Radzę czytać z piosenką.
*Lucy*
19.11.2012
Przeklęty budzik. Czemu, kiedy śpię w najlepsze on musi się odzywać? Wyciągnęłam rękę, by go wyłączyć i nie tylko ja. Otworzyłam oczy. Od razu ujrzałam wpatrzone we mnie brązowe tęczówki.
- Lucy. - usłyszałam nad uchem.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Jak mi brakowało tego widoku z rana. Roztrzepanego, zaspanego Zayna. Przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Gdy tylko koncert się zakończył wróciłam do swojego mieszkania i jakimś cudem zastałam tam Zayna. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Nawet teraz zastanawiam się czemu tak naprawdę się rozstaliśmy i czemu na spokojnie tego nie omówiliśmy. Chociaż w pewnym sensie ciesze się, że tak się stało, ponieważ wiem, że już nie chce powtórnie przeżywać takiej kłótni z Zaynem.
- Lu. - usłyszałam na powrót głos, który przywrócił mnie na ziemie.
- Hmm...
- O czym myślisz? - zapytał się Zayn.
- O tym, że to wszystko przeze mnie.
- Nie rozumiem.
- To była moja wina. Ta cała kłótnia.
- Ej słońce. Wyjaśniliśmy sobie to już wczoraj, prawda?
- No niby tak, ale...
- Nie ma żadnego ale. Każde z nas popełniło błąd. Ale teraz skup się na tym, że znów jesteśmy razem. I pamiętaj, że obojętnie co się wydarzy możesz mi o tym powiedzieć.
- Wiem. A ty nie bądź o mnie tak zazdrosny.
- To będzie trudne. Bo jak nie mam być o ciebie zazdrosny, kiedy ty jesteś wspaniała, piękna, utalentowana, inteligentna, szalona, pomysłowa.
- Dobra już przestań. Nie podlizuj się.
- Ja mówię szczerą prawdę.
Schowałam głowę pod poduszkę, na co mój chłopak się zaśmiał. Po czym zabrał mi ją.
- Lubie jak się rumienisz. - powiedział.
- Chyba wyglądam już jak burak.
- Ale mój buraczek.
Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam wargi Zayna na mojej szyi.
- Kocham cię. - szepnął mi do ucha. - Tylko ty na zawsze będziesz w moim sercu. Umarłbym bez ciebie.
Otworzyłam oczy. Zatopiłam się w jego oczach w, których dostrzegłam tylko mi znaną iskierkę miłości.
- Kocham cię najmocniej na świecie Zayn. Nigdy, przenigdy o tym nie zapomnij.
Po tych słowach chłopak wpił się w moje usta. Po dwóch tygodniach w końcu jego usta odnalazły moje.
- Muszę wstawać. - powiedziałam, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
- Nie.
- Tak.
- A co ty na to, abyśmy dzisiaj cały dzień przeleżeli w łóżku?
- Kusząca propozycja.
- Wiem. Ty dzisiaj nie pójdziesz na wykład, a ja daruje sobie...
- Co?
- Sam nie wiem. Zupełnie zapomniałem co dzisiaj mamy robić. Trudno, przeżyją beze mnie jeden dzień. To jak?
- Ale tylko dzisiaj.
- Dla mnie możemy na wieczność.
- Słodzisz.
- Ale ty to lubisz.
*Wieczorem*
- Zayn otwieraj. - usłyszeliśmy krzyk Liama z korytarza, kiedy zaczął się dobijać do mieszkania Zayna.
- Może powinieneś mu otworzyć. - powiedziałam do mojego chłopaka.
- Nie. Dzisiaj tylko ty się liczysz nikt inny.
- Będą bardzo wkurzeni.
- Już są, ale trudno. Jakoś to przeżyje.
- Przeżyjemy. - powiedziałam i go pocałowałam.
Przeklęty budzik. Czemu, kiedy śpię w najlepsze on musi się odzywać? Wyciągnęłam rękę, by go wyłączyć i nie tylko ja. Otworzyłam oczy. Od razu ujrzałam wpatrzone we mnie brązowe tęczówki.
