wyjaśnił Payne.
-I dlatego mi przerwałeś? - Loczek zwrócił się do Louisa.
-Po części. Harry musisz sobie wszystko wyjaśnić z Niallem.
-Nie rozumiem.
-Na
miłość boską, Harry! - obruszył się Zayn. - Już całkowicie oślepłeś.
Czy ty nie widzisz, że podoba mu się ta sama dziewczyna co tobie? Gadasz
o niej cały czas, domyśl się jak on może się czuć.
-Chyba wam coś się przewidziało.
Zayn prychnął pod nosem, a Liam odezwał się spokojniejszym tonem do Harry'ego.
-Chciałbym, żebyśmy nie mieli racji, ale to ty musisz z nim porozmawiać i wszystko wyjaśnić.
Szatyn spojrzał z niedowierzaniem na przyjaciół i po chwili opuścił pokój.
~*~
Diana
obudziła się następnego ranka z wielkim uśmiechem na twarzy. Dla niej
to naprawdę był udany wieczór. Poznała wiele miłych osób. Jednak
najcenniejszym wspomnieniem był dla niej spacer z Harrym. Chłopak
odprowadził ją do mieszkania i tyle. Niby nie wiele, ale dziewczyna
musiała się przyznać przed samą sobą, że jej się to spodobało. W
południe wyszła z mieszkania, gdyż jej lodówka świeciła pustkami i w
końcu musiała zrobić zakupy. Blondynka weszła do najbliższego sklepu.
Wkładała do koszyka najpotrzebniejsze produkty, kiedy jedna z gazet
przykuła jej uwagę. Znała ją doskonale, w końcu to w niej pracowała. Na
pierwszej stronie nagłówek głosił "Rywalizacja w zespole One Direction".
Diana przekartkowała gazetę i znalazła odpowiednią stronę.
"Każdy
w Anglii zna zespół One Direction, który cieszy się sławą na całym
świecie. Chłopcy w każdym wywiadzie mówią, że są dla siebie jak bracia i
uważają, że nic nie jest w stanie zniszczyć ich zespołu. Niestety
wydaje się, że nie mają racji. Wczorajszego wieczoru doszło do poważnej
kłótni między dwoma muzykami. Świadkowie twierdzą, że chodzi o pewną
dziewczynę. Wydaje się to prawdziwą informacją, gdyż ostatniego wieczoru
Harry Styles został zauważony z nieznaną nikomu blondynką. Sądzimy, że
jego rywalem jest Niall Horan. Jesteśmy ciekawi dalszego ciągu wydarzeń
o, którym na pewno będziemy informować."
Diana
skończyła czytać i patrzyła z niedowierzaniem na artykuł. Zostawiła
koszyk, wzięła tylko gazetę, zapłaciła za nią i wybiegła zdenerwowana na
zewnątrz.
Czwarta zasada gry: Nie angażuj się.
Harry
obudził się dobrze po dwunastej, kiedy ktoś trzasnął drzwiami
wejściowymi w mieszkaniu Liama. Wczoraj po odprowadzeniu Diany wrócił
tu, by pomóc przyjacielowi w doprowadzeniu wszystkiego do porządku i tak
został śpiąc na kanapie w salonie. Spojrzał na korytarz, gdzie zobaczył
Louisa. Przyjaciel go zauważył.
-Mamy problem. - powiedział Lou, a później krzyknął na całe mieszkanie. - Wszyscy do kuchni.
Harry
niechętnie wstał i udał się za szatynem. Jego przyjaciel chodził
nerwowo po pomieszczeniu, a osiemnastolatek usiadł przy stole. Po
kilkunastu minutach cały zespół był już w kuchni.
-Czemu tak się od samego rana krzyczysz Lou? - zapytał Zayn ziewając.
Louis
nic nie powiedział tylko rzucił jakąś gazetą na stół. Każdy pochylił
się, by zobaczyć wielki nagłówek zawierający nazwę ich zespołu. Kiedy
Niall jako ostatni przeczytał artykuł spojrzał niepewnie na przyjaciół.
-Co za brednie. - odezwał się blondyn.-Nie wydaje mi się. - powiedział spokojnie Liam.
Niall zmarszczył pytająco czoło.
