*Niall*
30.06.2012
Zapukałem do drzwi przyjaciela, lecz mi nie otworzył. To było nie podobne do Liama. Poszedłem na samą górę. Oczywiście drzwi otworzył mi Zayn. Wpuścił mnie do środka. Usiadłem obok niego na balkonie.
- Co cię do mnie sprowadza Niall?
- Sam nie wiem, chyba potrzebowałem towarzystwa.
Chłopak przyjrzał mi się uważnie.
- Gdzie zniknął ten Niall, który zawsze był uśmiechnięty?
- Mam dzisiaj po prostu zły humor.
- Nie tylko dzisiaj.
- To znaczy?
- Widzę Niall co się z tobą dzieje. Jesteś rozkojarzony, zagubiony, małomówny. Ja to znam. Sam się kiedyś tak zachowywałem. Pamiętasz kiedy?
Wiedziałem kiedy, ale milczałem. Wiedziałem do czego zmierza.
- Wiem, że wiesz i ty też to wiesz. Ale odpowiedź sobie czy ona jest tego warta?
Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Niall widzę, że coś czujesz do Annabeth. Ale nie wiem czy ona może ci to odwzajemnić.
- Chyba wiem co chcesz mi powiedzieć. Ona coś nadal czuje do Harry'ego.
- Na pewno nie jest jej obojętny.
Przyjrzałem mu się uważnie.
- Zayn mówił ci ktoś, że strasznie się zmieniłeś?
Uśmiechnął się.
- Parę osób. - odpowiedział.
Parsknąłem śmiechem. Rozległo się pukanie do drzwi. Zayn poszedł otworzyć, a po chwili pojawił się w towarzystwie Lucy. Dołączyli do mnie.
- Hej Niall. - przywitała się ze mną.
- Witaj piękna.
Zaśmiała się, a Zayn spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
- Zazdrośnik z tego twojego chłopaka. - powiedziałem do Lucy.
- Da się zauważyć.
Zayn udał, że ma focha i wszedł do mieszkania, a dziewczyna usiadła na krześle obok mojego.
- Chłopacy się o ciebie martwią. - powiedziała.
Spojrzałem na nią marszcząc przy tym pytająco czoło.
- Niall nawet ja widzę, że ktoś cię męczy.
- Lucy jak to jest kochać?
Spojrzała na mnie z troską wymalowaną na twarzy.
- A czemu myślisz, że mogę ci odpowiedzieć na to pytanie?
- Czy to nie oczywiste? Widać po tobie i Zaynie, że się kochacie. Więc czekam na odpowiedź.
Dziewczyna przestawiła krzesło, aby siąść naprzeciwko mnie.
- Posłuchaj mnie uważnie Niall. - zaczęła. - Nie umiem ci opisać jak to jest kochać. Powiem ci, że to fantastyczne uczucie. Ale są różne rodzaje miłości. Taka na przykład przyjacielska miłość jak pomiędzy mną, a tobą. Naprawdę Niall jesteś wspaniałym przyjacielem. Mogę ci też powiedzieć co to jest wyimaginowana miłość. Czasami wydaje się nam, że kochamy, a tak naprawdę nie wiemy co to jest miłość. Pewnie gubisz się o czym mówię. Chodzi mi o sytuację moją i Philipa. Naprawdę coś do niego czułam, nie będę oszukiwać, że tak nie było. Jednak pomiędzy nami nie ma już nic. Było minęło. No i została jeszcze ta miłość, której nigdy nie się zapomina i nigdy nie przemija. A teraz pomyśl jaka to miłość w tobie siedzi.
Dziewczyna wstała i poszła do środka. Dała mi dużo do myślenia. Postanowiłem zrobić poważny krok, by zrozumieć co tak naprawdę czuję do Annabeth.
Zapukałem do drzwi przyjaciela, lecz mi nie otworzył. To było nie podobne do Liama. Poszedłem na samą górę. Oczywiście drzwi otworzył mi Zayn. Wpuścił mnie do środka. Usiadłem obok niego na balkonie.
- Co cię do mnie sprowadza Niall?
- Sam nie wiem, chyba potrzebowałem towarzystwa.
