sobota, 12 maja 2012

Rozdział 22

 

*Lucy*
28.09.2012
- Zayn przestań. - powiedziałam ze śmiechem, kiedy mój chłopak zaczął mnie łaskotać. - Znam milsze pobudki.
Zayn położył się obok mnie. Czułam jego wargi na mojej szyi.
- To rozumiem. - odezwałam się.
- Będziesz dzisiaj wieczorem?
- Postaram się.
- Liczyłem na inną odpowiedź.
- Wiem o tym. Ale nie ode mnie to zależy.
- Trochę żałuje, że znalazłem ci tą pracę.
- Oj nie marudź. A teraz mógłbyś się ubrać i w końcu wstać.
- Sama mogłabyś to zrobić, a przy okazji zrobić śniadanie.
- O nie mój drogi, to ty powinieneś przynieść mi śniadanie do łóżka.
- A czemuż to?
- To ja muszę być za dwie godziny w pracy, a ty masz koncert dopiero wieczorem.
- No i to jest dobry powód byś wstała.
- Widzę, że innego wyjścia nie mam.
Wstałam z łóżka. Na sobie miałam tylko bieliźnie.
- Albo wiesz co, zmieniłem zdanie. - odezwał się Zayn, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana. - Nie ubieraj się.
Wytknęłam mu język, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Wyszłam po jakiś 30 minutach ubrana i umalowana. Poszłam do kuchni licząc, że będzie tam na mnie czekało śniadanie. Niestety nie było tam ani posiłku, ani Zayna. Wróciłam, więc do sypialni. Oczywiście mój chłopak jeszcze przysnął. Trudno. Powróciłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Po tej czynności nastał czas iść do pracy. Zayn do tej pory się nie obudził, więc dałam mu buziaka w policzek i wyszłam z mieszkania. Po 20 minutach stałam już przy jednym z wielu, wielkich budynków w Londynie. Powinnam wyjaśnić, że od wczoraj pracuję w nowym miejscu. Nie wiem jakim cudem Zaynowi udało się znaleźć tą robotę. Albo jednak wiem, przecież to oczywiste. W końcu to sławny Zayn Malik. Jak on to powiedział "nie znalazłem ci pracy w twoim kierunku, ale chyba może być". Ta praca była dla mnie nowym doświadczeniem. Zostałam stażystką w pewnym studiu nagraniowym. Niby wiele nie miałam do roboty, ale naprawdę cieszyłam się z tej pracy. Weszłam do budynku i od razu skierowałam się w stronę wind. Gdy wjechałam na 16 piętro przywitałam się z recepcjonistką, która dała mi plan dnia. W moim zakresie dzisiaj musiałam pojeździć trochę po mieście i pozałatwiać pewne sprawy w kwestii podopiecznych Stephana, czyli szefa całej wytwórni. Jak mi się poszczęści to może uda mi się dojechać na czas na koncert chłopaków. Jednak, gdy tak załatwiałam te sprawy zmieniłam co do tego zdanie. Do koncertu zostało 30 minut, a mi zostało jeszcze jedno spotkanie. W ostatnim wyznaczonym miejscu przy recepcji siedziała dziewczyna, na oko w moim wieku. Dzięki jej pomocy szybko uporałam się ze swoim zadaniem. Gdy wyszłam z budynku udałam się na przystanek autobusowy. No i tu nastał kolejny problem. Zanim dojadę do chłopaków jedynym autobusem, który jedzie na drugi koniec miasta na pewno będę spóźniona. Stałam tak na tym przystanku, a autobusu nadal nie było. W pewnym momencie tuż obok mnie zatrzymał się srebrny samochód.
- Może gdzieś cię podwieźć? - usłyszałam głos z wewnątrz samochodu, kiedy ta sama dziewczyna z recepcji otworzyła okno i zwróciła się do mnie.
- Ja jadę na drugi koniec miasta. Nie chcę ci robić kłopotu.
- Tak się składa, że ja też tam jadę. Wskakuj.
Mimo, że nie znałam tej dziewczyny wsiadłam do jej samochodu.
- Hayley jestem. - powiedziała do mnie, kiedy ruszyłyśmy w drogę.
- Lucy.
- Spory kawałek do domu?
- Nie. Wybieram się na pewien koncert.
Blondynka zaśmiała się.
- Niech zgadnę, na koncert One Direction? - spytała się mnie.
- Tak.
- Tak się składa, że ja też tam jadę.
- Jesteś ich fanką?
- Nie.
- To po co tam jedziesz?
- Siostra się uparła, abym z nią poszła. A ty po co tam się wybierasz?
- Mój chłopak tam na mnie czeka.
- Ich fan?
Tym razem to ja się zaśmiałam.
- Można tak powiedzieć. - odpowiedziałam.
Na miejsce dojechałyśmy lekko spóźnione. Blondynka poszła poszukać w tłumie swojej siostry, a ja dyskretnie poszłam na tyły budynku.
- Nareszcie Lucy. - krzyknęła na mnie Emma, kiedy weszłam tylnym wejściem. - Lepiej, żebyś pokazała się od razu Zaynowi.
Dziewczyna, gdzieś mnie prowadziła.
- A czemu? - spytałam się jej.
- Bo uparł się, że póki nie przybędziesz on nie wyjdzie na scenę.
- Idiota.
- Wiem.
Em wprowadziła mnie do jakiegoś pomieszczenia, jak się okazało garderoby chłopaków. Na mój widok chłopacy wybuchnęli śmiechem, tak samo jak i moja przyjaciółka.
- Widzę, że ciśnienie podnieśliśmy Lucy tym żarcikiem. - powiedział Niall.
Po czym wszyscy wyszli i zostałam sama z Zaynem.
- Tak chcieliśmy sprawdzić czy się mną przejmujesz. - powiedział do mnie.
- Nie wcale wiesz. - powiedziałam ironicznie i wyszłam trzaskając drzwiami.