- Lucy. - usłyszałam nad uchem.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Jak mi brakowało tego widoku z rana. Roztrzepanego, zaspanego Zayna. Przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Gdy tylko koncert się zakończył wróciłam do swojego mieszkania i jakimś cudem zastałam tam Zayna. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Nawet teraz zastanawiam się czemu tak naprawdę się rozstaliśmy i czemu na spokojnie tego nie omówiliśmy. Chociaż w pewnym sensie ciesze się, że tak się stało, ponieważ wiem, że już nie chce powtórnie przeżywać takiej kłótni z Zaynem.
- Lu. - usłyszałam na powrót głos, który przywrócił mnie na ziemie.
- Hmm...
- O czym myślisz? - zapytał się Zayn.
- O tym, że to wszystko przeze mnie.
- Nie rozumiem.
- To była moja wina. Ta cała kłótnia.
- Ej słońce. Wyjaśniliśmy sobie to już wczoraj, prawda?
- No niby tak, ale...
- Nie ma żadnego ale. Każde z nas popełniło błąd. Ale teraz skup się na tym, że znów jesteśmy razem. I pamiętaj, że obojętnie co się wydarzy możesz mi o tym powiedzieć.
- Wiem. A ty nie bądź o mnie tak zazdrosny.
- To będzie trudne. Bo jak nie mam być o ciebie zazdrosny, kiedy ty jesteś wspaniała, piękna, utalentowana, inteligentna, szalona, pomysłowa.
- Dobra już przestań. Nie podlizuj się.
- Ja mówię szczerą prawdę.
Schowałam głowę pod poduszkę, na co mój chłopak się zaśmiał. Po czym zabrał mi ją.
- Lubie jak się rumienisz. - powiedział.
- Chyba wyglądam już jak burak.
- Ale mój buraczek.
Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam wargi Zayna na mojej szyi.
- Kocham cię. - szepnął mi do ucha. - Tylko ty na zawsze będziesz w moim sercu. Umarłbym bez ciebie.
Otworzyłam oczy. Zatopiłam się w jego oczach w, których dostrzegłam tylko mi znaną iskierkę miłości.
- Kocham cię najmocniej na świecie Zayn. Nigdy, przenigdy o tym nie zapomnij.
Po tych słowach chłopak wpił się w moje usta. Po dwóch tygodniach w końcu jego usta odnalazły moje.
- Muszę wstawać. - powiedziałam, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
- Nie.
- Tak.
- A co ty na to, abyśmy dzisiaj cały dzień przeleżeli w łóżku?
- Kusząca propozycja.
- Wiem. Ty dzisiaj nie pójdziesz na wykład, a ja daruje sobie...
- Co?
- Sam nie wiem. Zupełnie zapomniałem co dzisiaj mamy robić. Trudno, przeżyją beze mnie jeden dzień. To jak?
- Ale tylko dzisiaj.
- Dla mnie możemy na wieczność.
- Słodzisz.
- Ale ty to lubisz.
*Wieczorem*
- Zayn otwieraj. - usłyszeliśmy krzyk Liama z korytarza, kiedy zaczął się dobijać do mieszkania Zayna.
- Może powinieneś mu otworzyć. - powiedziałam do mojego chłopaka.
- Nie. Dzisiaj tylko ty się liczysz nikt inny.
- Będą bardzo wkurzeni.
- Już są, ale trudno. Jakoś to przeżyje.
- Przeżyjemy. - powiedziałam i go pocałowałam.
*Emma*
20.11.2012
- I co odzywała się Lucy do ciebie? - zapytał się mnie Harry, kiedy przyszłam do niego po zajęciach.
- Dzwoniła do mnie z 10 minut temu.
- I co mówiła?
- Tylko tyle, że przyjdzie do swojego mieszkania.
- Czyli wróciła do Zayna?
- Nie wiem, z nią nic nie wiadomo.
- Tak sobie pomyślałem, że powinniśmy zrobić sobie krótkie wakacje.
- Teraz?
- No tak. Akurat kończymy ten cały rozgardiasz z koncertami i przez dwa tygodnie mamy wolne.
- Ale ja mam studia.
- A nie chciałabyś sobie zrobić wolnego?
- Za miesiąc są święta, więc wtedy mam dwa tygodnie wolnego.
- No tak. Już niedługo święta. Pojedziesz ze mną do moich rodziców?
- A co z moją babcią?
- Weźmiemy ją ze sobą.
- Jesteś pewien?
- Oczywiście.
Przytuliłam się do chłopaka.
- Kocham cię Emma. - szepnął mi do ucha.