Chłopak przyjrzał mi się uważnie.
- Gdzie zniknął ten Niall, który zawsze był uśmiechnięty?
- Mam dzisiaj po prostu zły humor.
- Nie tylko dzisiaj.
- To znaczy?
- Widzę Niall co się z tobą dzieje. Jesteś rozkojarzony, zagubiony, małomówny. Ja to znam. Sam się kiedyś tak zachowywałem. Pamiętasz kiedy?
Wiedziałem kiedy, ale milczałem. Wiedziałem do czego zmierza.
- Wiem, że wiesz i ty też to wiesz. Ale odpowiedź sobie czy ona jest tego warta?
Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Niall widzę, że coś czujesz do Annabeth. Ale nie wiem czy ona może ci to odwzajemnić.
- Chyba wiem co chcesz mi powiedzieć. Ona coś nadal czuje do Harry'ego.
- Na pewno nie jest jej obojętny.
Przyjrzałem mu się uważnie.
- Zayn mówił ci ktoś, że strasznie się zmieniłeś?
Uśmiechnął się.
- Parę osób. - odpowiedział.
Parsknąłem śmiechem. Rozległo się pukanie do drzwi. Zayn poszedł otworzyć, a po chwili pojawił się w towarzystwie Lucy. Dołączyli do mnie.
- Hej Niall. - przywitała się ze mną.
- Witaj piękna.
Zaśmiała się, a Zayn spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
- Zazdrośnik z tego twojego chłopaka. - powiedziałem do Lucy.
- Da się zauważyć.
Zayn udał, że ma focha i wszedł do mieszkania, a dziewczyna usiadła na krześle obok mojego.
- Chłopacy się o ciebie martwią. - powiedziała.
Spojrzałem na nią marszcząc przy tym pytająco czoło.
- Niall nawet ja widzę, że ktoś cię męczy.
- Lucy jak to jest kochać?
Spojrzała na mnie z troską wymalowaną na twarzy.
- A czemu myślisz, że mogę ci odpowiedzieć na to pytanie?
- Czy to nie oczywiste? Widać po tobie i Zaynie, że się kochacie. Więc czekam na odpowiedź.
Dziewczyna przestawiła krzesło, aby siąść naprzeciwko mnie.
- Posłuchaj mnie uważnie Niall. - zaczęła. - Nie umiem ci opisać jak to jest kochać. Powiem ci, że to fantastyczne uczucie. Ale są różne rodzaje miłości. Taka na przykład przyjacielska miłość jak pomiędzy mną, a tobą. Naprawdę Niall jesteś wspaniałym przyjacielem. Mogę ci też powiedzieć co to jest wyimaginowana miłość. Czasami wydaje się nam, że kochamy, a tak naprawdę nie wiemy co to jest miłość. Pewnie gubisz się o czym mówię. Chodzi mi o sytuację moją i Philipa. Naprawdę coś do niego czułam, nie będę oszukiwać, że tak nie było. Jednak pomiędzy nami nie ma już nic. Było minęło. No i została jeszcze ta miłość, której nigdy nie się zapomina i nigdy nie przemija. A teraz pomyśl jaka to miłość w tobie siedzi.
Dziewczyna wstała i poszła do środka. Dała mi dużo do myślenia. Postanowiłem zrobić poważny krok, by zrozumieć co tak naprawdę czuję do Annabeth.
*Zayn*
06.07.2012
Podjechałem pod dom Lucy. Dziewczyna dzisiaj mnie się nie spodziewa. Mam dla niej niespodziankę z okazji jutrzejszych urodzin. Drzwi otworzył mi jej tata.
- Dobry wieczór. - przywitałem się.
- Dobry, wejdź Zayn.