*Liam*
28.09.2012
Staliśmy za kulisami sceny. Zauważyłem, że Zayn jest zamyślony, a Lucy stoi daleko od niego. Chyba za bardzo przejęła się naszym małym wybrykiem. Podszedłem do niej.
- Nie złość się na niego, to był nasz pomysł. - powiedziałem do dziewczyny.
- Nie złoszczę się, po prostu jestem zmęczona.
- I uparta jak Zayn. - powiedziałem i odszedłem od niej.
W końcu nadszedł czas wyjść na scenę. Uwielbiam to uczucie, kiedy wychodzę na scenę, a na widowni są setki osób. Nie da się słowami opisać tego uczucia. Występy wyszły bez komplikacji. Po dwóch godzinach zeszliśmy ze sceny i udaliśmy się od razu do garderoby. Zastaliśmy tam Lucy, która spała na kanapie. Louis jak to on od razu się na nią rzucił, budząc ją przy tym.
- Dzień doberek. - powiedział do niej.
- To nie była miła pobudka.
- I tak mnie kochasz.
Kiedy w końcu zaprzestali swoich rozmów mogliśmy wyjść z budynku. Przed wyjściem czekał na nas liczny tłum fanów. Emma i Lucy odeszły od nas, a nasz cały zespół porozdawał autografy. Po pewnym czasie zauważyłem, że do Lucy i Emmy podeszła pewna znana mi blondynka. Przyłączyłem się do nich.
- Cześć Hayley. - powiedziałem do dziewczyny.
- Hej Liam. - odpowiedziała.
- To wy się znacie? - spytała się Lucy.
- Można to tak ująć. - odpowiedziała Hayley.
- I mi nie powiedziałaś? - spytała się jej jakaś dziewczyna, która stanęła obok niej.
Hayley złapała dziewczynę za łokieć i odeszły od nas kawałek, a Lucy posłała mi pytające spojrzenie.
- No co? - zapytałem się dziewczyny.
- Nic, a nic.
- Wracamy? - zwrócił się do nas Niall, który akurat się pojawił obok nas.
- Zbieramy chłopaków i jedziemy. - powiedziałem.
Odwróciłem się jeszcze, by pogadać z Hayley, ale jej już nie było. Może jak szczęście mi dopisze to jeszcze ją spotkam.

*Niall*
29.09.2012
Zapukałem właśnie do mojej sypialni. Wiem może brzmieć to dziwnie.
- Proszę. - usłyszałem w odpowiedzi.
Wszedłem do środka. Nie spodziewałem się tego co zobaczyłem.
- Co ty robisz? - zapytałem się Amandy.
- Pakuję się.
- Widzę, ale czemu?
- Już na mnie czas.
- O czym ty mówisz?
- Znalazłam mieszkanie.
Dziewczyna cały czas wkładała swoje rzeczy do walizki ani razu nie spoglądając na mnie. A ja stałem i nie potrafiłem nic zrobić. Nie chciałem, aby się wyprowadzała.
- Czemu nie chcesz tu już mieszkać? - przerwałem ciszę tym pytaniem.
Dziewczyna już skończyła się pakować. Złapała swoje dwie torby i w końcu odwróciła się w moją stronę.
- Bo tak trzeba. - odpowiedziała.
Gdy przechodziła obok mnie złapałem ją za nadgarstek.
- Ale ja nie chcę, byś się wyprowadzała.
- Dlaczego?
- Wydaje mi się, że...
- Nie Niall. - przerwała mi. - Nic do mnie nie czujesz. Nie wmawiaj mi ani sobie, że zapomniałeś o Annabeth.
- Może i nie, ale ty mi w tym pomagasz.
Chciała coś powiedzieć, ale zamknąłem jej usta pocałunkiem. Odepchnęła mnie od siebie.
- To i tak by nie wyszło. - odezwała się. - Ty masz swój świat, a ja swój. Żegnaj Niall.
I wyszła, a ja znów zostałem sam w pustym mieszkaniu. Jestem totalnym idiotą. Czemu każda dziewczyna ode mnie ucieka? To wszystko jest bez sensu. Czemu moje życie się pieprzy? Usiadłem w przedpokoju na podłodze i tak zastanawiałem się nad tym wszystkim. Nie wiem ile czasu tak siedziałem. Czułem się jakby ktoś wypompował ze mnie całą energie. W takim stanie znalazła mnie Lucy.
- Co jest Niall? - spytała się, kiedy usiadła obok mnie.
- Wszystko jest nie tak jak powinno.
- Wiesz, że powinieneś teraz siedzieć razem z chłopakami i jechać na wywiad.
Zupełnie o tym zapomniałem!
- Nie mam na to sił. - powiedziałem tylko.
- Powiem im, że źle się czujesz i nie jedziesz z nimi. Zaraz wracam.
-Dzięki.
Dziewczyna po jakimś czasie wróciła i siadła znowu obok mnie.
- Amanda? - zapytała się mnie.
Przytaknąłem głową.
- Gdzie ona jest?
- Wyprowadziła się Lucy.
- Wydaje mi się, że ona nie jest ci obojętna.
- Nie chcę o tym gadać.
- To pomilczymy.
Zerknąłem na nią. Dziewczyna patrzyła na mnie ze współczuciem.
- Zayn ma szczęście, że ciebie ma Lucy.
Dziewczyna lekko uśmiechnęła się na tą wiadomość.