Spojrzałam na nasze splecione dłonie i uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
Chłopak pochylił się i mnie pocałował. Usłyszeliśmy za sobą chrząknięcie i spojrzeliśmy tam.
- Nie przeszkadzamy? - zapytał się Zayn, który trzymał za rękę uśmiechniętą Lucy.
- Czyli jednak się udało. - usłyszałam obok siebie głos Harry'ego.
- Tak. Wrócili.
30.11.2012
- Oczywiście ostatni wolny weekend dla chłopców, a oni nas ciągną na imprezę. - krzyknęła z łazienki Lucy, kiedy szykowałyśmy się do wyjścia w jej mieszkaniu.
- Wiadomo jak to z nimi. A Amanda też idzie?
- Tak. El i Hayley chyba też.
- Czy to trochę nie dziwne, że każdy z chłopaków ma dziewczynę?
- Czemu dziwne?
- Przynajmniej dla mnie, bo jak ich poznałam to tylko Liam i Lou byli zajęci.
- Ty to masz dziwne przemyślenia.
- Wiem. Mogłabyś już wyjść w końcu.
- Chwilka.
Chyba już moja przyjaciółka z godzinę siedzi w łazience, a ja od jakiegoś czasu na nią czekam gotowa. W końcu drzwi się otworzyły. Trzeba przyznać, że dziewczyna się wystroiła. Miała na sobie krwistoczerwoną koronkową sukienkę do połowy ud plus czarne szpilki. Włosy wyprostowane i mocny makijaż. Zayn będzie o nią zazdrosny to jest pewne.
- Możemy iść. - powiedziała.
Zabrałyśmy ze sobą płaszcze i wyszliśmy przed klatkę. Każdy już tam był, czekali tylko na nas. Do klubu dojechaliśmy w 15 minut. Gdy byliśmy od razu w dziesiątkę usiedliśmy przy jednym z większych stolików na piętrze dzięki czemu mieliśmy widok na cały parkiet. Harry poszedł do baru po jakieś drinki lecz coś długo nie wracał. Odszukałam go wzrokiem przy barze. Chłopak rozmawiał z jakąś dziewczyną, która widać było, że go podrywa. Nie podoba mi się to. Wstałam i poszła w ich stronę.
- Idziemy tańczyć. - powiedziałam do Harry'ego i pociągnęłam go, gdy tylko do nich podeszłam.
Oto tym sposobem znaleźliśmy się na parkiecie.
- Kto to był? - spytałam się.
- Nie wiem. - odpowiedział.
- Fajnie wiedzieć.
- Ty jesteś zazdrosna?
- Nie.
Chłopak się zaśmiał.
- No może troszkę. - powiedziałam.
Zauważyłam, że Harry uśmiecha się pod nosem. Chciałam coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do słowa, ponieważ zamknął mi usta pocałunkiem.
- I co odzywała się Lucy do ciebie? - zapytał się mnie Harry, kiedy przyszłam do niego po zajęciach.
- Dzwoniła do mnie z 10 minut temu.
- I co mówiła?
- Tylko tyle, że przyjdzie do swojego mieszkania.
- Czyli wróciła do Zayna?
- Nie wiem, z nią nic nie wiadomo.
- Tak sobie pomyślałem, że powinniśmy zrobić sobie krótkie wakacje.
- Teraz?
- No tak. Akurat kończymy ten cały rozgardiasz z koncertami i przez dwa tygodnie mamy wolne.
- Ale ja mam studia.
- A nie chciałabyś sobie zrobić wolnego?
- Za miesiąc są święta, więc wtedy mam dwa tygodnie wolnego.
- No tak. Już niedługo święta. Pojedziesz ze mną do moich rodziców?
- A co z moją babcią?
- Weźmiemy ją ze sobą.
- Jesteś pewien?
- Oczywiście.
Przytuliłam się do chłopaka.
- Kocham cię Emma. - szepnął mi do ucha.
Spojrzałam na nasze splecione dłonie i uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
Chłopak pochylił się i mnie pocałował. Usłyszeliśmy za sobą chrząknięcie i spojrzeliśmy tam.
- Nie przeszkadzamy? - zapytał się Zayn, który trzymał za rękę uśmiechniętą Lucy.
- Czyli jednak się udało. - usłyszałam obok siebie głos Harry'ego.
- Tak. Wrócili.