Mężczyzna wpuścił mnie do środka. W dużym pokoju, gdzie trzeba przejść na by dostać się na piętro, siedział Jake i oglądał w telewizji bajki. Gdy mnie zobaczył od razu podbiegł i się przywitał. Pana Paula nigdzie nie było, więc skorzystałem z okazji i wszedłem do góry. Zapukałem do pierwszych drzwi po prawej. Nie usłyszałem zgody, ale i tak lekko uchyliłem drzwi. Lucy oczywiście miała słuchawki na uszach, stała do mnie tyłem i przyklejała na ścianę nowe zdjęcia. Na jednym z nich zauważyłem siebie, co było dziwne, bo Lucy fotografowała przeważnie otoczenie, a nie ludzi. Stałem tak na progu i przyglądałem się jej. W pewnym momencie dziewczyna odwróciła się w moją stronę i, aż podskoczyła na mój widok. Wyjęła słuchawki z uszu i usiadła na łóżku.
- Zabiję cię Zayn. - powiedziała lekko przestraszona.
- Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć. - powiedziałem i podszedłem do niej przy okazji zamykając drzwi.
Pocałowałem ją w policzek, gdzie po chwili pojawił się lekki rumieniec.
- Co ty tu robisz? - zapytała się mnie. - Przecież miałeś jakieś plany z chłopakami.
- Nie wypaliły. - powiedziałem.
- Coś kręcisz.
Nie udawało mi się nigdy utrzymać niczego w tajemnicy przed nią. Przeszywała mnie wzrokiem.
- Masz rację. - poddałem się.
- Zawsze ją mam. - powiedziała.
- Oczywiście. A teraz wyszykuj się w coś wygodnego, a zarazem ładnego. Chcę cię gdzieś porwać.
Podejrzliwie na mnie spojrzała, ale bez szemrania poszła się przebrać. Po jakimś czasie wyszła z łazienki. Była ubrana w zieloną tunikę z długim rękawem i do tego czarne legginsy. Umalowana była delikatnie jedynie tuszem do rzęs. Wyglądała jak zawsze ślicznie. Złapałem ją za rękę i wyprowadziłem z pokoju. Dziewczyna pożegnała się z bratem i rodzicami, a po chwili już siedzieliśmy w moim samochodzie. Po przejechaniu kilkuset metrów Lucy się odezwała.
- Nie wyjaśnisz mi, gdzie jedziemy, prawda?
- Nie, dowiesz się we właściwym czasie.
Dziewczyna więcej nic nie powiedziała, tylko przyglądała się widokom przelatującym za oknem. Po jakiejś godzinie zatrzymałem się. Słońce już powoli zachodziło. Wysiadłem z samochodu, co uczyniła również Lucy. Zaprowadziłem ją w wyznaczone miejsce. Gdy tylko tam się znaleźliśmy muszę przyznać dech mi zaparło. Chłopcy urządzili wszystko tak jak chciałem. Po środku polane, na której staliśmy znajdowała się altanka w, której stał stolik z różnymi smakołykami. Wokół altanki było pełno poustawianych lampek na baterie, które dodawały temu miejscu uroku. Jednak ja skupiłem wzrok na dziewczynie, którą trzymałem za rękę. Po jej policzkach spływały delikatne łzy. Nie chciałem, by płakała. Stanąłem naprzeciwko niej, łapiąc delikatnie jej twarz dłońmi. Spojrzałem w jej zaszklone oczy.
- Co się stało? Nie podoba ci się? - spytałem się.
Lucy nic nie odpowiedziała, tylko przybliżyła się do mnie i delikatnie musnęła moje usta. Złapała mnie za rękę i pociągnęła do altanki. Usiedliśmy do stołu. Było tu mnóstwo smakołyków. Trochę pojedliśmy, a po chwili poprowadziłem Lucy na ławkę niedaleko. Usiedliśmy na niej wpatrzeni w zachód słońca. Dziewczyna wtuliła się we mnie.
- Kocham cię. - szepnąłem jej na ucho.
Widać było, że chce coś powiedzieć, ale jej na to nie pozwoliłem i zamknąłem jej usta pocałunkiem. Nie chciałem, by poczuła, że coś na niej wymuszam mówiąc jej o moich uczuciach. Nic nie mówiliśmy, siedzieliśmy po prostu i delektowaliśmy się swoim towarzystwem. Po jakimś czasie widać było, że Lucy jest zimno mimo tego, że przykryłem ją moją kurtką, więc postanowiliśmy wracać do domów.