-Chodzi mi o to Niall... - zaczął Payne - ...że najwyraźniej podoba ci się Diana i ten artykuł ma w sobie coś z prawdy.
Horan zaskakując wszystkich parsknął śmiechem.
-To
nieprawda. - odpowiedział. - Fakt Diana jest ładna, ale dla mnie to
tylko znajoma. Zresztą i tak nie miałbym szans, Harry za bardzo ślini
się na jej widok.
-Ej! - krzyknął najmłodszy.
-To dlaczego ostatnio tak się zachowujesz, a wczoraj tak szybko się upiłeś? - dopytywał się Liam.
-Po prostu.-Niall!
-Nieważne.
Blondyn odszedł od stołu i wyszedł z pomieszczenia, a Payne zaraz za nim.
-A powracając do tematu. - zwrócił się Louis do Harry'ego. - Ty i Niall macie to wyjaśnić w jutrzejszym wywiadzie.
~*~
Diana
wbiegła zdenerwowana do biurowca. Wjechała windą na odpowiednie piętro i
nie witając się z nikim wpadła do gabinetu swojego redaktora.
-Dzień dobry, Diano. - odezwał się mężczyzna.
-Co to jest? - spytała dziewczyna rzucając na biurko przed nim gazetę.
Thomas rzucił okiem na czasopismo i uśmiechnął się pod nosem.
-Coś co ty miałaś napisać. - powiedział.
-Dokładnie. To ja miałam pisać wszystko na temat tego zespołu.
-Już nie.-Co masz na myśli?
-Miałaś
miesiąc na to, aby coś znaleźć. I nic, nawet najmniejszego skrawka nie
dostałem. A potem zacząłem zastanawiać się dlaczego. I tak wkręciłem
kogoś na te urodziny i wszystko powoli zaczęło mieć sens. Jeśli chcesz
tą pracę masz nadal robić to co teraz.
-Nie rozumiem.
-Umawiaj się z jednym z nich i stwórz własny skandal wokół tych chłopaków. Muszę jako pierwszy mieć wszystko na ich temat.
-Jeśli nie ja to będę pisać to kto?
-Tym się nie fatyguj. Tylko zastanów się nad tą propozycją, a teraz proszę wyjdź.
Mężczyzna odwrócił się do niej tyłem i dziewczyna nie mając wyjścia opuściła biuro.
Zmiana strategi gry.
Harry
wraz z resztą zespołu wracał z wywiadu. Reporterka oczywiście poruszyła
temat przedwczorajszej imprezy. Chłopak wraz z Niallem wyjaśnili, że
blondynka jest dla nich tylko znajomą i żaden z nich nie jest z nią w
związku. Harry tak naprawdę nie chciał w to wciągać Diany. Doskonale
wiedział co się rozpęta, gdyby przyznał się przed tym, że podoba mu się
ta dziewczyna. Pamiętał jak to było z Danielle, Eleanor czy Perrie,
kiedy każdy z chłopaków przyznał się, że ma dziewczynę. Nie chciał, by
to samo przydarzyło się pannie Roberts. Chciał się nadal z nią spotykać,
ale bał się, że dziewczyna przez niego wiele wycierpi.
-Louis zatrzymaj samochód. - odezwał się zielonooki.-Hazza o co chodzi?
-Po prostu się zatrzymaj.
Jego
przyjaciel stanął na poboczu, a Harry natychmiastowo wyskoczył z
samochodu. Gdy stanął przed kamienicą tak naprawdę nie był pewny czy
dobrze postępuje. Chciał się wycofać, ale nie był w stanie, kiedy
zobaczył blondynkę, która zmierzała w jego stronę.
-Co ty tu robisz? - zapytała się.-Moglibyśmy porozmawiać Diana?
Dziewczyna
przytaknęła głową i wprowadziła Harry'ego do klatki. Obydwoje szli w
ciszy na najwyższe piętro budynku. Gdy tylko weszli do mieszkania
chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu. Znalazł się na korytarzu, gdzie
po prawej zauważył kuchnię do której weszła dwudziestolatka. Szatyn
poszedł za nią.
-To o czym chciałeś porozmawiać? -
zapytała się blondynka wskazując Harry'emu, aby usiadł na stołku przy
wysepce na środku kuchni.