30.11.2012
- Oczywiście ostatni wolny weekend dla chłopców, a oni nas ciągną na imprezę. - krzyknęła z łazienki Lucy, kiedy szykowałyśmy się do wyjścia w jej mieszkaniu.
- Wiadomo jak to z nimi. A Amanda też idzie?
- Tak. El i Hayley chyba też.
- Czy to trochę nie dziwne, że każdy z chłopaków ma dziewczynę?
- Czemu dziwne?
- Przynajmniej dla mnie, bo jak ich poznałam to tylko Liam i Lou byli zajęci.
- Ty to masz dziwne przemyślenia.
- Wiem. Mogłabyś już wyjść w końcu.
- Chwilka.
Chyba już moja przyjaciółka z godzinę siedzi w łazience, a ja od jakiegoś czasu na nią czekam gotowa. W końcu drzwi się otworzyły. Trzeba przyznać, że dziewczyna się wystroiła. Miała na sobie krwistoczerwoną koronkową sukienkę do połowy ud plus czarne szpilki. Włosy wyprostowane i mocny makijaż. Zayn będzie o nią zazdrosny to jest pewne.
- Możemy iść. - powiedziała.
Zabrałyśmy ze sobą płaszcze i wyszliśmy przed klatkę. Każdy już tam był, czekali tylko na nas. Do klubu dojechaliśmy w 15 minut. Gdy byliśmy od razu w dziesiątkę usiedliśmy przy jednym z większych stolików na piętrze dzięki czemu mieliśmy widok na cały parkiet. Harry poszedł do baru po jakieś drinki lecz coś długo nie wracał. Odszukałam go wzrokiem przy barze. Chłopak rozmawiał z jakąś dziewczyną, która widać było, że go podrywa. Nie podoba mi się to. Wstałam i poszła w ich stronę.
- Idziemy tańczyć. - powiedziałam do Harry'ego i pociągnęłam go, gdy tylko do nich podeszłam.
Oto tym sposobem znaleźliśmy się na parkiecie.
- Kto to był? - spytałam się.
- Nie wiem. - odpowiedział.
- Fajnie wiedzieć.
- Ty jesteś zazdrosna?
- Nie.
Chłopak się zaśmiał.
- No może troszkę. - powiedziałam.
Zauważyłam, że Harry uśmiecha się pod nosem. Chciałam coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do słowa, ponieważ zamknął mi usta pocałunkiem.
*Niall*
01.12.2012
- Śpiochu wstawaj. - szepnąłem do ucha Amandzie.
Dziewczyna machnęła ręką na mnie jakby chciała odgonić muchę.
- Jeszcze chwilka. - odpowiedziała.
- Mamy cały dzień dla siebie, a ty chcesz go przespać?
- Nie trzeba było mnie wyciągać na imprezę. Wiesz doskonale, że muszę to odespać.
- Jak chcesz, ale chciałem cię gdzieś zabrać.
- Nie mam dzisiaj na to sił.
- Widzę. Jak już tak chcesz to może chociaż zrobisz mi trochę miejsca, bym mógł się położyć.
Zrobiła to o co prosiłem, po czym wtuliła się we mnie.
- Niall?
- Hmmm...
- Będę tęsknić.
- Ja też. Ale gdy wrócimy zabieram cię na święta do moich rodziców.
- Co? - krzyknęła i natychmiastowo podniosła się do pozycji siedzącej.
- To co słyszałaś.
- To nie jest najlepszy pomysł.
- Dlaczego?
- Jak twoi rodzice na mnie zareagują?
- Co masz na myśli?
- Pracuje w supermarkecie, mieszkam u ciebie, brak planów na przyszłość. Jak to wygląda? Co o mnie pomyślą? - na powrót położyła się na łóżku i zaczęła wpatrywać się w sufit.
- Znam ich i wiem, że nie pomyślą nic złego o tobie.
- Ale...
- Nie przerywaj. Jeśli cię to uspokoi to pamiętaj, że obojętnie co powiedzą tylko ty się dla mnie liczysz. Ja wiem jaka jesteś i wiem, że cię kocham. Mam gdzieś co ktoś inny o nas myśli, bo tylko ja i ty wiemy jacy jesteśmy.
Amanda spojrzała na mnie zaszklonymi oczami. Przejechała opuszkiem palca po mojej dolnej wardze i oparła swoje czoło o moje. Wpatrywała się w jej zapłakane zielone oczy jak zahipnotyzowany.