Podjechałem pod dom Lucy. Dziewczyna dzisiaj mnie się nie spodziewa. Mam dla niej niespodziankę z okazji jutrzejszych urodzin. Drzwi otworzył mi jej tata.
- Dobry wieczór. - przywitałem się.
- Dobry, wejdź Zayn.
Mężczyzna wpuścił mnie do środka. W dużym pokoju, gdzie trzeba przejść na by dostać się na piętro, siedział Jake i oglądał w telewizji bajki. Gdy mnie zobaczył od razu podbiegł i się przywitał. Pana Paula nigdzie nie było, więc skorzystałem z okazji i wszedłem do góry. Zapukałem do pierwszych drzwi po prawej. Nie usłyszałem zgody, ale i tak lekko uchyliłem drzwi. Lucy oczywiście miała słuchawki na uszach, stała do mnie tyłem i przyklejała na ścianę nowe zdjęcia. Na jednym z nich zauważyłem siebie, co było dziwne, bo Lucy fotografowała przeważnie otoczenie, a nie ludzi. Stałem tak na progu i przyglądałem się jej. W pewnym momencie dziewczyna odwróciła się w moją stronę i, aż podskoczyła na mój widok. Wyjęła słuchawki z uszu i usiadła na łóżku.
- Zabiję cię Zayn. - powiedziała lekko przestraszona.
- Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć. - powiedziałem i podszedłem do niej przy okazji zamykając drzwi.
Pocałowałem ją w policzek, gdzie po chwili pojawił się lekki rumieniec.
- Co ty tu robisz? - zapytała się mnie. - Przecież miałeś jakieś plany z chłopakami.
- Nie wypaliły. - powiedziałem.
- Coś kręcisz.
Nie udawało mi się nigdy utrzymać niczego w tajemnicy przed nią. Przeszywała mnie wzrokiem.
- Masz rację. - poddałem się.
- Zawsze ją mam. - powiedziała.
- Oczywiście. A teraz wyszykuj się w coś wygodnego, a zarazem ładnego. Chcę cię gdzieś porwać.
Podejrzliwie na mnie spojrzała, ale bez szemrania poszła się przebrać. Po jakimś czasie wyszła z łazienki. Była ubrana w zieloną tunikę z długim rękawem i do tego czarne legginsy. Umalowana była delikatnie jedynie tuszem do rzęs. Wyglądała jak zawsze ślicznie. Złapałem ją za rękę i wyprowadziłem z pokoju. Dziewczyna pożegnała się z bratem i rodzicami, a po chwili już siedzieliśmy w moim samochodzie. Po przejechaniu kilkuset metrów Lucy się odezwała.
- Nie wyjaśnisz mi, gdzie jedziemy, prawda?
- Nie, dowiesz się we właściwym czasie.
Dziewczyna więcej nic nie powiedziała, tylko przyglądała się widokom przelatującym za oknem. Po jakiejś godzinie zatrzymałem się. Słońce już powoli zachodziło. Wysiadłem z samochodu, co uczyniła również Lucy. Zaprowadziłem ją w wyznaczone miejsce. Gdy tylko tam się znaleźliśmy muszę przyznać dech mi zaparło. Chłopcy urządzili wszystko tak jak chciałem. Po środku polane, na której staliśmy znajdowała się altanka w, której stał stolik z różnymi smakołykami. Wokół altanki było pełno poustawianych lampek na baterie, które dodawały temu miejscu uroku. Jednak ja skupiłem wzrok na dziewczynie, którą trzymałem za rękę. Po jej policzkach spływały delikatne łzy. Nie chciałem, by płakała. Stanąłem naprzeciwko niej, łapiąc delikatnie jej twarz dłońmi. Spojrzałem w jej zaszklone oczy.
- Co się stało? Nie podoba ci się? - spytałem się.
Lucy nic nie odpowiedziała, tylko przybliżyła się do mnie i delikatnie musnęła moje usta. Złapała mnie za rękę i pociągnęła do altanki. Usiedliśmy do stołu. Było tu mnóstwo smakołyków. Trochę pojedliśmy, a po chwili poprowadziłem Lucy na ławkę niedaleko. Usiedliśmy na niej wpatrzeni w zachód słońca. Dziewczyna wtuliła się we mnie.