Harry zajął wskazane miejsce i niepewnie spojrzał na towarzyszkę.
-Nie wiem czy widziałaś dzisiejszą gazetę... - zaczął powoli.
-Widziałam. - przerwała mu Diana.-Chciałbym cię za to przeprosić.
-Nie ma za co.
-Jest
za co. Nie chciałem, abyś przez to zerwała ze mną kontakt. Po za tym
ten cały artykuł to nieprawda. Nie pokłóciłem się z Niallem o ciebie.
Nie zauroczył się tobą, więc nie ma problemu.
-A ty?-Co ja?
-Zauroczyłeś się mną?
Harry
uśmiechnął się pod nosem i sam się sobie dziwiąc kciukiem przejechał po
policzku Diany przez co się zarumieniła. Pochylił się i delikatnie
pocałował ją w kącik ust. Poczuł jak dziewczyna uśmiecha się na ten
gest. Postanowił zaryzykować i musnął jej wargi swoimi.
~*~
Od
pierwszego pocałunku między Dianą, a Harrym minęły dwa tygodnie. Przez
ten czas codziennie się widywali. Dziewczyna coraz bardziej angażowała
się w ten związek. Przyjaciele pary cieszyli się, kiedy to trzy dni temu
Harry oznajmił chłopakom i Emily, że Diana jest jego dziewczyną.
Blondynka wiedziała doskonale, że wszystko idzie za szybko i nie czuła
się z tym najlepiej. Nie chciała się do tego przyznać, ale zaczynała
mieć wyrzuty sumienia. Bała się, że nie powstrzyma tego wszystkiego
zanim będzie za późno. Jednak dwudziestolatka w głębi duszy cieszyła
się, że jest ze Stylesem. Było miło, kiedy miała świadomość, że ktoś do
niej coś czuje. Z każdym kolejnym dniem coraz bardziej przywiązywała się
do chłopaka. Cieszyła się, kiedy pojawiał się wieczorami, całował ją na
powitanie i spędzali razem czas zwyczajnie rozmawiając. Gdy była z
Harry nie myślała o konsekwencjach tego co robi, lecz kiedy ją opuszczał
jej sumienie się odzywało i nie podobało jej się to co mówiło.
Wiedziała, że nie może pozwolić na odkrycie jej zadania.
Piąta zasada gry: Nie miej wyrzutów sumienia.
Harry
był zwyczajnie szczęśliwy. Naprawdę nie sądził, że spotka taką cudowną
dziewczynę jaką jest Diana. Reszta zespołu wspierała go w tym związku.
Był zadowolony również z tego, że prasa nie wiedziała o jego
dziewczynie. Wolał jak na razie trzymać to w sekrecie. Jednak doskonale
zdawał sobie sprawę, że długo nie utrzyma tego w tajemnicy. Po pierwsze
dlatego, że prędzej czy później zwyczajnie wygada się ze swojego
szczęścia. Po drugie dlatego, że zbliżała się kolejna impreza i
zamierzał iść na nią z Dianą. Chciał przyznać się chociaż przed
najbliższymi, że ma tak wspaniałą dziewczynę przy sobie. Jednakże bał
się reakcji fanek na tą wiadomość. Oczywiście nie bał się o siebie tylko
o Dianę.
~*~
Następnego dnia
po urodzinach Nialla, Diana obudziła się w nie swoim pokoju, ale w
pomieszczeniu w, którym już kiedyś była. Spojrzała na siebie. Była
ubrana w ciuchy z poprzedniego wieczoru i była okryta kocem. Wstała z
łóżka i wyszła na korytarz. Rozejrzała się po całym mieszkaniu, ale
nigdzie nie znalazła swojego chłopaka. Gdy tylko Diana pomyślała tak o
Harrym zatrzymała się w pół kroku. Coraz bardziej wierzyła w ten
związek, chociaż wiedziała, że jest w nim głównie z powodu pracy. Jednak
zdawała sobie sprawę, że chciała być z Harrym bez jakichkolwiek
sekretów, ale nie mogła. Za bardzo jej na nim zależało, by go zranić. Z
rozmyśleń wyrwał ją dzwonek do drzwi. Poszła je otworzyć. Na progu stały
dwie kobiety, które były do siebie bardzo podobne. Diana miała
wrażenie, że skądś je zna.