- Masz świadomość jak na mnie działasz? - zapytała się.
- Powiedz mi o tym.
Dziewczyna przymknęła oczy i się uśmiechnęła.
- Przez ciebie nie funkcjonuje normalnie. Kiedy na mnie patrzysz, kiedy mnie dotykasz i całujesz zawsze wtedy znajduję się w innym świecie.
Amanda w końcu otworzyła oczy. Przejechała kciukiem po moim policzku. Zadrżałem pod jej dotykiem. Przybliżyła się do mnie i pocałowała.
- Uwielbiam cię czuć przy sobie. Tylko boje się, że to nie jest prawdziwe i kiedyś się obudzę z tego wspaniałego snu sama. - szepnęła mi w usta. - Ale Wiem, że będę już bogatsza o jedną rzecz.
- O jaką?
- O miłość, bo już wiem jak to jest kogoś kochać. Najnormalniej w świecie cię kocham i dziękuje ci za to.
- To ja powinienem ci dziękować, że jako jedyna do mnie wróciłaś.
- Nigdy ci już nie ucieknę. Obiecuję.
Po jej policzku spłynęła łza. Wziąłem jej rękę i położyłem sobie na sercu.
- Ono jest tu dla ciebie na zawsze. - powiedziałem.
- Śpiochu wstawaj. - szepnąłem do ucha Amandzie.
Dziewczyna machnęła ręką na mnie jakby chciała odgonić muchę.
- Jeszcze chwilka. - odpowiedziała.
- Mamy cały dzień dla siebie, a ty chcesz go przespać?
- Nie trzeba było mnie wyciągać na imprezę. Wiesz doskonale, że muszę to odespać.
- Jak chcesz, ale chciałem cię gdzieś zabrać.
- Nie mam dzisiaj na to sił.
- Widzę. Jak już tak chcesz to może chociaż zrobisz mi trochę miejsca, bym mógł się położyć.
Zrobiła to o co prosiłem, po czym wtuliła się we mnie.
- Niall?
- Hmmm...
- Będę tęsknić.
- Ja też. Ale gdy wrócimy zabieram cię na święta do moich rodziców.
- Co? - krzyknęła i natychmiastowo podniosła się do pozycji siedzącej.
- To co słyszałaś.
- To nie jest najlepszy pomysł.
- Dlaczego?
- Jak twoi rodzice na mnie zareagują?
- Co masz na myśli?
- Pracuje w supermarkecie, mieszkam u ciebie, brak planów na przyszłość. Jak to wygląda? Co o mnie pomyślą? - na powrót położyła się na łóżku i zaczęła wpatrywać się w sufit.
- Znam ich i wiem, że nie pomyślą nic złego o tobie.
- Ale...
- Nie przerywaj. Jeśli cię to uspokoi to pamiętaj, że obojętnie co powiedzą tylko ty się dla mnie liczysz. Ja wiem jaka jesteś i wiem, że cię kocham. Mam gdzieś co ktoś inny o nas myśli, bo tylko ja i ty wiemy jacy jesteśmy.
Amanda spojrzała na mnie zaszklonymi oczami. Przejechała opuszkiem palca po mojej dolnej wardze i oparła swoje czoło o moje. Wpatrywała się w jej zapłakane zielone oczy jak zahipnotyzowany.
- Masz świadomość jak na mnie działasz? - zapytała się.
- Powiedz mi o tym.
Dziewczyna przymknęła oczy i się uśmiechnęła.
- Przez ciebie nie funkcjonuje normalnie. Kiedy na mnie patrzysz, kiedy mnie dotykasz i całujesz zawsze wtedy znajduję się w innym świecie.
Amanda w końcu otworzyła oczy. Przejechała kciukiem po moim policzku. Zadrżałem pod jej dotykiem. Przybliżyła się do mnie i pocałowała.
- Uwielbiam cię czuć przy sobie. Tylko boje się, że to nie jest prawdziwe i kiedyś się obudzę z tego wspaniałego snu sama. - szepnęła mi w usta. - Ale Wiem, że będę już bogatsza o jedną rzecz.
- O jaką?
- O miłość, bo już wiem jak to jest kogoś kochać. Najnormalniej w świecie cię kocham i dziękuje ci za to.
- To ja powinienem ci dziękować, że jako jedyna do mnie wróciłaś.