- Kocham cię. - szepnąłem jej na ucho.
Widać było, że chce coś powiedzieć, ale jej na to nie pozwoliłem i zamknąłem jej usta pocałunkiem. Nie chciałem, by poczuła, że coś na niej wymuszam mówiąc jej o moich uczuciach. Nic nie mówiliśmy, siedzieliśmy po prostu i delektowaliśmy się swoim towarzystwem. Po jakimś czasie widać było, że Lucy jest zimno mimo tego, że przykryłem ją moją kurtką, więc postanowiliśmy wracać do domów.
*Liam*
06.07.2012
Opadłem zdyszany na poduszkę, a obok mnie znajoma mi dziewczyna. Poczułem jej dłoń na mojej nagiej klatce piersiowej. Złapałem jej dłoń, aby nigdy jej nie zabrała. Jednak dziewczyna nadal tak jak i ja czuła się niepewnie w tej sytuacji.
- Co my właściwie robimy? - zapytała się mnie.
- Sam nie wiem.
- Nawet nie wiadomo jak to nazwać, bo seks to nie jedyna rzecz, która nas łączy.
- Wiem, ale dla przypomnienia Cam obydwoje zgodziliśmy się, że na razie nikomu o tym nie powiemy.
- Nie wiem czy będę w stanie udawać na weselu Ari, że między nami nic nie ma.
- Do tego czasu jeszcze trochę czasu, więc coś wymyślimy.
Wygramoliłem się spod kołdry i zacząłem się ubierać.
- Nie zostaniesz na noc? - zapytała się Cam.
- Nie dzisiaj.
Pożegnałem się z dziewczyną i wyszedłem z jej mieszkania. Założyłem kaptur na głowę, by nikt mnie nie rozpoznał. Na szczęście ulice były puste. Szedłem w kierunku swojego mieszkania. Modliłem się myślach, aby żaden paparazzi nie zrobił mi zdjęcia. Nie chciałem, aby w taki sposób chłopcy dowiedzieli się gdzie znikam. W swoim czasie dowiedzą się prawdy i mam nadzieję, że to zaakceptują.
*******************************************************
Proszę jak mnie prosiliście wstawiam dzisiaj w prima aprilis 11 rozdział, ale teraz czekam na 25 komentarzy, aby wstawić 12 rozdział. Mam nadzieję, że podoba się ten rozdział.
Opadłem zdyszany na poduszkę, a obok mnie znajoma mi dziewczyna. Poczułem jej dłoń na mojej nagiej klatce piersiowej. Złapałem jej dłoń, aby nigdy jej nie zabrała. Jednak dziewczyna nadal tak jak i ja czuła się niepewnie w tej sytuacji.
- Co my właściwie robimy? - zapytała się mnie.
- Sam nie wiem.
- Nawet nie wiadomo jak to nazwać, bo seks to nie jedyna rzecz, która nas łączy.
- Wiem, ale dla przypomnienia Cam obydwoje zgodziliśmy się, że na razie nikomu o tym nie powiemy.
- Nie wiem czy będę w stanie udawać na weselu Ari, że między nami nic nie ma.
- Do tego czasu jeszcze trochę czasu, więc coś wymyślimy.
Wygramoliłem się spod kołdry i zacząłem się ubierać.
- Nie zostaniesz na noc? - zapytała się Cam.
- Nie dzisiaj.
Pożegnałem się z dziewczyną i wyszedłem z jej mieszkania. Założyłem kaptur na głowę, by nikt mnie nie rozpoznał. Na szczęście ulice były puste. Szedłem w kierunku swojego mieszkania. Modliłem się myślach, aby żaden paparazzi nie zrobił mi zdjęcia. Nie chciałem, aby w taki sposób chłopcy dowiedzieli się gdzie znikam. W swoim czasie dowiedzą się prawdy i mam nadzieję, że to zaakceptują.
*******************************************************
Proszę jak mnie prosiliście wstawiam dzisiaj w prima aprilis 11 rozdział, ale teraz czekam na 25 komentarzy, aby wstawić 12 rozdział. Mam nadzieję, że podoba się ten rozdział.