-Dzień dobry. Jest Harry? - zapytała starsza kobieta.
-Dzień dobry. Nie ma go, mogę w czymś pomóc?
Druga szatynka chciała odpowiedzieć lecz nie dane jej to było, gdyż za nimi dobiegł ich głos Harry'ego.
-Mama! Gemma! Co wy tu robicie?
-Przyjechałyśmy cię odwiedzić synku.
Harry
wprowadził do mieszkania swoją rodzicielkę i siostrę. Diana cały czas
stała w wielkim szoku. Kobiety zniknęły za rogiem pokoju, a Harry
pochylił się nad swoją dziewczyną i musnął jej wargi swoimi.
-Chodź. - osiemnastolatek powiedział do blondynki i wyciągnął w jej kierunku dłoń.
Dziewczyna mimo tego, że nie powinna chwyciła go, po czym Harry splótł ich palce i ruszyli do pokoju.
Szósta zasada gry: Nie wolno ci poznawać rodziny żadnego członka zespołu.
Diana
po raz kolejny dzisiejszego poranka wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.
Anne opowiadała jej o różnych nie miłych dla Harry'ego sytuacjach z
dzieciństwa. Chłopak siedział w salonie i zwyczajnie wpatrywał się w
blondynkę. Dziwnie się czuł, że jego matka tak świetnie dogaduje się z
Dianą znając ją niecałe dwie godziny, ale cieszył się z tego. Gemma za
to cieszyła się, że ich rodzicielka ośmiesza Harry'ego na oczach jego
nowej dziewczyny. Nie często się zdarzało, że Harry się z kimś spotykał,
więc jego siostra była zdziwiona, kiedy zobaczyła tą przemiłą blondynkę
w drzwiach. Anne za to uznała, że Diana coś ukrywa. Jednak kobieta była
zadowolona szczęściem swojego syna, więc wolała to przemilczeć.
-Będę się już zbierać. - odezwała się Diana.
-Odprowadzę cię. - powiedział Harry wstając razem z nią.
-Nie musisz.
-Musi odprowadzić swoją dziewczynę. - wtrąciła się Anne i uścisnęła blondynkę na pożegnanie, Gemma uczynniła to samo.
Harry wraz z Dianą wyszedł z mieszkania i gdy tylko znaleźli się przed budynkiem chwycił dziewczynę za rękę.
-Co ty robisz? Ktoś może nas zobaczyć. - zwróciła się do niego.
-Mam to gdzieś.
-Naprawdę?
-Tak. Mam wspaniałą dziewczynę i nie zamierzam tego ukrywać przed światem.
Na
potwierdzenie swoich słów Harry pocałował blondynkę. Obydwoje doskonale
wiedzieli, że od tego momentu wszystko się zmieni, ale nie sądzili jak
wiele.
~*~
Nim Diana się
obejrzała była już połowa listopada. Za oknami była okropna pogoda, a
dziewczyna siedziała przeziębiona w mieszkaniu. Harry został od niej
odseparowany, gdyż musi dbać o siebie, ponieważ zbliża się trasa
koncertowa zespołu i nie może się rozchorować. Jednak Diana co chwilę
otrzymywała smsy od niego. Nie widziała go od trzech dni i strasznie się
za nim stęskniła. Blondynka nie ukrywała już przed sobą, że coś czuję
do Harry'ego. Z rozmyśleń wyrwał ją dzwonek do drzwi. Niechętnie wstała z
kanapy, okryła się kocem i poczłapała otworzyć. Na progu stała Emily,
która wyminęła ją i udała się do salonu. Dwudziestolatka wróciła na
swoje miejsce. Spojrzała na swoją przyjaciółkę, która siedziała
naprzeciwko niej z niezadowoloną miną.
-Coś się stało? - zapytała rudowłosej.
-Martwię się o ciebie.
-O mnie?
-Zmieniłaś się. Przed spotkaniem Harry'ego na twoim pierwszym miejscu była praca, a teraz tylko Harry to, Harry tamto.
-Chcę rzucić tą pracę.
-Zgłupiałaś? A co z tym wielkim zleceniem?