- Nigdy ci już nie ucieknę. Obiecuję.
Po jej policzku spłynęła łza. Wziąłem jej rękę i położyłem sobie na sercu.
- Ono jest tu dla ciebie na zawsze. - powiedziałem.
*Zayn*
02.12.2012
Trzymałem za rękę cały mój świat. Lucy tak jak ja nie była w stanie mnie puścić. Będę musiał wytrzymać trzy tygodnie bez niej na zupełnie innym kontynencie. Staliśmy tak na lotnisku i zostało nam wspólne 20 minut zanim wyruszymy w piątkę. Każdemu z nas trudno jest się rozstać.
- No daj mi się pożegnać z kuzynką. - przerwał moje zamyślenia Louis.
Niechętnie puściłem Lucy, a do mnie podeszła El. Uścisnęliśmy się we dwójkę.
- Nie imprezujcie tam za dużo. - próbowała żartobliwie powiedzieć, lecz w głosie było słychać smutek.
- Postaramy się, ale wiesz jak to jest z Louisem.
Eleanor odsunęła się ode mnie, a w zamian podeszła Amanda. Przytuliliśmy się do siebie. Bez słowa odeszła, a podeszła Emma.
- Dbaj o Lucy. - szepnąłem jej do ucha, kiedy mnie uścisnęła.
- Będę. A ty miej oko na Harry'ego.
Kiwnąłem głową, a dziewczyna poszła pożegnać się ze swoim chłopakiem. Bałem się tego z kim teraz miałem się żegnać, ponieważ nie chciałem tego. Wszyscy się już pożegnali i czekali tylko na mnie, a ja nie byłem w stanie się ruszyć.
- Zayn musimy iść. - odezwał się Liam.
- Idźcie, zaraz przyjdę.
- Ale...
- Idźcie!
Zrobili tak jak i dziewczyny. Przy mnie została tylko Lucy. Dziewczyna przybliżyła się do mnie, położyła swoje dłonie na moich policzkach i delikatnie pocałowała.
- Kocham cię. - powiedziała, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
- Nie chce cię tu zostawiać.
- Wiem Zayn. Ale będziemy codziennie ze sobą rozmawiać i zobaczysz te trzy tygodnie zlecą nim się obejrzymy.
- Mam taką nadzieję.
- Zayn! - usłyszałem krzyk Harry'ego, który akurat się pojawił.
- Kocham cię pamiętaj. - powiedziałem do dziewczyny.
Ostatni raz ją pocałowałem i przeszedłem przez odprawę. Odwróciłem się jeszcze na chwilę. Lucy stała cały czas w tym samym miejscu. Delikatnie uśmiechała się przez łzy, które próbowała powstrzymać. Zabolało mnie serce na ten widok. Przede mną ciężkie trzy tygodnie bez niej. Trudno będzie mi to przeżyć.
Trzymałem za rękę cały mój świat. Lucy tak jak ja nie była w stanie mnie puścić. Będę musiał wytrzymać trzy tygodnie bez niej na zupełnie innym kontynencie. Staliśmy tak na lotnisku i zostało nam wspólne 20 minut zanim wyruszymy w piątkę. Każdemu z nas trudno jest się rozstać.
- No daj mi się pożegnać z kuzynką. - przerwał moje zamyślenia Louis.
Niechętnie puściłem Lucy, a do mnie podeszła El. Uścisnęliśmy się we dwójkę.
- Nie imprezujcie tam za dużo. - próbowała żartobliwie powiedzieć, lecz w głosie było słychać smutek.
- Postaramy się, ale wiesz jak to jest z Louisem.
Eleanor odsunęła się ode mnie, a w zamian podeszła Amanda. Przytuliliśmy się do siebie. Bez słowa odeszła, a podeszła Emma.
- Dbaj o Lucy. - szepnąłem jej do ucha, kiedy mnie uścisnęła.
- Będę. A ty miej oko na Harry'ego.
Kiwnąłem głową, a dziewczyna poszła pożegnać się ze swoim chłopakiem. Bałem się tego z kim teraz miałem się żegnać, ponieważ nie chciałem tego. Wszyscy się już pożegnali i czekali tylko na mnie, a ja nie byłem w stanie się ruszyć.
- Zayn musimy iść. - odezwał się Liam.
- Idźcie, zaraz przyjdę.