*Emma*
29.09.2012
- Babciu mówiłam ci coś na temat noszenia zakupów samej. - powiedziałam do niej, kiedy wróciła z zakupów dźwigając pełno siatek.
- Emma nic mi nie będzie.
- Miałaś się oszczędzać.
- Nic mi nie będzie.
- Babciu!!!
- Oj już. Będę o siebie dbać. Lepiej powiedź, kiedy twoja znajoma do nas zawita.
- Dzisiaj ma być.
- A przyszykowałaś dla niej pokój?
- Tak. A nie będzie ci przeszkadzało, że tu zamieszka?
- Oczywiście, że nie. Im więcej ludzi w domu tym weselej.
Uśmiechnęłam się do babci i pomogłam jej rozpakować zakupy. Wydawała mi się zmęczona, więc kazałam jej iść się położyć. Oczywiście babcia musiała ponarzekać, ale jakoś ustąpiła. Dopiero pod wieczór zawitała do nas lokatorka.
- No w końcu jesteś? - powiedziałam do Amandy. - Co tak długo?
- Musiałam pomyśleć.
- Rozumiem. A teraz ściągaj kurtkę i buty i chodź pokaże ci twój pokój.
Poprowadziłam ją na piętro do pokoju naprzeciwko mojego.
- W szafie jest pusto i masz też wolnych kilka szuflad w komodzie.
- Dziękuje. - powiedziała i mnie uścisnęła.
- Nie ma za co. A teraz zostawię cię.
Już wychodziłam, kiesy dziewczyna mnie zatrzymała.
- Mogę mieć jeszcze jedną prośbę?
Odwróciłam się do niej i kiwnęłam twierdząco głową.
- Nie mów nikomu, że tu mieszkam, nawet Lucy.
- Dobrze. - powiedziałam i wyszłam.

************************************************************
Kolejny rozdział. Nawet mi się podoba i starałam się aby był dłuższy. Mam nadzieję, że się podoba. Kolejny rozdział w środę lub czwartek. I DZIĘKUJE ZA 20 000 WEJŚĆ, JESTEŚCIE NIESAMOWICI.

11 komentarzy:

  1. AAA ganialne! matko kocham cię <3
    zapraszaam do mnie gdzie pojawił sie własnie 21 rozdział :)
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. głupia amanda noo! dlaczego wyprowadziła się od horanka! :< ciekawe co z tą Healy xD czekam na nn<33

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie <3, naprawde ;*
    zapraszam do siebie. .tak przy okazji heh
    http://miedzynarodowa-milosc-w-oczach-alenki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu Amanda go zostawiła? Ale i tak pewnie dowie się o tym,że jest u Emmy.Coś z Heyley na pewno będzie, Liamowi należy się trochę szczęścia;D Fajnie,że Zayn znalazł Lucy pracę. I tak mnie zastanawia, Heyley z nią pracuję prawda?
    Zapraszam do mnie na :http://i-am-not-perfect-but-who-is.blogspot.com/ (całkiem nowy blog;D)

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie nie dziwię się Lucy, że tak zareagowała, a Zayn ma prawdziwe szczęście przy sobie i mam nadzieję, że to docenia. Biedny Niall ;c, niech mu się wreszcie wszystko ułoży. [ summer-of-69 ]

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  7. co tu dużo mówić..? świetne :D
    szkoda mi Nialla :c

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedny Horanek :( Ja bym go z chęcią 'przygarnęła' :D Pozdrawiam, Ania. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. To nie my jesteśmy niesamowici .TYlko ty! ;*
    jeeeej. Nie mogę się doczekać następnego ! Czemu tak mało osób to komentuje! Ale z was dupy ! :c

    OdpowiedzUsuń
  10. Super !!
    Biedny Niall:(

    OdpowiedzUsuń