-Właśnie
tego nie rozumiem. Robię to co mi kazano, a rzadko, kiedy coś zobaczę w
gazecie na temat zespołu. Już zupełnie nie wiem o co chodzi Thomasowi.
-Pewnie czeka na jakąś większą aferę. Nie powinnaś rezygnować z tej pracy.
-Nie umiem już okłamywać Harry'ego, więc jak tylko minie listopad składam rezygnację.
-Thomasowi to się nie spodoba.
-Mam go gdzieś. Chcę być szczera ze swoim chłopakiem.
-Zrobisz jak uważasz, ale zastanów się jeszcze nad tym.
Siódma zasada gry: Nie pokazuj jakichkolwiek emocji.
Ostatni
dzień listopada dla Harry'ego ma wielkie znaczenie, ponieważ
dzisiejszego dnia Diana obchodzi urodziny i chce jej wyznać swoje
uczucia. Był pewny tego co czuje. Niezaprzeczalnie zakochał się w tej
blondynce. Chłopak wsiadł do samochodu i ruszył do mieszkania Diany. Gdy
w końcu się tam znalazł, zapukał zdenerwowany do jej drzwi. Kiedy po
drugiej stronie pojawiła się dziewczyna, Harry nie był w stanie
wykrztusić słowa. Widział już nie raz wystrojoną Dianę, ale ta wersja
przebiła wszystko. Dziewczyna była ubrana w czerwoną, koronkową sukienkę
do płowy ud z lekkim dekoltem. Do tego czarne szpilki, lekki makijaż i
wyprostowane włosy.
-Harry? - blondynka wyrwała go z rozmyśleń.
Chłopak
spojrzał na nią, miała już na sobie czarny płaszczyk i była gotowa do
wyjścia. Szatyn złapał ją za nadgarstek, nie czekając chwili dłużej
przyciągnął ją do siebie i wpił się w jej usta. Kiedy się od siebie
oderwali ruszyli do samochodu. Po niespełna 20 minutach byli w
restauracji, gdzie Harry zarezerwował stolik. Usiedli na odpowiednim
miejscu. Zamówili po daniu. Osiemnastolatek niepewnie spojrzał na Dianę i
wyciągnął z kieszeni marynarki kopertę, którą podsunął blondynce.
Dziewczyna zaciekawiona spojrzała do środka.
-Nie mogę tego przyjąć. - powiedziała, a Harry'emu od razu zrzedła mina.
-To prezent urodzinowy.
-Nie powinieneś mi tego kupować.
-Jesteś moją dziewczyną, więc mogę cię rozpieszczać ile chce. A po za tym mówiłaś, że stęskniłaś się za rodziną.
-Ale bilet do Nowego Jorku to lekka przesada.
-W dodatku ja w tym samym czasie też tam będę. - dopowiedział ignorując słowa Diany.
-No nie wiem.
-Zróbmy tak. Weźmiesz ten bilet i zastanowisz się nad tym. Co ty na to?
-Zgoda.
Harry
pochylił się nad stołem i musnął jej wargi. Po chwili przed nimi
pojawiło się zamówione jedzenie. Kiedy w końcu zjedli, chłopak usłyszał
powolną piosenkę, spojrzał na centrum pomieszczenia i wpadł na szalony
pomysł. Wstał szybko z krzesła, złapał dziewczynę za rękę i pociągnął ją
na środek sali. Przyciągnął blondynkę bliżej siebie kładąc dłonie na
jej łopatkach.
-Harry co ty robisz?
-Chce zatańczyć z moją dziewczyną.
-Ale oprócz nas nikt nie tańczy.
-Ktoś musi być pierwszy.
-Jesteś szalony.
Obydwoje zaśmiali się i zaczęli poruszać się w rytm muzyki. Blondynka zarzuciła ręce na jego szyje.
-Diana?
-Hmm?
-Kocham cię.
Dziewczyna
zatrzymała się i niepewnie pocałowała szatyna. Chłopak odwzajemnił to
nie zdając sobie sprawy, że dwa słowa wypowiedziane przez niego
odwróciły do góry nogami świat Diany.
-Ja ciebie też. - odpowiedziała, zdając sobie sprawę, że mówi szczerze.