- Ale...
- Idźcie!
Zrobili tak jak i dziewczyny. Przy mnie została tylko Lucy. Dziewczyna przybliżyła się do mnie, położyła swoje dłonie na moich policzkach i delikatnie pocałowała.
- Kocham cię. - powiedziała, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
- Nie chce cię tu zostawiać.
- Wiem Zayn. Ale będziemy codziennie ze sobą rozmawiać i zobaczysz te trzy tygodnie zlecą nim się obejrzymy.
- Mam taką nadzieję.
- Zayn! - usłyszałem krzyk Harry'ego, który akurat się pojawił.
- Kocham cię pamiętaj. - powiedziałem do dziewczyny.
Ostatni raz ją pocałowałem i przeszedłem przez odprawę. Odwróciłem się jeszcze na chwilę. Lucy stała cały czas w tym samym miejscu. Delikatnie uśmiechała się przez łzy, które próbowała powstrzymać. Zabolało mnie serce na ten widok. Przede mną ciężkie trzy tygodnie bez niej. Trudno będzie mi to przeżyć.
**************************************************
Nie zdziwię się jak będziecie chcieli mnie zabić za ten rozdział. Przesadziłam z tą słodkością. Wybaczcie. Nie wyszedł tak jak chciałam. Co do piosenki to mi przypasowała po prostu. Następny rozdział nie wiem, kiedy wybaczcie, postaram się w sobotę, ale nic nie obiecuję. Do następnego i mam nadzieję, że jakoś przeżyjecie ten 26 rozdział.
nie zabiję cię najwyżej :) bardzo fajne :) zapraszam do mnie ! http://onedirectionimaginydlafanek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu musi być taki słodki, moim zdaniem :) Przepiękny rozdział i jeszcze ta cudowna piosenka... Rozpływam się. Naprawdę, bardzo mi się podoba, cieszę się, że wszyscy są razem tacy szczęśliwi. Moje ulubione momenty to te z Niallem oraz Amandą, a później z Lucy oraz Zaynem.
OdpowiedzUsuń[my-reasons-to-be.blogspot.com]
On jest świetny!
OdpowiedzUsuńfajnie tak sobie posłodzić trochę życie chociaż by takim opowiadaniem :)
Powinnaś częściej słodzić ! ; D
OdpowiedzUsuńUroczo :) Jestem ciekawa, co oni wymyślą przez te 3 tygodnie :D Chciałabym przeczytać o tym, jak będą się zachowywać bez siebie nawzajem. Pozdrawiam, Ania. <3
OdpowiedzUsuńświetny :D
OdpowiedzUsuńsłodzenie jest dobre, już czekam na nastepny!
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:welove-onedirection.blog.onet.pl
haha ciekaw co wymysla :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania u mnie 25 rozdziału
http://galaxy-strawberry.blogspot.com/
malutka czcionka ;3 ale da się przezyć ;) Rozdział super.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, zostawisz komentarz? ;) a może przypadnie ci do gustu xd music-is-my-life-forever.blogspot.com
Realy, duzo slodkosci ale ja to KOCHAM ;* nie umiem nic innevo powiedziec, jest famtastyczny! Czekam na nn XXX
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział w pewnym momencie prawie się rozkleilam,ale nie pomyślalam będę twarda...Naprawdę genialnie Ci wyszedł ten kolejny rozdział zreszta tak samo jak poprzednie..czekam z ogromną niecierpliwoscia *.* <333
OdpowiedzUsuńlubię lubię i jeszcze raz kocham :3 kiedy dodasz następny rozdział?
OdpowiedzUsuńa jeśli cię interesuje opowiadanie o Niallerze - zapraszam do mnie :)
Słodkie do porzygu. Ale fajne :D
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie :)
Uwieeeeeeeeeeeelbiam ten rozdział!!!!!!!!1 <3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńxoxo-Alex
awwwwwwwww słodko aż do przygu! ;333
OdpowiedzUsuńcuudowny rozdział!
bardzo podoba mi się to, jak o nich piszesz (: tak...naturalnie!
OdpowiedzUsuńCuudowny blog :) Piszesz świetnie :D
OdpowiedzUsuńTak się ciesze ,że Lucy i Zayn znowu są razem ! Czekam na kolejny xxx
A przy okazji zapraszam do siebie : http://whenifirstyou.blogspot.com/