O kurde, jasne, że mi się podoba. Po części czułam, że Liam wymyka się do Cam. Jestem ciekawa, czy sam zdecyduje się powiedzieć chłopakom prawdę, czy paparazzi zrobią to,za niego.
OdpowiedzUsuńZayn i Lucy to jedna z najcudowniejszych par pod słońcem. Mam nadzieję, że okaże się, iż Niall nie kocha Annabeth tak naprawdę naprawdę, bo jakoś za nią nie przepadam. I wydaje mi się, że tylko by go zraniła. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału! Xxx
ja pierdziele tez to chcialam napisac ;D
Usuńjeszcze gdyby Em była z Niallerem <3
poprostu genialny ;)
Buziaczek ;*
Tak mnie też Emma i Niall by ucieszyli : ))
UsuńAnabeth jakaś dziwna jest ; **
Weny życzę < 333
Blagam wstaw nowy tak mi sie.podobają bo kocham chlopakow z 1d i po prostu.tak.mnie wciagnal twoj blog. Czekam.na nastepne
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Dzisiaj przeczytałam jeszcze raz od początku całe twoje opowiadanie :D Serio jest cudowne :D
OdpowiedzUsuńcuudowny jak wszystkie inne *.*
OdpowiedzUsuńkocham ten blog i mam tkaa nadzieję że nigdy się nie skończy :D
Ojoj ...niesamowity rozdzialik ;d Jaki ten Zayn romantyczny ;*
OdpowiedzUsuńcudo ;*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :]
OdpowiedzUsuńświetny :) czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://69-imagination.blogspot.com/
Jaki Zayn jest słodki :D Za to kompletnie nie ogarniam zachowania Liama, ale może się zmieni, przynajmniej mam taką nadzieję ;) Ania. <3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie czyta się z taką lekkością. :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak wytlumaczyłaś te definicje miłości.
I ta randka Zayna i Lucy, to takie romantyczne.;*
Blog cudny, czekam na następny. ;3
W godzinę przeczytałam całe opowiadanie;)jest świetne, uwielbiam w jaki sposób wprowadziłaś wszystkich bohaterów. Czekam na następne rodziały;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń@mloda92
Pięknie piszesz :) czekam z niecierpliwością na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńsuper &&
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;3
http://youreyesismylife1d.blogspot.com/
oh.. cudooo.! :]
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :))
fajne x
OdpowiedzUsuńzaczęłam czytać ten blog dzisiaj i na razaz przeczytałam wszystkie rozdziały i czekam na następne"
OdpowiedzUsuńInformuję, że na http://lovesuucks.blog.onet.pl pojawił się 3 rozdziaaał :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie, naprawde, ale nie przepadam za wymuszaniem komentarzy... Moim zdaniem powinnas sie cieszyc z tego co jest a nie rzadac wiecej chyba ze bloga piszesz tylko dla komentarzy.
OdpowiedzUsuńTrochę racji masz, ale chciałam sprawdzić ile osób czyta, tak z ciekawości.
Usuńtego bloga czyta naprawde dużo osób ale nie każdemu chce sie pisać komentarz no ale dobra jak ty tak chcesz:)
OdpowiedzUsuńObiecuje więcej już nie będę zmuszać do komentarzy,to był ostatni raz.
Usuńsuper :p
OdpowiedzUsuńhttp://it-makes-this-harder.blogspot.com/ zapraszam
super byle tak dalej :) ;)
OdpowiedzUsuńJakie akcje. Ten Liam. Przepraszam za mój nie ogar, ale dzisiaj nie mam czasu i wszystko robię na szybko. Poza ty m chciałam powiedzieć, że... Zakochuję się w tym opowiadaniu za każdym razem coraz bardziej ♥ Dlaczego kochamy najmocniej wtedy, gdy miłość umiera? Bo tak jest łatwiej. Dorastając, upadamy w ramiona miłości, która otula nas swoimi opiekuńczymi ramionami i trwa. Spokojnie. Bez wysiłku. Nieustannie.
OdpowiedzUsuńLove xx