~*~
Mikołajki
są dla Diany zawsze przyjemnym wydarzeniem, jednak tegoroczne
uświadomią jej jak skrzywdziła siebie i osoby dla niej ważne. Tego dnia
dziewczyna wstała bardzo wcześnie, gdyż chciała obejrzeć wywiad z Harrym
w porannym programie, a wcześniej chciała jeszcze skoczyć do sklepu.
Gdy w końcu była wyszykowana wyszła z mieszkania. Kiedy tak szła ulicami
Londynu miała dziwne wrażenie, że niektórzy ludzie przypatrują się jej.
Po wejściu do sklepu i ujrzeniu paru gazet zrozumiała dlaczego. Wybrała
czasopismo swojej redakcji i otworzyła na właściwej stronie.
"Prawdziwa rola Diany Roberts w zespole One Direction."
"Harry
Styles i Diana Roberts to ostatnimi czasy jedna z najbardziej znanych
par. Było o nich głośno już pod koniec sierpnia, kiedy to zostali
zauważeni ze sobą po raz pierwszy. Po ponad dwóch tygodniach muzyk
potwierdził swój związek z panną Roberts. Mogłoby się to wydawać
prawdziwą bajką, ale czy na pewno? Otóż źródła donoszą, że dziewczyna
nie jest taka niewinna jak można by sądzić. Nikt, by pewnie nie posądzał
jej o to, że informuje gazety o ruchach zespołu swojego chłopaka. Z
przykrością informujemy, że jest ona dziennikarką, która spotyka się z
Harrym Stylesem tylko po to, by mieć o czym pisać. Jest to potwierdzona
informacja z bliskiego towarzystwa dziewczyny. Podobna para miała
wspólnie spędzić czas w Nowym Jorku podczas trasy koncertowej One
Direction. Jednak nie wiemy co teraz zrobi Harry w tej sytuacji. Czekamy
na odpowiedź z jego strony."
Dziewczyna
przejrzała wszystkie dzisiejsze gazety. We wszystkich był ten sam
artykuł, tylko brakowało w nich informacji o Nowym Jorku. Nim się
obejrzała stała już w biurowcu swojego wydawnictwa. Czym prędzej
znalazła się w gabinecie redaktora. Nawet nie zdziwił jej widok
siedzącej tam Emily.
-Tak myślałam, że się tu pojawisz. - zwróciła się do niej rudowłosa.
-Po co była ta cała farsa? Żeby mnie upokorzyć czy po prostu chcieliście się pobawić?
-Już ci mówiłem. - odezwał się Thomas. - Artykuł na pierwszą stronę.
-Od
samego początku obydwoje tego chcieliście, a ja głupia ciągnęłam to
tylko przez tą głupią pracę w badziewiastej gazecie. Mam nadzieję, że
jesteście zadowoleni. Żegnam was i abyśmy więcej w życiu się nie
spotkali.
Wyszła z gabinetu trzaskając drzwiami.
Thomas z Emily zrujnowali cały jej świat. Tylko rudowłosa wiedziała o
Nowym Jorku i nie omieszkała poinformować o tym Thomasa. Blondynka
ruszyła, by uratować ostatnią cząstkę tego co jej zostało.
Ósma zasada gry: Nie ufaj ludziom.
Harry
jechał na wywiad porządnie spóźniony. Był zły, że nikt go nie obudził.
Wpadł jak burza do studia i od razu został porwany przez makijażystkę.
Siedział nerwowo i czekał na wyjście z tego pomieszczenia. W pewnym
momencie zauważył w odbiciu lustra, że wołają go, by wyszedł. Jak się
okazało za niecałe dwie minuty zespół musi być już przed kamerami. Harry
ruszył w wyznaczone miejsce, jednak został niespodziewanie zatrzymany
przez Louisa.
-O co chodzi Lou?
-Powinieneś to przeczytać. - powiedział i podał osiemnastolatkowi gazetę.
Harry rzucił na nią okiem. Było tam zdjęcie jego i Diany.
-Nie mam teraz czasu czytać jakiś bzdur.
-Harry uwierz, że powinieneś to zrobić zanim rozpocznie się wywiad.
Jednak
Harry wraz z Louisem zostali przywołani na kanapę przed parą
dziennikarzy. Kamery zostały włączone. Na początku wywiad kręcił się
wokół zbliżającej się trasy koncertowej chłopaków, a później przyszedł
czas na pytania dotyczące życia prywatnego. Ostatnie pytanie zostało
skierowane wprost do Harry'ego.
-Dzisiejszego ranka świat został oblężony informacji na temat twojej dziewczyny Diany. Jak się z tym czujesz?
-Nie bardzo wiem o co chodzi.
Dziennikarka
spojrzała zdziwiona na chłopaka, a za jej plecami na telebimie został
wyświetlony artykuł o dziewczynie muzyka. Harry poczuł uścisk Louisa na
ramieniu. Osiemnastolatek przeczytał cały artykuł i spojrzał ponownie na
dziennikarkę.
-Nie wierzę w to. - odpowiedział spokojnie. - Ten artykuł to stek bzdur. Znam Dianę i wiem kim jest.
-Jeśli jednak okazało to by się prawdą, co byś zrobił?
Szatyn nie umiał odpowiedzieć na to pytanie, bo zwyczajnie nie znał na nie odpowiedzi.
-A wy chłopcy co o tym sądzicie? - zapytała się kobieta reszty zespołu.
-Uważamy tak jak Harry, że ten artykuł mija się z prawdą. - powiedział Louis.
Tym
zdaniem zakończył się wywiad, po czym chłopcy weszli do garderoby.
Osiemnastolatek cały czas milczał i dochodził do niepokojących wniosków.
Tylko on, Louis i Diana wiedzieli o bilecie do Nowego Jorku. Od czasu,
kiedy zaczął się spotykać z Dianą pojawiło się więcej informacji o
zespole. Czuł, że ten artykuł nie jest kolejnym bzdurnym wymysłem
dziennikarzy.
~*~
Diana
obejrzała wywiad z Harrym w swoim mieszkaniu. Czuła się pewna tego, że
kocha swojego chłopaka, a on ją. Wstała z kanapy i wyszła z mieszkania.
Chciała spotkać się z szatynem jednak nie chciała, by odbyło się to na
oczach ludzi. Poszła więc pod apartamentowiec Harry'ego. Usiadła na
ławce po przeciwległej stronie ulicy, na której stał budynek i czekała.
-Harry! - krzyknęła, kiedy w końcu szatyn pojawił się w zasięgu jej wzroku.
Dziewczyna przebiegła na drugą stronę i stanęła naprzeciwko osiemnastolatka.
-Możemy porozmawiać? - spytała.
-Nie mamy o czym.
-Uwierzyłeś im.
-To prawda?
-Tak.
-Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś.
-To nie tak Harry.
-Nie wiem w co ty grasz, ale ja się z tego wypisuje.
-Oszukali mnie. Miało być zupełnie inaczej.
-Więc chcesz mi powiedzieć, że nie zaczęłaś się ze mną spotykać tylko z powodu pracy.
-Akurat
to prawda, ale później to się zmieniło i zaczęłam coś do ciebie czuć. I
wszystko zaczęło mnie przerastać i nie wiedziałam co mam robić.
Chciałam zwolnić się z pracy. A teraz zostałam oszukana przez Emily i
ukazał się ten artykuł. Nie chciałam, abyś tak się o tym dowiedział.
Chciałam ci o tym powiedzieć.
-Kiedy byś mi powiedziała? Wtedy, gdy wystarczająco się mną pobawisz czy wtedy, gdy napiszesz ten swój wymarzony artykuł?
-Nie. Po prostu bałam się jak zareagujesz.
-Zaufałem ci, a ty zraniłaś mnie bez żadnych skrupułów.
-Nie chciałam.
-Chciałaś
czy nie chciałaś to już nie ma znaczenia. Pokochałem cię, pokazałem
jaki jestem, a ty wykorzystałaś mnie, by zarobić. To koniec. Skończyłem z
tobą.
Diana już nie panowała nad łzami, które
zaczęły lecieć po jej twarzy. W tym samym czasie z nieba zaczął padać
gęsty deszcz. Jednak obydwoje stali na środku chodnika i patrzyli na
siebie.
-Przepraszam Harry.
-Nienawidzę cię Diana. Nie chcę cię więcej widzieć.
Chłopak ruszył do wejścia budynku.
-Kocham cię. - krzyknęła Diana.
Szatyn nie raczył nawet na nią spojrzeć, a ona po raz pierwszy w życiu zrozumiała jak to jest mieć złamane serce.
Dziewiąta zasada gry: Nie zakochuj się.
Harry
przez cały tydzień po incydencie z byłą dziewczyną balansował na
powierzchni świadomości. Ćwiczył na próbach przed trasą, która miała
rozpocząć się dzisiejszego dnia. Dzisiaj miał zamiar zostawić za sobą
przeszłość, wsiąść w samolot i zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu
serce. Tak naprawdę nie nienawidził jej, kochał ją, ale nie był w
stanie jej wybaczyć, przynajmniej na razie. Przyjaciele codziennie
próbowali go rozśmieszać, próbowali mu pomóc zapomnieć, jednak
wiedzieli, że chłopak nigdy o tym nie zapomni. Szatyn cały czas miał
przed oczami zapłakaną twarz blondynki i jej ostatnie słowa, które
wypowiedziała po tym jak odwrócił się od niej. Możliwe, że go kochała,
ale nie potrafiłby jej znowu zaufać. Były momenty w, których chciał do
niej pobiec, przytulić ją i zapewnić, że wszystko wróci do normy, ale
nie mógł, bo wiedział, że nie spojrzy na nią tak jak kiedyś. Pragnął o
niej zapomnieć, ale czy komukolwiek udało się zapomnieć o pierwszej
miłości? Bał się, że nikomu już nie zaufa, że do końca życia będzie
oglądał się za siebie i szukał tej blondynki. Doskonale zdawał sobie
sprawę, że musi wracać do normy dla rodziny i przyjaciół.
Osiemnastolatek postanowił założyć maskę pod, którą będzie trzymał swoje
uczucia i nikomu nie da się już omotać.
~*~
Diana
stała na środku lotniska i trzymała ostatnią rzecz, którą dał jej
Harry. Miała na oczach okulary przeciwsłoneczne, mimo tego, że była
połowa grudnia. Przefarbowała włosy na kolor kasztanowy. Nie chciała być
kojarzona z Dianą, która złamała serce sławnemu muzykowi. Przez ostatni
tydzień unikała kontaktu z ludźmi. Nie odbierała telefonów od rodziców,
rodzeństwa. Chciała niezauważalnie opuścić Londyn i nie wyrządzać
więcej krzywd ludziom w tym mieście. Spojrzała na bilet do Nowego Jorku,
czuła się niedobrze z tym, że z niego skorzysta, ale nie miała już
pieniędzy, pracy i żadnej bliskiej osoby przy sobie, a musiała uwolnić
się stąd. Po prostu chciała zaszyć się w rodzinnym domu, wtulić się w
matczyne ramiona i usłyszeć, że wszystko wróci do normy. Zdawała sobie
jednak sprawę, że dla niej już nic nie będzie takie samo. Zawsze będzie
rozpamiętywała swoją głupotę. Chciała zakopać się pod ziemie, aby nikt o
niej nie pamiętał. Gdy tylko samolot ruszył dziewczynie puściły hamulce
i po jej twarzy spłynęły słone łzy. Czuła, że więcej nie zobaczy
Harry'ego. Lecz czy to na pewno koniec ich historii?
Łał to naprawdę świetne <3 oby była kolejna część ;D
OdpowiedzUsuńswietne ;d licze na 2 czesc!
OdpowiedzUsuńkiedy następna część? czekam niecierpliwie ♥
OdpowiedzUsuńNa razie nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
UsuńSuper. Mi się podoba będę śledziła twojego bloga. :p
OdpowiedzUsuńpojawi się kontynuacja tej części?
OdpowiedzUsuńjest świetna ♥
Planuję, ale co z tego wyjdzie to się zobaczy.
OdpowiedzUsuńŚwietne, liczę że niedługo pokarze się druga część :)
OdpowiedzUsuńbłaagam napisz druga czesc ;c
OdpowiedzUsuń31 year old Associate Professor Walther Laver, hailing from Saint-Jovite enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and Skateboarding. Took a trip to Royal Exhibition Building and Carlton Gardens and drives a Ferrari 250 GT LWB California Spider. zawartosc
OdpowiedzUsuń